co zrobić żeby zobaczyć??
co zrobić żeby zobaczyć??
tak jak w tytule. Czy mógłby mi ktoś podać "przepis" na coś zobaczenie jednak po godzinnej nawet relaksacji? ciągle próbuje, wyobrażam sobie, jasne, fajnie, ale tak wyobrażać sobie moge wszędzie, w autobusie, kiedyś w kościele, w szkole czy w pracy. Udaje mi się wyłączyć nawet na godzine i nieodbierać prawie niczego ze świata fizycznego tylko jestem pogrążony w myślach i moich wyobrażeniach. Co do kościoła to zdażało mi się czasem wyłączyć na całą mszę i nic z niej niepamiętać, wstawałem, klękałem, ale nie myślałem o tym. Stan bezmyśli... niektórzy twierdzą że to trudne, a ja potrafie pół h o niczym nie myśleć wgapiając się w czarny punkt na ścianie, nic tylko jak mantre powtarzam "tylko czarny punkt, tylko czarny punkt" , swoją drogą fajne doznanie, wszystko poza punktem robi się czarne, nic nie widać oprócz punktu, albo popatrzcie sobie kiedyś w gwiazdy, wybierzcie sobie jedną i wgapiajcie się na nią i już po paru chwilach widzimy tylko ją a wszystko dookoła staje się czarne;)
Wracając do pytania co zrobić, żeby leżąc na swoim łużku, mając ciało kompletnie odrętwiałe, utrzymując stan bezmyśli lub koncentrując się na jakiejś jednej żeczy coś jednak zobaczyć, albo lepiej, coś dotknąć ręką np źbło trawy przysłowiowe w parku czy poczuć piasek pod stopami. Wymyśliłem sobie swoje własne miejsce (dodam że jestem pomysłodawcą wynalazcą) w którym stoi mój domek, rozplanowałem wszystkie meble, rośliny itd. ale wszystko to w wyobraźni, co z tego, że widze to w wyobraźni jeśli niepotrafie dotknąć mojego telewizora, bądz poczuć smaku czerwonego wina w ustach?
Pyt: co zrobić żeby coś zauważyć i poczuć:) Prosze o jakiś "przepis"
Jeśli mi się uda (a prubuje teraz już codziennie) to z chęcią was zaprosze do mojego już ufizycznionego miejsca a potem opiszecie co widzieliście:)
Pozdrówki to all!
Wracając do pytania co zrobić, żeby leżąc na swoim łużku, mając ciało kompletnie odrętwiałe, utrzymując stan bezmyśli lub koncentrując się na jakiejś jednej żeczy coś jednak zobaczyć, albo lepiej, coś dotknąć ręką np źbło trawy przysłowiowe w parku czy poczuć piasek pod stopami. Wymyśliłem sobie swoje własne miejsce (dodam że jestem pomysłodawcą wynalazcą) w którym stoi mój domek, rozplanowałem wszystkie meble, rośliny itd. ale wszystko to w wyobraźni, co z tego, że widze to w wyobraźni jeśli niepotrafie dotknąć mojego telewizora, bądz poczuć smaku czerwonego wina w ustach?
Pyt: co zrobić żeby coś zauważyć i poczuć:) Prosze o jakiś "przepis"
Jeśli mi się uda (a prubuje teraz już codziennie) to z chęcią was zaprosze do mojego już ufizycznionego miejsca a potem opiszecie co widzieliście:)
Pozdrówki to all!
Katerze, mam podobny problem...
Tyle, że nie mam problemu z wyobraźnią, tyle, że nie widzę niefizycznymi oczami, nie czuję niefizycznymi zmysłami. To tak, jakbym czytała książkę. Wyobrażam sobie coś (Bruce pisze, że zawsze trzeba "nalać wody do pompy", żeby móc otrzymać z niej wodę) i w którymś momencie (ostatnio coraz szybciej) wyobraźnia mnie ponosi - zdarzają się rzeczy, których bym sama tak nie ułożyła, następujące po sobie sytuacje mnie zaskakują.
Wizualizacja bardzo mi się polepszyła po kursie metody Silvy - ale w moim przypadku nie ma cudów - moje wizje w stanie alfa nie są niestety tak wyraziste, jak we śnie. Ale jest coraz lepiej...
