Czy mogę mu pomóc? Czy to tylko sny? Błagam o radę...

Jeśli szukasz możliwości kontaktu z osobą nie znajdującą się już wśród żywych - możesz tutaj poprosić o to innych.
liwia
Posty: 7
Rejestracja: śr paź 23, 2013 2:06 am

Czy mogę mu pomóc? Czy to tylko sny? Błagam o radę...

Post autor: liwia » śr paź 23, 2013 2:43 am

Witam. To mój pierwszy post tutaj.Przyznam się szczerze, że jeszcze do niedawna byłam wyjątkowym sceptykiem, jeśli chodzi o sprawę życia po śmierci. Ciągle jakiś wewnętrzny głos mówi mi, żeby się nie przejmować, że to tylko żałoba, potem, że to tylko sny. Ale jest jeszcze jeden, głośniejszy... Ten mówi, że nie jest tak, jak myślałam. Opiszę całą sytuację.


Kilka lat temu w niewyjaśnionym wypadku w Krakowie zmarł mój przyjaciel, Tomasz. To wtedy zaczęło zmienać się moje spojrzenie na świat niematerialny. Na początku było mi bardzo ciężko, przeżywałam coś w rodzaju psychozy, ciągle do niego mówiłam, ciągle płakałam i krzyczałam na niego, byłam wściekła, że mnie opuścił. Byłam jeszcze wtedy studentką, zaniedbałam zajęcia, zaczęłam pić. Nie mogłam się pozbierać. Po kilku miesiącach, kiedy poczułam się delikatnie lepiej (byłam w stanie nawiązywać normalny kontakt z ludźmi, a to już w tamtym okresie było dla mnie bardzo dużo) zadzwonił mój telefon. Jego numer wyświetlił się na ekranie. Dobrze wiedziałam, że to niemożliwe, jego rodzina po poinformowaniu wszystkich z jego listy kontaktów zniszczyła kartę sim. Wpadłam w panikę, czułam się zaszczuta, bałam się wszystkiego i wszystkich.
Moja rodzina zaoferowała mi pomoc psychologa. Chodziłam do niego przez ponad 2 lata. Po tym czasie poczułam, że jestem gotowa skończyć studia i zacząć pracę. Odzyskałam spokój, zrozumiałam swoją sytuację i zaakceptowałam ją. Tak było do czasu.... Dwa miesiące temu, a dokładnie 19 sierpnia przyśnił mi się pierwszy raz. Nie robił nic, tylko patrzył na mnie. A właściwie przeze mnie, jego wzrok jakby przeszywał mnie na wylot. Jego gałki oczne nie poruszały się za moimi ruchami, zdawał się mnie nie widzieć. Tylko stał i patrzył przed siebie.
Od tamtej pory śnił mi się średnio raz-dwa razy w tygodniu. Sen zawsze wyglądał tak samo. Zmienił się w paźnierniku. Najpierw zmieniła się jego częstotliwość. Zaczął śnić mi się codziennie, bez wyjątków. Teraz już nie patrzył, ale szukał wzrokiem. Jakby czegoś wypatrywał. W przeddzień rocznicy swojej śmierci, czyli niewiele ponad tydzień temu, odezwał się po raz pierwszy. Miał dziwny głos, swój, ale jakby rozmyty, przygłuszony i bardzo cichy. Mimo to słyszałam słowa wyraźnie. Najpierw zapytał "Jesteś tu...? Proszę, bądź tu tym razem." Potem milczał chwilę czekając na odpowiedź. Myślałam, że pyta mnie, więc próbowałam odpowiedzieć. Mimo najcięższych prób z moich ust nie wydostał się żaden dźwięk. Nie mogłam go też dotknąć. Następne i ostatnie zdanie jakie wypowiedział było jeszcze cichsze, głos jakby drżał, słyszałam w nim żal i strach.. Powiedział "Pomóż mi, proszę. Nikt nie słyszy." . Po tej sytuacji kontaktowałam się z Jego rodziną. Im też się śni, ale inaczej. Jego ojciec budzi się w nocy, bo widzi we śnie jak Tomek szarpie drzwi od swojej sypialni. Jego matka tylko go czuje, nie widzi sylwetki, czuje obecność i zapach, twierdzi, że przy siedzi przy jej łóżku.

Od tamtego dnia nie powiedział już nic. Wciąż mi się śni, wciąż nie mogę nic powiedzieć.On już też nie mówi, nawet nie patrzy. Płacze.

