Zablokowany aspekt

Jeśli masz jakieś watpliwości dotyczące samego obcowania ze światem niefizycznym, lub nie wiesz czegoś o nim, zapytaj tutaj..
Szymon
Posty: 62
Rejestracja: sob wrz 01, 2007 5:17 pm

Zablokowany aspekt

Post autor: Szymon » wt lut 05, 2008 12:14 pm

Od bardzo długiego czasu, poza kilkoma spontanicznymi LD, nie byłem TAM. Zaczęło mnie to zastanawiać – każda chęć podróży kończyła się stwierdzeniem: „E… Nie chce mi się i tak pewnie znowu nie wyjdzie, wole się wyspać.”. Wiem, że takie myślenie nie jest zbyt pozytywne i czasem się przełamuję i za wszelką cenę chcę wyjść. Kończy się tym, że nawet nie mogę wejść w trans, bo albo się męczę i zasypiam, albo w ogóle nagle dochodzę do wniosku, że i tak nie wyjdzie…

Chciałem rozwiązać ten problem – zacząłem czytać moje stare posty i zastanawiać się jak ja to kiedyś robiłem. I nagle trafiłem na taką małą wskazówkę – wertuję sobie książki Moena i mnie olśniło. Zobaczyłem na samym końcu jakiś aneks z dokładnym opisem jak sobie radzić z ograniczającymi nas przekonaniami! Dar niebios po prostu! Okazało się, że to rozmowa z podświadomością (aspektem osobowości). W sumie nazwa aspekt bardziej mi się podoba i tutaj odpowiada. Takie rozmowy prowadziłem już wcześniej, ale nic ciekawego z nich nie wynikało – od takie głupie nielogiczne odzywki mnie samego, w środku głowy. Zamiast poważnych odpowiedzi na pytanie dostawałem okrzyki typu: „Bu! HAHAHA”, „Eee tam… Marchewka jest niedobra”, „Lepiej pomaluj na zielono, bo cegła i tak spadnie”…

W każdym razie postanowiłem tego spróbować. Znałem już przyczynę moich niepowodzeń – po prostu bałem się, że znowu mi nie wyjdzie, że zasnę, że nie będę wiedział jak wyjść. Niestety wszystkie wyjścia jakie miałem do tej pory były albo spontaniczne, albo ktoś mnie wyciągnął. Najzwyczajniej w świecie myślałem, że nie potrafię wyjść samemu.

Leżałem na łóżku i nawet się dobrze nie ułożyłem i już naszła mnie myśl, że mi nie wyjdzie. Nie wiedziałem za bardzo jak wejść w trans – teoria jedno, praktyka drugie. Nagle mnie olśniło – nie chciałem stosować starych metod, bo wydawały mi się „dziecinne”, takie dla osób niedoświadczonych i niezaradnych, sądziłem że ja jestem już doświadczony i przyjdzie „samo”. Ale spróbowałem pierwszej, najprostszej metody jaką znałem – liczyłem strony w książce…

Przeliczyłem może z 25 stron (a liczyłem co 3) i już byłem nieźle zrelaksowany! „Wow” - pomyślałem! Czas sobie pogadać. Ale coś było nie tak – nikt mi nie odpowiadał! Wiedziałem, że muszę mówić nie myślami, a „całym sobą”. Znałem już tę metodę i usłyszałem samego siebie mówiącego zamiast mnie (?). Zadawałem pytania i echo w uszach odpowiadało niemal natychmiast:
- Chcę rozmawiać z aspektem mnie samego, który odpowiada za to, że nie mogę wyjść z ciała.
- Niemożliwe.
- Dlaczego mnie blokujesz?
- Muszę.
- Ale ja chcę wyjść z ciała!
- Niewolno.
- Ale dlaczego?
- Niebezpieczne.

Zmieszałem się! To były MOJE myśli! Odpowiadałem sam sobie mimo że i tak tego nie kreowałem. Jakby ktoś mówił do mnie moim głosem i sterował myślami. Pomyślałem, że jednak to sobie wymyślam! Jak to może być niebezpieczne! Byłem już TAM i to było cudowne! Jest tam wspaniale, ciepło i przyjemnie! Przecież WIEM, że jest tak OK!