Poćwicz z płytami i przewodnikiem Bruce'a - polepszenie nie będzie może spektakularne, ale skoro piszesz, że bardzo chcesz - to lepsza powolna poprawa, niż stanie w miejscu.
Czekam na relacje!
Pozdrowionka.
Tyle, że nie mam problemu z wyobraźnią, tyle, że nie widzę niefizycznymi oczami, nie czuję niefizycznymi zmysłami. To tak, jakbym czytała książkę. Wyobrażam sobie coś (Bruce pisze, że zawsze trzeba "nalać wody do pompy", żeby móc otrzymać z niej wodę) i w którymś momencie (ostatnio coraz szybciej) wyobraźnia mnie ponosi - zdarzają się rzeczy, których bym sama tak nie ułożyła, następujące po sobie sytuacje mnie zaskakują.
Wizualizacja bardzo mi się polepszyła po kursie metody Silvy - ale w moim przypadku nie ma cudów - moje wizje w stanie alfa nie są niestety tak wyraziste, jak we śnie. Ale jest coraz lepiej...
Poćwicz z płytami i przewodnikiem Bruce'a - polepszenie nie będzie może spektakularne, ale skoro piszesz, że bardzo chcesz - to lepsza powolna poprawa, niż stanie w miejscu.
Czekam na relacje!
Pozdrowionka.
Ostatnio zmieniony ndz lut 25, 2007 9:22 am przez Wieralee, łącznie zmieniany 1 raz.
Zastanawiam się czy nie robisz takiego samego błędu jaki popełnił kiedyś Bruce i przed którym nas przestrzega. Chodzi o podejście - być może chcesz to zobaczyć tak jak się widzi Tu, chcesz to poczuć jak się czuje Tu. Może zbyt technicznie do tego podchodzisz zamiast dać się ponieść i intuicyjnie działać. Robisz procesz przygotowawczy po nawodnieniu pompy wyobraźni przychodzi przewodnik i już samo się dzieje można trochę poudawać ale za moment będzie coś co nie będzie Twoim udawaniem .
-
- Administrator
- Posty: 166
- Rejestracja: wt lis 07, 2006 7:25 pm
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
gdy będziesz znów głęboko w swojej ciszy, stanie bez myśli, jeśli jest to taka cisza jaką ja znam, to napewno Ci się uda:)... więc gdy będziesz znów w tej ciszy bez dna, to po prostu zapragnij latać.
Mocno, mocniej niż czegokolwiek innego na świecie zapragnij wznieść się do góry... przecież zależy Ci na tym, prawda? Jak bardzo Ci zależy? Niech Twoje emocje wykrzyczą to w tą ciszę. Ona nie jest pusta...
W ten sposób wyrażaj swoją intencję latania. W ten sposób można zainicjowac OBE.
Powodzenia, Podróżniku.
Mocno, mocniej niż czegokolwiek innego na świecie zapragnij wznieść się do góry... przecież zależy Ci na tym, prawda? Jak bardzo Ci zależy? Niech Twoje emocje wykrzyczą to w tą ciszę. Ona nie jest pusta...
W ten sposób wyrażaj swoją intencję latania. W ten sposób można zainicjowac OBE.
Powodzenia, Podróżniku.
"bo nie jesteśmy z tego świata i nigdy nie będziemy..."
-
- Administrator
- Posty: 1414
- Rejestracja: wt lis 07, 2006 7:25 pm
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Podczas warsztatów Bruce powiedział, że on prawie nigdy nie widzi, tak jak tutaj. On po prostu wie, że stoi przed nim facet o określonym wyglądzie itp. Skala percepcji rzeczywistości niefizycznej jest duża. Nie musisz widzieć tak jak tu, żeby działać, tworzyć, odkrywać...
Ja przez długi czas nie widziałam zbyt wiele w moich medytacjach, za to doskonale czułam i ... wiedziałam, co to. Teraz różnie to bywa, czasami widzę, czasami słabo, czasami czuję. Ale gdy czegoś nie widzę, a próbuję to stworzyć, to zauważyłam że i tak to działa....