Błagam, uspokójcie mnie, powiedzcie, że to tylko sny lub naprowadźcie mnie na właściwą drogę, abym mogła mu pomóc. Był cudownym człowiekiem ,nie wierzę ,że tych kilka lat po śmierci mógłby wciąż cierpieć...
Przyczyny śmierci już nie poznamy, policja zamknęła śledztwo, jeśli chodzi mu o to, to czy nigdy już nie zazna spokoju?

bardzo proszę Was o pomoc kochani, myślałam, że zamknęłam już ten rozdział a on powrócił z takim bólem... :(

Rocker
Posty: 1155
Rejestracja: czw paź 28, 2010 4:32 pm

Post autor: Rocker » śr paź 23, 2013 5:14 pm

Z tego co opisujesz wynika że zmarły Tomek zagubił się w życiu po śmierci.. widocznie szuka pomocy i nie znajduje jej..
Często ludzie po śmierci są na niższym wibracyjnie poziomie (są związani mocno z ziemią) przez co widzą tylko osoby żyjące fizycznie a tych którzy są już w świecie duchowym nie widzą.. Więc być może nie widzi on swoich "opiekunów" którzy do niego przychodzą i chcą mu pomóc co w efekcie wprowadza go w płacz i bezradność, bo nie umi odejść stąd lub może nawet nie wie że nie żyje (tak często się zdarza gdy ktoś nagle umiera)

liwia
Posty: 7
Rejestracja: śr paź 23, 2013 2:06 am

Post autor: liwia » śr paź 23, 2013 6:26 pm

Dziękuję Ci Pawle za odpowiedź, naprawdę jestem bardzo wdzięczna. Jednak Twój post wywołał we mnie strach... Czy on zostanie tam już na zawsze? Czy dzieje się tak, bo zawinił czymś za życia? Był naprawdę cudownym człowiekiem, nie zasłużył na cierpienia, nie tak.... Nigdy za życia nie widziałam go płaczącego w taki sposób, to dla mnie całkiem nowy obraz, nie żadne wspomnienie..... Wiem, że jego rodzice odprawiają za niego msze, ale on nie był osobą wierzącą, więc nie wiem, czy to pomoże... Sama też nie wierzę, nie wiem jak się modlić, nie wiem jak mu pomóc... Od prawie miesiąca jestem w rozsypce. Myślałam, że pogodziłam się z tym faktem, tlumaczyłam sobie, że zawsze będzie przy mnie ale... Nigdy nie chciałam dla niego takiego losu....

Rocker
Posty: 1155
Rejestracja: czw paź 28, 2010 4:32 pm

Post autor: Rocker » czw paź 24, 2013 8:03 pm

Twój post wywołał we mnie strach... Czy on zostanie tam już na zawsze?
Nie ma się czego bać, wszystko się przecież zmienia i jeśli jest w takim stanie to z pewnością po jakimś czasię ocknie się z tego stanu.. Lub może sama mu pomożesz? Wydaje mi się że to było by najlepszym rozwiązaniem, skoro tak silnie jesteście połączeni :)
Czy dzieje się tak, bo zawinił czymś za życia?
Niekoniecznie to że jest się dobrym/złym za życia ma na to wpływ. Tak jak mówię często ludzie po nagłej śmieci nie wiedzą że umarli bo to stało się tak nagle, ze niebyli tego procesu świadomi.. Wiele książek mówiących o życiu po życiu porusza ten problem i ja też się natknąłem na owy brak świadomości przejścia na drugą stronę u niektórych "nieżyjących" ludzi.
Sama też nie wierzę, nie wiem jak się modlić, nie wiem jak mu pomóc...
Wystarczą szczere słowa, żadne regułki tylko taka modlitwa prosto z serca :)

Polecam :)
http://www.afterlife-knowledge.com.pl/i ... &Itemid=41

liwia
Posty: 7
Rejestracja: śr paź 23, 2013 2:06 am

Post autor: liwia » czw paź 24, 2013 9:58 pm

Bardzo bym chciała, wertuję wszystkie te tematy, staram się dowiedzieć jak, ale to dla mnie kompletna nowość. Nigdy nie miałam żadnych doświadczeń ze światem astralnym...
Czuję się trochę rozdarta wewnętrznie, bo jedna część mnie, która zawsze była sceptycznie nastawiona do takich rzeczy mówi mi, że nigdy mi się nie uda, a druga, która ogląda go co noc wręcz woła, abym coś zrobiła....