I tak rozmyślając straciłem na chwilę świadomość. Pamiętam, że stałem i naprzeciwko mnie w tej samej pozycji znajdowało się 3 takich samych mnie. Podchodziłem do każdego siebie i jakby mierzyłem im ubrania, poprawiałem je i poklepywałem na znak, że już mogą iść, że mogą mnie zostawić bo są/bo jestem gotowy do drogi.

KLIK :) Jestem powrotem! Jest mi bardzo ciepło, wręcz gorąco, całe ciało to jedna bryła masła; trudno mi jest się skupić, czuję się jakbym przespał godzinę… Chciałem jakoś się zrelaksować, pogłębić trans, ale było mi niewygodnie – czułem się bardzo zmęczony i wypompowany z energii…

Właśnie takim KLIKIEM kończy się każda próba wyjścia – wszystko jest dobrze, aż do momentu, gdy dosłownie na sekundkę się „zatracam” i po chwili wracam zupełnie wypompowany i zmęczony.

Pomocy.

Conchita
Administrator
Posty: 1414
Rejestracja: wt lis 07, 2006 7:25 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Conchita » śr lut 06, 2008 2:26 pm

Hehe - pewnie po tym kliku poszalałeś nieźle - Twoje ciała się pewnie rozdzieliły i poszły doświadczać, a potem powrót i przy łączeniu wycięło Ci pamięć...

Świetna rozmowa z własnym aspektem. Też wydaje mi się, że dotarłeś do właściwego poziomu. Teraz trzeba zmienić nastawienie tego aspektu - Bruce opowiadał właśnie o takim samym aspekcie siebie, który blokuje postęp w danej dziedzinie. Podawał metody - jak to było, ktoś pamięta? Najpierw chyba docenić, coś w stylu: wiem, że się o mnie troszczysz, więc chcesz, żeby nic nam się nie stało, ale to naprawdę bezpieczne... Nie pamiętam już szczegółów - może Roxanne, na pewno tłumaczyła to nie raz:)...

Znam fajną metodęna przefazowanie do oobe bez utraty świadomości:
po rozluźnieniu itp. patrzysz intensywnie w ciemność pod powiekami przez chwilę a potem odpuszczasz, przysypiasz, za chwilę znów patrzenie i znów usypianie - jakoś tak to dziwnie działa, że ciało coraz mocniej usypia a świadomość nie:)
Oby wszystkie istoty osiągnęły szczęście i przyczyny szczęścia

Szymon
Posty: 62
Rejestracja: sob wrz 01, 2007 5:17 pm

Post autor: Szymon » ndz lut 10, 2008 4:01 pm

Conchita pisze:Znam fajną metodęna przefazowanie do oobe bez utraty świadomości:
po rozluźnieniu itp. patrzysz intensywnie w ciemność pod powiekami przez chwilę a potem odpuszczasz, przysypiasz, za chwilę znów patrzenie i znów usypianie - jakoś tak to dziwnie działa, że ciało coraz mocniej usypia a świadomość nie:)
To znana metoda na LD: WILD... Zastosowałem dzisiaj.

Odebrałem obraz talii kart - widziałem przez ułamek sekundy jak trzymam rozłożoną talię kart, więkrzość z nich to serca... :P Obraz znikł. Zażyczyłem sobie, żeby wrócił i pojawił się ze zwielokrotnioną wyraźnością, a ja "zanurkowałem" w niego i wzmocniłem go jeszcze bardziej. Reszte zachowam dla siebie :roll:

Dzięki! :)

Conchita
Administrator
Posty: 1414
Rejestracja: wt lis 07, 2006 7:25 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Conchita » wt lut 12, 2008 10:52 am

Nie wiedziałam, że ma taką nazwę. Nie interesuję się metodami, gdyż mam swoją, która mi idealnie odpowiada i jest bardzo skuteczna. Jednak trudno ją komuś polecić, bo każdy jest inny i nie u każdego zadziała.