Ja przez długi czas nie widziałam zbyt wiele w moich medytacjach, za to doskonale czułam i ... wiedziałam, co to. Teraz różnie to bywa, czasami widzę, czasami słabo, czasami czuję. Ale gdy czegoś nie widzę, a próbuję to stworzyć, to zauważyłam że i tak to działa....
Oby wszystkie istoty osiągnęły szczęście i przyczyny szczęścia
no coś u mnie zaskoczyło wczoraj i przedwczoraj:) strasznie się cieszę:)
Przedwczoraj: położyłem się na łóżku ale nie w swoim domu, tylko nocowałem u wójostwa w Łodzi i nagle po dosłownie 2-3 minutach przed zamkniętymi oczami ukazał mi się fotel, taki starodawny i miękki 3d, idealnie przejżysty:) nie wiem co to było, ale jak zacząłem się nad tym zastanawiać i cieszyć się dosłownie jak dziecko fotel oczywiscie zniknął ale to już wielki progres:)
wczoraj: już w swoim domku położyłem się dość późno bo o 2 i chwile pomedytowałem, i nagle zdałem sobie sprawe, że kompletnie mnie sparaliżowało, a następnie już niczego nie czółem, tylko to że jestem gdzieś w swoim pokoju, ale napewno nie w ciele, powiedziałem sobie, że dziś jestem zmęczony i zostawie to na kiedy indziej i z wielkim trudem ruszyłem palcem i "powróciłem"? może to dobre słowo, nic nie widziałem, ale czułem że coś jest nie tak, czerń trójwymiarowa i taka przyjemna pusta, a oprócz tego jakieś głosy w głowie tylko ich nie rozumiałem, ale ptaki słyszałem jak bym był na łące, niewytrzymałem i wstałem z łóżka i zacząłem się wsłuchiwać w cisze pokoju i oczywiście żadnych ptaszków już nie było;)
coś się zmienia, i mam nadzieję że już niedługo się tego nauczę, wiem że to jesszcze wiele prób, ale co tam, i tak i tak kiedys tak będzie więc dlaczego niby jeszcze nie przed fizyczną smiercią:) pozdrówki for all;)
Przedwczoraj: położyłem się na łóżku ale nie w swoim domu, tylko nocowałem u wójostwa w Łodzi i nagle po dosłownie 2-3 minutach przed zamkniętymi oczami ukazał mi się fotel, taki starodawny i miękki 3d, idealnie przejżysty:) nie wiem co to było, ale jak zacząłem się nad tym zastanawiać i cieszyć się dosłownie jak dziecko fotel oczywiscie zniknął ale to już wielki progres:)
wczoraj: już w swoim domku położyłem się dość późno bo o 2 i chwile pomedytowałem, i nagle zdałem sobie sprawe, że kompletnie mnie sparaliżowało, a następnie już niczego nie czółem, tylko to że jestem gdzieś w swoim pokoju, ale napewno nie w ciele, powiedziałem sobie, że dziś jestem zmęczony i zostawie to na kiedy indziej i z wielkim trudem ruszyłem palcem i "powróciłem"? może to dobre słowo, nic nie widziałem, ale czułem że coś jest nie tak, czerń trójwymiarowa i taka przyjemna pusta, a oprócz tego jakieś głosy w głowie tylko ich nie rozumiałem, ale ptaki słyszałem jak bym był na łące, niewytrzymałem i wstałem z łóżka i zacząłem się wsłuchiwać w cisze pokoju i oczywiście żadnych ptaszków już nie było;)
coś się zmienia, i mam nadzieję że już niedługo się tego nauczę, wiem że to jesszcze wiele prób, ale co tam, i tak i tak kiedys tak będzie więc dlaczego niby jeszcze nie przed fizyczną smiercią:) pozdrówki for all;)
Mase macie watpliwosci. Roznorodnosc postrzegania zalezy od rodzaju oobe czy wypartego z siebie cala niefizycznego z zawezona swiadomoscia.Mamy ich sporo to i doznania sa rozne.Czasami wybija mnie z ciala w oobe po kilka razy w ciagu dnia i to na wszystkie sposoby.
Osobiscie wole wypieranki astralne niz oobe. Mozna szybko zmieniac miejsce i zwiac kiedy sie tylko chce.Bruce wypiera c.mentalne . Swieci sie potwornie ,zwlaszcza dla tych co sa uwaga w astralnym ale z obrazem u niego krucho. Wiadomo siedzi na szybkich laczach a tam same idee sie szwedaja.Ciezko z obrazem ale do Boga blizej.