Jeśli mi się nie uda, jeśli mimo prób nie odnajdę go, albo w ogóle nie uda mi się osiągnąć wymaganego stanu... co się z nim stanie? Poradzi sobie sam czy utknie tutaj bez niczyjej pomocy?

Ben Affleck
Posty: 54
Rejestracja: ndz lip 28, 2013 5:37 pm

Post autor: Ben Affleck » pt paź 25, 2013 2:32 pm

liwia

nie ma takie opcji "nie uda się"

polecam jeszcze http://www.afterlife-knowledge.com.pl/i ... &Itemid=41

liwia
Posty: 7
Rejestracja: śr paź 23, 2013 2:06 am

Post autor: liwia » pt paź 25, 2013 6:12 pm

Ale nie do końca rozumiem co powinnam zrobić... Czy mam się modlić, czy po prostu "wysyłać" mu miłość, czy próbować połączyć się tak, jak opisywali to tutaj wszyscy odzyskujący?
Ten "sen" co noc wraca, nic nie mogę z tym zrobić, próbowałam nawet zagłuszać to alkoholem, co sprawia tylko, że jest mi gorzej kiedy to zobaczę...

hrabia2
Posty: 91
Rejestracja: wt lip 30, 2013 8:03 pm

Post autor: hrabia2 » sob paź 26, 2013 6:15 am

za jakiś czas odpiszę

hrabia2
Posty: 91
Rejestracja: wt lip 30, 2013 8:03 pm

Post autor: hrabia2 » sob paź 26, 2013 6:06 pm

Ja tylko raz miałem kontakt ze zmarła osobą i to nie przy pomocy żadnych moich wyobrażeń i wizji... Osoba ta tkwiła 6 lat na ziemi z tego co się dowiedziałem...
Jest kilka opcji, jedna z nich to ogromna trauma po utracie przyjaciela i nie akceptacja jego odejścia w wyniku tego sama atakujesz się myślami tworząc tym samym takie sny. Taka opcja jest chyba najwłaściwsza w twoim przypadku i powiem ci szczerze zostaw go w spokoju czy śmierć nie jest dla nas wybawieniem? Czy nie jest jak piękny sen na który czekamy od samych narodzin? Śmierć również przynosi nam ulgę...
Nie zgadzam sięz ben afflekiem bo wszystko jest dotyczy życia może się nie udać, a co dopiero jeśli mówimy o życiu po drugiej stronie... Dla konieczności po prostu wezwij go do siebie w środku nocy najlepiej gdzieś o 2 w nocy jak będzie całkiem ciemno w pokoju pomyśl o jakimś stanie który wy oboje dobrze znacie jakieś przeżycie czy coś i po prostu go wezwij najpierw w myślach potem powiedz to głośno że ma przyjść że musisz mu coś pokazać coś czego pragnie... Nie wierzę że go zobaczysz bo wątpię że żyjący mogą wezwać umarłego utrzymuj ten stan i powiedz mu że cię rani że przez ciebie jestem nieszczęśliwa po prostu go opieprz i powiedz że on już nie żyje i nic go tu nie trzyma i żeby stąd odszedł nawet nakaż mu to zrobić.

Rocker
Posty: 1155
Rejestracja: czw paź 28, 2010 4:32 pm

Post autor: Rocker » ndz paź 27, 2013 12:18 am

Można i tak, troszke brutalnie aczkolwiek moze dac to pożądany efekt :)

Ben Affleck
Posty: 54
Rejestracja: ndz lip 28, 2013 5:37 pm

Post autor: Ben Affleck » ndz paź 27, 2013 8:22 am

dość brutalne , ryzykowne i niezgodne z bhp rozwiązanie proponuje hrabia.

wystarczy, że wejdziesz w jego świat, zaczniesz w nim rozmawiać (choćby w myślach) i poprosisz o przybycie pomocnika (istoty niefizycznej, której zadaniem jest pomoc takim zagubionych duszom).

Nagła informacja o śmierci, dla osoby, która o tym nie wie nie ma świadomość, że zmarła- może być zbyt dużym szokiem. A potem traumą i dla niej i dla tego, kto przekazuje tą informację.

hrabia2
Posty: 91
Rejestracja: wt lip 30, 2013 8:03 pm

Post autor: hrabia2 » ndz paź 27, 2013 9:26 am

Jak to mówią "Po trupach do celu" Taki żarcik :D

A czy w miłości nie ma cierpienia? Czy śmierć nie doprowadza nas do płaczu? Mimo że jest najpewniejsza na świecie? Samo życie jest brutalne i czasem trzeba wybrać brutalne rozwiązanie dla naszego i innych... dobra. Jeśli "brutalnie" mu się tego nie powie może on zauważyć cień szansy w tym miejscu gdzie jest, pewnie zmarli mają inną percepcje od żywych.