Coraz bardziej mi się łąćzy wszystko w całość i coraz bardziej się cieszę z tego powodu.
Oby wszystkie istoty osiągnęły szczęście i przyczyny szczęścia

Szymon
Posty: 62
Rejestracja: sob wrz 01, 2007 5:17 pm

Post autor: Szymon » śr kwie 23, 2008 9:43 am

Obudziłem się w paraliżu, straszne - czułem, że ktoś jest w pobliżu, bałem się.
Na drugi dzień to samo, tyle że 2 razy pod rząd!

Za drugim razem przeżycie wyglądało tak:

Śnię sobie śliczny sen. Przychodzi ktoś Świadomy, łapie mnie za dłoń i ciągnie do góry. Półprzytomny wiem co się dzieje - przyszli po mnie Przewodnicy! Bardzo, bardzo się cieszę...

Wyciągają mnie coraz mocniej i ja sam im pomagam, otoczenie się zmienia: widzę czerń, trójwymiarowa, a wokoło zawieszone są duże, wielkości 1/3 pięści białe kuleczki - one tańczą, spadają? Nie do opisania.

Nagle słyszę przeraźliwy, najstraszniejszy jaki w życiu słyszałem pisk:
SZIIIIIISZSZSZSZ!!! Tak się przestraszyłem, że dźwięk ustał i nareszcie odfiltrowałem coś więcej: po sekundzie ciszy słyszę przeraźliwy dźwięk strzygi: NHHHIEEEE (To najstraszniej napisane "nie" jakie tylko potrafię). Okropny dźwięk powrócił, spotęgowany dźwięk tarcia paznokciami po tablicy. Nie do wytrzymania - dźwięk i okrzyk wydobywa się z głowy.

Przewodnicy w pośpiechu puszczają mnie i uciekają. Budzę się z przerażeniem na twarzy i sapie ze zmęczenia. Czuje, że ktoś tu jest... Odszedł po chwili.
____

Pomocy. Jednak coś nadal mnie blokuje. Boję się, choć wiem, że strach ma wielkie oczy, sam wyjaśniałem wcześniej to zjawisko. Chyba zacząłem bać się ciemności.
Obrazek

ewa.fortuna1
Posty: 1160
Rejestracja: wt lis 14, 2006 8:50 pm

Post autor: ewa.fortuna1 » śr kwie 23, 2008 6:48 pm

Po takim czymś,na bank bym spała przy świetle :lol:
Bardzo mi przykro,ale NIE nawiązuję już kontaktów ze zmarłymi :(