A co zrobic zeby zobaczyc? Polapac sie w nawigacji.
Powodzenia badacze.
Osobiscie wole wypieranki astralne niz oobe. Mozna szybko zmieniac miejsce i zwiac kiedy sie tylko chce.Bruce wypiera c.mentalne . Swieci sie potwornie ,zwlaszcza dla tych co sa uwaga w astralnym ale z obrazem u niego krucho. Wiadomo siedzi na szybkich laczach a tam same idee sie szwedaja.Ciezko z obrazem ale do Boga blizej.
A co zrobic zeby zobaczyc? Polapac sie w nawigacji.
Powodzenia badacze.
Kraterze
To wazne co piszesz o swoich ciagłych wątpliwościach i o tym co chcialbyś a nie "wychodzi". To jest nasz stały problem. Ale pomyśl stary ile już osiągnąleś, kim byłeś kilka lat temu, co wiedziałeś, co czułeś, a kim jesteś dzisiaj !!! Czy widzisz zmianę? Każdy ma swoja drogę, a jest ich tyle ilu nas (?) jest, a może jeszcze trochę więcej. Dla mnie osobiście liczy się droga, próbuję o tym pamietać, a nie cel. Chodzi o pełną akceptację naszej, wyłącznie naszej drogi. Jesteśmy przecieą przyjacielu kreacją naszych, niepowtarzalnych wyborów. Czy potrafimy tak naprawdę wyrazić to co jest naszym celem? Dokladnie ująć to w słowa ?
Dlatego jak mówisz że "coś jest nie tak" to według mnie zaprzeczasz samemu sobie, jakiejś części twojej istoty, ktora tak a nie inaczej cię prowadzi, czego masz najlepsze dowody.
Jestem tobą, ty jesteś mną. Powodzenia podrózniku.
To wazne co piszesz o swoich ciagłych wątpliwościach i o tym co chcialbyś a nie "wychodzi". To jest nasz stały problem. Ale pomyśl stary ile już osiągnąleś, kim byłeś kilka lat temu, co wiedziałeś, co czułeś, a kim jesteś dzisiaj !!! Czy widzisz zmianę? Każdy ma swoja drogę, a jest ich tyle ilu nas (?) jest, a może jeszcze trochę więcej. Dla mnie osobiście liczy się droga, próbuję o tym pamietać, a nie cel. Chodzi o pełną akceptację naszej, wyłącznie naszej drogi. Jesteśmy przecieą przyjacielu kreacją naszych, niepowtarzalnych wyborów. Czy potrafimy tak naprawdę wyrazić to co jest naszym celem? Dokladnie ująć to w słowa ?
Dlatego jak mówisz że "coś jest nie tak" to według mnie zaprzeczasz samemu sobie, jakiejś części twojej istoty, ktora tak a nie inaczej cię prowadzi, czego masz najlepsze dowody.
Jestem tobą, ty jesteś mną. Powodzenia podrózniku.
JM
Na skroty.Zapomnial wol jak cieleciem byl.
Poprawiam sie
Przypomnialo mi sie cos na widzenie Trzeba przec w zamknietych oczach fizycznych, wymuszac obraz. Popatrzec pod swiatlo w okno i obserwowac powidok w negatywie. Tak samo nalezy oczekiwac obrazy. Stworzyc czynna plaszczyzne przed soba a nie czekac oz sie cos zobaczy..Nacisk w oczach . Tak jak by szukac sladu swiatla czy jakichs ksztaltow.przy zamknietych oczach.Kolorowe placki ,co badz.Monitorem niech beda powieki.Cwiczyc czesto . by stalo sie to normalnym stanem a nie jednorazowo wymuszonym.
Potem
troche przysnac i powinno byc po klopocie.
Hej Kater. Latami cieszylem sie z glupoty ze moge znikac w niczm. Odkrylem to w szkole na lekcjach i w kosciele jak ty. Bron sie przed tym jak tylko dasz rade. To jest szczyt oobe, ostatnia faza. Odciecie sie od wszystkich cial niefizycznych, czysta postac duchowa bez, bez wszystkiego.