Liczę na ciebie liwia więc... do dzieła

liwia
Posty: 7
Rejestracja: śr paź 23, 2013 2:06 am

Post autor: liwia » ndz paź 27, 2013 1:50 pm

Dziękuję za te wszystkie odpowiedzi,
Hrabio, wszystko co wyczytałam do tej pory jednak przeczy temu, że powinnam go "wezwać"... Nie wiem sama czy wierzę w to wszystko, ale cała sytuacja działa na mnie na tyle mocno, że na pewno odczuwam przed tym strach... Wszędzie pisano zawsze, że wywoływanie rzadko sprawia, że udaje się przywołać tę konkretną duszę, że częściej można tylko sprawić, że coś się "przypląta".. a bardzo nie chciałabym, żeby coś jeszcze dręczyło mnie nocami...

Ben, ja ciągle się staram zrobić to metodą odzyskania, o której piszesz. Czytam o niej codziennie, codziennie dowiaduję się czegoś nowego i codziennie podejmuję próby... Boję się jednak, że jestem człowiekiem zbyt słabej wiary... i może zbyt mocno wystraszonym.... :(

Willmaster
Posty: 498
Rejestracja: wt sty 24, 2012 11:46 pm

Post autor: Willmaster » ndz paź 27, 2013 2:59 pm

Nie róbcie jej wody z mózgu.
Człowiek bez boga jest jak ryba bez roweru.

Rocker
Posty: 1155
Rejestracja: czw paź 28, 2010 4:32 pm

Post autor: Rocker » ndz paź 27, 2013 4:10 pm

Ta metoda nie jest wgl trudna w wykonaniu, wystarczy w myślach przywołać (wyobrazić sobie) konkretną osobę wspomnieć coś miłego po czym zacząć dyskutować z nią w swojej głowie i przez to możesz Tomkowi pomóc w uświadomieniu sobie że nie żyje. Przed uświadamianiem w jakiej jest sytuacji wezwij do pomocy opiekunów :).
Cała rozmowa odbędzie się jakby w twojej głowie i może się wydawać Tobie że gadasz sama do siebie i to nie ma sensu.. ale tak naprawdę to zmarły Cię wtedy słyszy, bo oni wiedzą kiedy ktoś o nich myśli. W tamtym świecie nie ma jako tako słów, tam komunikuje się za pomocą myśli :).
Więc do dzieła! Trzymam kciuki :)

hrabia2
Posty: 91
Rejestracja: wt lip 30, 2013 8:03 pm

Post autor: hrabia2 » ndz paź 27, 2013 8:13 pm

Przyjaciółko nie mam na myśli przywołanie osoby zmarłej... Mam na myśli mniej więcej to co napisał Rocker, tylko że moja "metoda" jest bardziej pośrednia a co za tym idzie większa szansa że on cię usłyszy bo jakby nie patrzeć "grasz mu na uczuciach". Nie musisz wcale w to wierzyć... Wydaje mi się że po prostu tak jest i nic tego nie zmieni nawet twoja wiara, to tak jakbyś przestała wierzyć w tlen dzięki któremu żyjesz więc czy to coś zmienia? A kto wszędzie piszę że przywołanie rzadko daje pożądany efekt? Mało tego... wątpię że w ogóle jakiś daje. Znam również inne metody bardziej drastyczne ale zrób to co radzi ci Rocker...

A jeśli boisz się pokonać swe lęki to nic nie rób, pozostań tam gdzie jesteś

liwia
Posty: 7
Rejestracja: śr paź 23, 2013 2:06 am

Post autor: liwia » śr paź 30, 2013 1:41 am

To nic nie daje, ja tylko wyobrażam sobie że z nim rozmawiam... Nie mam już siły, nie mogę spać, jestem za bardzo zmęczona żeby utrzymać koncentrację, cierpi na tym mój synek...
Zaczynam sądzić, że problem leży w mojej głowie.....

Rocker
Posty: 1155
Rejestracja: czw paź 28, 2010 4:32 pm

Post autor: Rocker » śr paź 30, 2013 10:19 am

Co Ty taka zablokowana przekonaniami.. Więcej wiary w siebie! :)

ODPOWIEDZ

Wróć do „Kontakt ze zmarłymi”