za_mgłą

Post autor: za_mgłą » śr kwie 23, 2008 9:32 pm

o tak, o narobienie w gatki ze strachu .
strach, to taki moj paralizator, sztywnieje - sztywnialam, zeby zaciskalam i piesci tez, ale nie po to zeby przywalic, a po to zeby chyba mnie gdzies nie wyrwalo.
do pewnego momentu
kiedy to cos stalo sie tak swiadome, ze budzilo mnie na 10 sekund przed przwie fzycznym kontaktem, dotykiem, slyszeniem i kurde widzeniem.
prze pierwsze jakies 50 prob hehehe, kopalam w swojej wyobrazni, bo nie moglam fizycznie nic zrobic, az w koncu wkurzylam sie na maksa, bo zaczal byc wlaczany telewizor na cala noc, a pozniej lampka.
ech
i slysze juz tupanie, i wiem i zaczynam odliczac od 10 w dol, mam juz 8 a ja jak zwykle jestem trzesaca sie galareta, mam juz 5 i co mam robic, wybilo 3 chryste trzymaj mnie, mam juz 1 i zero.
stoi - wisi - kreci sie nade mna
- kim ty jestes
- toba, twoim strachem, uczuciem, odczuciem, wspolodczuciem
z wielka radoscia przywitalam wtedy ze udalo mi sie, oderwac od tego obrazu.
przez nastepny dluuuugi dzien, az do 1 :00 w nocy szykowalam wielki plan, grzmotnac przez leb, a moze pogryzc, z moze wsadzic cos pod poduszke ciezkiego i metalowego, taaaa
zasnelam, obudzilam sie rano i nic nie bylo
znowu ranek i znowu nic nie bylo
naliczylam chyba 14 porankow kiedy nic nie bylo
odeszlam , zapomnialam
za jakis dluzszy czas, moze po uplywie pol roku
swist, szelest, jeki, wycie, trzask w glowie
otowrzylam oczy i juz byl
- ej, a gdzie umowne 10 sekund
- ej, a po co juz wiesz
i jebut wyladowalam glowa na scianie
usiadlam, swiadomosc wrocila do mojego wymiaru, odeszlo
zaczelam szykowac nowy plan,
jest odczuciem, wspolodczuwaniem, jezeli czuje to co ja, wiec to moje ja, maly kawalek mojego puzzla.
zatarlam dlonie, poszlam spac
buzi mnie - we snie, wybija z polowy snu, tam jakis obraz snu, a druga polkula lapie obraz wokolo mnie
- ej
- co ej? i zaczynam chichotac
- ej
- no co?
- siedze na krzesle
- a ja leze
- nie wybijaj mnie
- nie, to ty mnie wybijasz ze spania
- dlugo szukales
- dlugo szukalas
- nie wiem
- nie wiem
- wiesz, kocham cie
wstal, uniosl sie nade mna i nagle poczulam jakbym byla gdzies, w kolorowej bajce, oblana tysiacem barw, tysiecznej teczy. unosilam glowe, podnoslam reke, chwytalam nitki kolorowe w dlon, byly takie cieplutkie.
wstalam, po calej akcji, usiadlam w kuchni na podlodze, bylo mi tak cieplo, tak milo i czulam ogromne spelnienie i dopelnienie.
i porzadnie zawylam, z glutem na kilometr
nastepne dwa dni, przelezalam w wyrku, rodzinie wkrecilam ze mam taki okres ze nie mam jak nogami przebierac, dali mi odrobine wolnego.
a ja, lezalam patrzylam sie w sufit i usmiechalam sie do pufy.


nikt nie powiedzial, ze manifestacja wlasnego Ja jest piekna, zajebista, spokojna melodia kojaca uszy.
wystarczy zlapac i trzymac i pokochac nowa czesc siebie.


no to treuj Szymonie :)

buziole
mgła

za_mgłą

Post autor: za_mgłą » wt kwie 29, 2008 7:29 am

Gdyby ciagle rozkrzaczalo Ciebie, to kiedy wyczujesz "goscia" rzuc w niego "linka" stworzona z energii. musisz widziec swiadomie, ze masz go zaczepionego i on stoi od Ciebie w pewnej odleglosci. Musisz przytrzymac z nim kontakt, a po lince zasuwac do niego energiami oczyszczajacymi razem z energia milosci. z czasem bedziesz widzial jak linka jasnieje, i koles.
do roboty







ciepla duzo
mgla

Szymon
Posty: 62
Rejestracja: sob wrz 01, 2007 5:17 pm

Post autor: Szymon » wt kwie 29, 2008 3:14 pm

Leże dziś po porannym przebudzeniu. Jest 5 i nie mogę zasnąć. Tak leżę i leżę... I po chwili dociera do mnie - cały czas składam i rozkładam na przemian rękę w pięść! Ale... To niefizyczna ręka, czuje ją.
Pomyślałem dlaczego nic nie widać. Dlaczego kurde nigdy nic nie widać? Usłyszałem wyraźnie: "Kiedy w polityce nie wiadomo do końca co robić, najlepiej odejść na bok."
Tak zrobiłem - zrobiłem duży krok w lewo, a czerń przed oczyma zdała się być zwykła ścianą przysłaniającą świat. Za nią była biel, puszysta biel. A w niej duże, wielkie żółto-białawe światło emitujące do mnie czymś. To był dźwięk, szum, pisk.
Przez szum przebijały się tylko urywane anielskie śpiewy. Światło znikneło, gdy wciągnąłem ze strachu powietrze...