Jedyne do czego sie to nadaje to by postrzec co sie czuje jak nie ma sie cial niefizyczn.
Warto obserwowac powrot do normalnego stanu.Przy cwiczeniach rozpoznac mozna jak ciala niefiz wnikaja w ducha zapedzajac go do zycia.Jak wraca psychika,jak odzywa myslenie. Wlasciwie to jest dobry poczatek by stac sie badaczem cial niefiz.
Poprawiam sie
Przypomnialo mi sie cos na widzenie Trzeba przec w zamknietych oczach fizycznych, wymuszac obraz. Popatrzec pod swiatlo w okno i obserwowac powidok w negatywie. Tak samo nalezy oczekiwac obrazy. Stworzyc czynna plaszczyzne przed soba a nie czekac oz sie cos zobaczy..Nacisk w oczach . Tak jak by szukac sladu swiatla czy jakichs ksztaltow.przy zamknietych oczach.Kolorowe placki ,co badz.Monitorem niech beda powieki.Cwiczyc czesto . by stalo sie to normalnym stanem a nie jednorazowo wymuszonym.
Potem
troche przysnac i powinno byc po klopocie.
Hej Kater. Latami cieszylem sie z glupoty ze moge znikac w niczm. Odkrylem to w szkole na lekcjach i w kosciele jak ty. Bron sie przed tym jak tylko dasz rade. To jest szczyt oobe, ostatnia faza. Odciecie sie od wszystkich cial niefizycznych, czysta postac duchowa bez, bez wszystkiego.
Jedyne do czego sie to nadaje to by postrzec co sie czuje jak nie ma sie cial niefizyczn.
Warto obserwowac powrot do normalnego stanu.Przy cwiczeniach rozpoznac mozna jak ciala niefiz wnikaja w ducha zapedzajac go do zycia.Jak wraca psychika,jak odzywa myslenie. Wlasciwie to jest dobry poczatek by stac sie badaczem cial niefiz.
Oki troszke mnie nie było bo jednak praca i życie prywatne mnie od kompa odciągnęły, ale... Już nie mam cienia wątpliwości co do istnienia innego świata, co do różnych moich wcieleń itd. bo: już tłumacze: Jakoś przyszło z czasem, a może to po audycjiach radiowych na temat oobe i reinkarnacji, że jakoś to wiem, odczuwam ten bezmiar i nieskończoność wszystkiego, zmieniłem się dość mocno przez te pare miesięcy mentalnie:) a najlepsze jest to, że myśle że odnalazłem swój cel w życiu tym obecnym i się go trzymam. Ale nie wiem jak wam wytłumaczyć fakt, że niewychodząc z ciała w sposób kontrolowany nie wierze tylko dokładnie wiem co było jest i będzie się ze mną dziać. Nie widze tego w obrazach czy słysze głosy, bardziej duchowo, czuje to choć nie wiem co dokładnie, jak przez mgłe, czuje swój dobry humorek rano, i to zawsze rano, od 2 miesięcy jakoś niepamiętam ani jednego snu co jest zadziwiające bardzo bo wcześniej jednak miałem ich mase, moze to po prostu przez prowadzony przezemnie tryb życia?? no niewiem, aczkolwiek wiem, że wczoraj wysłałem tak mocny przekaz mentalny od siebie do wszechwszystkiego o treści: od dziś Ja sam będę rządzić swoim ciałem, fizycznym to oczywiste, ale i mentalnym i duchowym, i nawet jeśli strace świadomość przy zasypianiu jak to zwykle bywa, to ...... (tu moje imie zdrobniale) masz sam sobą w poza władać i nie pozwól się manipulować komukolwiek, rób tylko to na co masz ochote, nie krzywdz innych tylko się baw i lecz się z bródów fizyczności, a najważniejsze jest to, że po śmierci nie damy się zreinkarnować, pieprze to (użyłem bardziej wulgasrnych wyrazów) nie będę już nigdy w ciele fizycznym, chyba, że na własną przemyślaną i głęboko przeanalizowaną prośbę! Takie coś powiedziałem sobie, i tego się trzymam, Poza ciało niewychodze, bo po co mam mieć świadomość i obrazy czegoś co normalnie nie jest dostępne tak od tak dla śmiertelników, wystarczy, że nie wierze tylko wiem (niedoopisania odczucie, takiej MAXYMALNEJ PEWNOŚCI) co jest i z czym to się je i wsio!~narazie kończe z próbami wyjścia bo mam prace i realizuje mój cel życiowy, który wydaje mi się, że wiem juz jaki to.
Jeszcze 2 rzeczy małe
1 nie krater lecz kater
2. wczoraj słuchałem audycji o reinkarnacji właśnie i coś mnie ogromnie zdziwiło, od dzieciństwa mojego w sumie bardzo interesował mnie Napoleon potem w szkole dowiedziałem sie o Hitlerze, i była nawet w szkole średniej dyskusja :kogo podziwiasz i za co, i nieobraźcie się, ale podziwiam właśnie Hitlera i o nim na tej lekcji opowiadałem, ale jakoś nikt nie potrafił mnie zrozumieć. Nie podziwiam go za przelewanie krwi oczywiście, za to go potępiam, ale za rozum i analityczno-wnikliwo-planujący umysł jakim takrze obdarzony był Bonaparte, i tak słucham sobie ałdycji w radiu 1pl i nagle mówią tam o tych dwojgu, że najprawdopodobniej Hitler był właśnie reinkarnacją Napoleona i nie wiem dlaczego dokładnie wiedziałem że o nich powiedzą jeszcze przed tym jak zaczeli o nich gadać i... Myśle że oni to ja a ja to oni. Przed Napoleonem (on tak twierdził) był jeszcze Karol Wielki. W sumie nie wiem co o tym sądzić, ale jakoś ich dziwnie miłuje jak swoich i zawsze byli mi oni blizcy, tylko nie zrozumcie mnie źle, nie jestem złym człowiekiem i (wydaje mie się) nie zabił bym nikogo i oczywiście nie jestem nikczemnikiem, ale jakoś dziwnie odczówam z nimi więź. Czy udać się do hipnotyzera, żeby wprowadził mnie w regresje hipnotyczną i sprawdził kim byłem wcześniej?
Sorki za rozpisanie, mam nadzieję, że ktoś przeczyta i mi coś odpowie:D:D Kocham was wszystkich!!!! :*
edit: sorki za dysortografie i chaotyczny styl pisania
Jeszcze 2 rzeczy małe
1 nie krater lecz kater
2. wczoraj słuchałem audycji o reinkarnacji właśnie i coś mnie ogromnie zdziwiło, od dzieciństwa mojego w sumie bardzo interesował mnie Napoleon potem w szkole dowiedziałem sie o Hitlerze, i była nawet w szkole średniej dyskusja :kogo podziwiasz i za co, i nieobraźcie się, ale podziwiam właśnie Hitlera i o nim na tej lekcji opowiadałem, ale jakoś nikt nie potrafił mnie zrozumieć. Nie podziwiam go za przelewanie krwi oczywiście, za to go potępiam, ale za rozum i analityczno-wnikliwo-planujący umysł jakim takrze obdarzony był Bonaparte, i tak słucham sobie ałdycji w radiu 1pl i nagle mówią tam o tych dwojgu, że najprawdopodobniej Hitler był właśnie reinkarnacją Napoleona i nie wiem dlaczego dokładnie wiedziałem że o nich powiedzą jeszcze przed tym jak zaczeli o nich gadać i... Myśle że oni to ja a ja to oni. Przed Napoleonem (on tak twierdził) był jeszcze Karol Wielki. W sumie nie wiem co o tym sądzić, ale jakoś ich dziwnie miłuje jak swoich i zawsze byli mi oni blizcy, tylko nie zrozumcie mnie źle, nie jestem złym człowiekiem i (wydaje mie się) nie zabił bym nikogo i oczywiście nie jestem nikczemnikiem, ale jakoś dziwnie odczówam z nimi więź. Czy udać się do hipnotyzera, żeby wprowadził mnie w regresje hipnotyczną i sprawdził kim byłem wcześniej?
Sorki za rozpisanie, mam nadzieję, że ktoś przeczyta i mi coś odpowie:D:D Kocham was wszystkich!!!! :*
edit: sorki za dysortografie i chaotyczny styl pisania