Hmm...
Obrazek

za_mgłą

Post autor: za_mgłą » wt kwie 29, 2008 3:24 pm

czesc,
Ale Ty Światla i Anielskiego spiewu nie boj sie. nastepnym razem, sluchaj sobie po cichutku siedzac jak myszka pod miotla i czuj i czuj i chlon.
a kiedy poczujesz, ze sciana robi sie miekka, poloz sie na niej i turlaj w strone spiewu.
te male motylki to tez Aniolki tylko z inna en od bialej.

jak trzymasz kolesia to moge napisac ze
- linka jest jasna,
- koles tez jasnieje
a jak go nie trzymasz to robie to za Ciebie. :]


i ciagle powtarzam do Ciebie
nie boj sie, nie boj
wiec sie nie boj
a ja troche pochodze wokolo Ciebie



ciepla duzo zycze

Szymon
Posty: 62
Rejestracja: sob wrz 01, 2007 5:17 pm

Post autor: Szymon » sob maja 03, 2008 8:08 am

Sen:

Przybiegł do mnie przestraszony brat, cały dygotał. Błagał o radę - "coś" go goniło. Kiedy to oznajmił do pokoju wbiegła wysoka, postawna postać w białej szacie z kapturem założonym na głowę i z czarną, brzydką(straszną) maską na twarzy. Straszydło objęło łapczywie brata i z krzykiem i sapaniem zaczęło go dusić. Bez namysłu, podbiegając od tyłu, złapałem to „coś” za łeb i nachalnym, pewnym gestem zdjąłem maskę. Dotykając głowy straszydła zmieniła się w okropną czachę, ale jakoś nie dałem się nastraszyć. Maska zeszła z łatwością - straszydło było... Moim bratem! (Bał się sam siebie -.- ?) Uśmiechnął się dając do zrozumienia, że wszystko już jest dobrze.

Do pokoju weszła mama, a ja podniecony podzieliłem się z nią moim odkryciem:
"Mam pewną teorię. Nasze strachy są nami samymi!"

Hmm... Kolejny puzzel układanki czy bełkot mojego podświadomego ja? :-)

PS Wow! Zobaczcie co znalazłem po napisaniu tego posta: http://www.energyforum.pl/viewtopic.php ... 9a48#28781

za_mgłą

Post autor: za_mgłą » ndz maja 04, 2008 9:53 am

Czesc Szymonie!


Brawo!

Interpretator podrzuca nam niezla mieszanine obrazow. A my niesttey badz stety musimy nauczyc sie go " czytac".
Manifestacje wlasnych JA sa dosc odczuwalne i po oczyszczeniu nie urywa nam sie z Nim kontakt, staje sie wtedy naprawde extra przyjacielem.

Wiec obserwuj siebie przez jakis czas, rozgladaj sie, jezeli wroci to juz jako wlasne JA - nastepne do kolecji.
Jezli nie powroci,
to gratuluje, ze poradziles sobie z Istota o niskiej wibracji energii sa nimi : czepiaki ale to nie bylo to, demony, diably, wampiry o ktorych mowa w linku.

przy akcji z oczyszczaniem, i przy "walce" z niskimi energiami po zdjeciu maski - kaptura, jezeli mamy widok kosciotrupa, czaszki to sprawa jest juz zakonczona.
JEdnym slowem zalatwiles drania, ktory siedzial w / na / przy Twoim bracie. A ty jako, ze wiesz wiecej i widzisz poprostu nadswiadomie zaczales go odczuwac. Co zostalo odebrane przez Istote niskiej wibracji energii i byles atakowany dla odstraszenia, zebys nie odlaczyl go od zrodla " pokarmu".

No to gratki.

obraz jaki otzrymalam, kiedy przeczytalam od Ciebie posty:
- wysoki, plaszcz, kaptur, w polowie jasny, pod nogami wąż - to ta linka o ktorej pisalam :), halasowal, wył, syczał - wąż, niska energia promien do 3 m.


no to sam widzisz, jaki Ty dzielny chlopak jestes.




jeszcze raz gratki.



Serdecznosci i duzo slonca zycze

mglista

Szymon
Posty: 62
Rejestracja: sob wrz 01, 2007 5:17 pm

Post autor: Szymon » ndz maja 04, 2008 4:44 pm

za_mgłą dziękuje za miłe słowo. Przyjemnie, gdy ktoś tak mnie chwali.

Interesuje mnie kilka spraw - nie rozumiem do końca o co ci chodziło z tym odzyskanym swojego JA - zdaje sobie sprawę, że Bruce o tym pisał, ale nie czytałem tego. ^ ^ Sugerujesz, że to straszydło lub mój brat to moje JA? Nie rozumiem. Rozwiń proszę tę myśl.

Druga sprawa. "jezeli mamy widok kosciotrupa, czaszki to sprawa jest juz zakonczona. " Jakto? A co to ma do tego? Dodam, że postać miała kaptur i maskę na sobie, a czaszkę (bardzo wychudzoną, 2 razy chudszą niż "niezerwana" głowa) ujrzałem gdy tylko dotknąłem głowy straszydła. Mimo to miał cały czas na sobie (już niewidzialną) maskę - czułem ją i zdjąłem ją po "omacku". Czaszka była ciemnoszara, jakby zwęglona (może nie do końca). Po ściągnięciu maski żuchwa straszydła opadła na dół, jakby coś ją oderwało - wyglądało jakby ta czacha się mocno zdziwiła i ją wryło, albo wyzionęła ducha. Zaraz po tym straszydło stało się moim, już spokojnym bratem...

Takich gości, również w obszarze przycielesnym, miewamy wszyscy. Kiedy dowiedziałem się o OBE i zacząłem je trenować odwiedzali mnie coraz częściej. W przeciągu ostatnich 2 tygodni liczba odwiedzin wzrosła - był okres kiedy gościa miałem 3 razy pod rząd jednej nocy i to samo dzień później!
Takich odwiedzin, gdzie czuć kogoś obecność i nie można się ruszać było w przeciągu tych 2 tyg. około 10. Wiem, że to syndromy znajdowania się w obszarze tworzonym przez umysł obserwatora (Focus 15?) podczas gdy jest się przekonanym, że to już Focus 1 i wyczuwanie czyjejś obecności w takich sytuacjach to standard. Ale i we snach nie spotykam teraz samych bezmyślnych botów, ale i coraz częściej tych krótko mówiąc dupków.
Obrazek

To_masz_tu
Posty: 151
Rejestracja: czw lis 09, 2006 5:07 pm

Post autor: To_masz_tu » ndz maja 04, 2008 5:43 pm

Witaj Szymon
Gratuluję postępów. Pierwszy krok to pozbycie się swoich lęków, które zniekształcają i wypaczają poznanie. Następny krok to przejście w OBE do ciał wyższych, bardziej subtelnych, aby poznać prawdziwą istotę rzeczy. Ty masz to już za sobą. Kolejny etap to zrozumienie tego, co mi się przytrafiło. Są różne metody na to. Pierwsza to posłuchanie, co ci wyjaśnią inni. Druga to interpretowanie tego na podstawie doświadczeń innych tego, co przeczytałeś lub usłyszałeś. Trzecia to zagłębienie się w siebie i próba samodzielnego zrozumienia, polecam. Z moich doświadczeń wynika, że nie ma żadnych pasożytów albo innych tworów energio-żernych to tyko nasz strach je wytwarza podobnie jak to robią lęki innych. Ten strach powoduje wadliwe postrzeganie tego, co jest. Dlatego nie ma czegoś, z czym warto walczyć lub, czego się obawiać. Jest tylko to, co należy poznać.
Kapitalne doświadczenie opisałeś.
Pamiętasz doświadczenie R. Monroe z pewnymi stworkami, które przyczepiły mu się do pleców. Z którymi kazał mu walczyć lego lęk i przed którymi uciekał. Potem z innego poziomu świadomości będąc w innym ciele zobaczył co to było.
Pozdrawiam
To masz

za_mgłą

Post autor: za_mgłą » pt maja 09, 2008 7:50 am

witaj Szymonie,
dokladnie jest tak jak pisze Tomek.
Musisz teraz usadowic sie i obrac dany kierunek , dziedzin w tym jest bardzo wiele, kazda dziedzina odpowiada danym Istotom itd. ale nie uwazam, ze obierajac jedna droge nie spotkasz gosci z calego "wszechswiatła".
to tak jakbys zaczal sobie studiowac, a musisz jeszcze wybrac sobie swoja " profesje" ukierunkowac sie na jedno, ktore bedziesz kochal i staniesz sie w tym dobry.
i tak, na pewno ktos podrzuci Ci zawody wykonywane, na pewno czytales o
- jasnowidzenie
- egzorcyzmowanie
itd
kazda dziedzina ma polaczone ze soba podmioty np
- egzorcyzmowanie - oczysczczanie - leczenie - uzdrawianie - osaczanie - wojownik itd.
zalezy jak sie ukierunkujesz takie bedziesz spotykal Istoty, byty, energie.
najwazniejsze w tym wszystkim, w tym calym worku doznan, zebys pomagal, jezeli ktos jakas istota Ciebie o to poprosi i kierowal sie energia milosci.
energia milosci ja nie karze Tobie wszytskich kochac na hura, to jest inne kochanie swiatow otaczajacych nas.
mozna wiele, ale pamietaj tez ze zdrowy rozsadek i twoje odczuwanie, wspolodczuwanie jest najwazniejsze.

przy wyborze drogi, towarzysza rozne przeszkody, ale tez sa obecne pomoce.
wyrzuc z siebie uczucie dumy nad soba ze sie udalo, pycha ktora blokuje dalszy rozwoj. nie chce zebys zrozumial, ze uwazam ze tak jest, ale przebrnelam przez kilka przypadkow ktore takie rzeczy posiadaja i robia tylko zament i nic ponad to.

a jak juz tutaj sobie pisze,
to jeszcze raz
DZIEKUJE TOBIE TOMKU, ZA TO ZE KIEDYS TEZ MI POMOGLES :))))



duzo ciepla zycze
za_mgłą

Szymon
Posty: 62
Rejestracja: sob wrz 01, 2007 5:17 pm

Post autor: Szymon » pt cze 20, 2008 7:22 am

Ludzie! Moen jest genialny! Czytam jego książkę „Świadome podróże…” bardzo leniwie – od tak po kilka stron co dwa dni. Zgubiłem dokumenty od motoru, trafiłem na opisy zgubionego słoika z masłem orzechowym; nie wierzyłem już w OBE, trafiłem na opis jak złamać swoje przekonania; bałem się ciemności, nauczyłem się rozmawiać z Aspektami!

I wiecie co? Udało mi się! Odblokowałem TRZY Aspekty na raz: strach przed demonami i ciemnością, strach przed miłością i strach przed zrobieniem z siebie idioty! Czytajcie dalej…

1 w nocy – nie mogę zasnąć. Brat lunatykował, było strasznie ciemno i duszno. Żeby było raźniej czytałem sobie książkę Moena – uczył odblokowywać Aspekty i utrzymywać równowagę między Postrzegającym a Interpretującym. Czemu by nie rozprawić się do końca z moim strachem przed OBE? Wiem, że raz mi się nie udało, ale teraz mam wiedzę Moena ze sobą! Do dzieła!

6GRO, 6GEO i chwilka pustki. Trochę głupie i bezsensowne wydawało mi się wymyślanie odpowiedzi na swoje własne pytania, ale z czasem one pojawiały się, zanim pytanie zadałem!

- Chcę rozmawiać z Aspektem mnie samego, który blokuje moje wyjścia z ciała – OBE.
- Jestem.
- Dlaczego blokujesz moje wyjścia z ciała – OBE?
- Niebezpieczne.
- Co jest niebezpieczne?
- D…D… Demony!
- Jakie znowu demony?
- Straszne Demony!
- Jak mnie blokujesz?
- Boję się.
- Nie ma się czego bać! Przecież wiesz, że potrafię się przed nimi bronić.
- Niby jak? (zaciekawiony)
- Jest kilka sposobów. Kiedy atakuje mnie demon najlepiej się do niego przytulić i obdarzyć miłością, a wtedy stanie się dobrym Demonem!
- No jaaaasne… A jak to się nie uda?
- To można zrobić tarczę – o tak (mentalnie pokazałem)
- A jak ją przebije?
- (podirytowany) Mamy Przewodników! (wołam ich do siebie) Kobieta! Mężczyzna! Dziecko! Widzisz? Stoją tutaj ze mną cały czas i pomagają – oni są wszechpotężni i nas kochają, wiesz! Pamiętasz przecież, że nie raz ratowali nas z opresji. Pomyśl jak niezawodni są razem we trójkę! Demon przy nich ucieknie w popłochu.
- Rozumiem.
- Słuchaj wiem, że mi pomagałeś i byłeś ze mną zawsze. Efekty twoich działań były dobrze widoczne – spełniłeś swoją robotę bardzo dobrze. Jestem z Ciebie dumny i cieszę się, że jesteś częścią mnie. Proszę Ci teraz – nie blokuj już mnie więcej przed OBE. Chcę doświadczać wielu wspaniałych rzeczy po tamtej stronie, ale mi przeszkadzasz. Co jeśli przyłączyłbyś się do nas? Do mnie i do Przewodników? Pomóż nam niszczyć demony!
- Ale jak?
- Za każdym razem kiedy będę się bał Demona, albo wyjścia z ciała generuj proszę uczucie miłości i pewności siebie oraz wołaj do mnie Przewodników – z nimi damy radę.
- No dobra.
- Jeszcze raz Ci dziękuje. Jesteś wspaniały. Kocham Cię. Mam jeszcze jedną prośbę, pomożesz?
- Pewnie.
- Zauważyłem, że boję się też ciemności – wiem, że tam nic nie czyha, ale nadal się boję. Czy mógłbyś gdy będzie ciemno generować to samo uczucie pewności siebie i miłości?
- Jasne.
- Naprawdę, naprawdę Ci dziękuje. Kocham Cię.


Nagle poczułem swoje ciało powrotem – na czas tej rozmowy mnie TU nie było. Moje ciało był strasznie… Wielkie! Wszystko dookoła było sztuczne i papierowe, bardzo malutkie, a moja głowa była tak wielka, że pomieściłaby całą Polskę! Czułem, że w jakiś sposób ogarniam to wszystko co jest dookoła, że jestem ponad tym.

Czas na próbę generalną. Aspekcie jesteś gotowy? - Pewnie! Przypomniałem sobie demona, którego się bałem – taki zły duży z gry Gothic, często czułem, że nademną wisi. Był duży i straszny, ale taki… No papierowy. Czułem się, że lekkim podmuchem mogłem go zmiażdżyć. Krzyknąłem – EKIPA! GOOOTOOOWI? ATAK! I zaatakowaliśmy demona salwą… śmiechu! Demon opuścił zrezygnowany głowę i przeszedł na naszą stronę! Po prostu stał się potulny jak baranek! Kiedy do nas dołączył (Za mną stali Przewodnicy, koło mnie Aspekt, a dalej Demon) zaczął śmiać się z nami. Stał się mały, aż w końcu zapadł się pod ziemię.

Co za wspaniałe uczucie! Uśmiech nie mieścił mi się na twarzy. Spróbuję czegoś straszniejszego – kiedy pierwszy raz próbowałem OBE widziałem wielkieeeego szkielet – śmierć. Przywołałem go do siebie – zacząłem znowu się z niego naśmiewać, ale to nic niedawało. Zwątpiłem. Wtedy poprosiłem Aspekt o pomoc – Słuchaj Aspekciaku, twoja kolej. Działaj! I zadziałał – podbiegł do kościotrupa, odgryzł mu nogę, a ten upadł i zaczął… Się śmiać! Przybiłem z nim piątkę, zapaliliśmy papierosa (normalnie nie palę), a on zmienił wyraz twarzy na zjadanego rastafariana i dołączył do nas. Od teraz kiedy mi się nudziło słyszałem jego głos jak śpiewa radosne piosenki.

Super! Próba generalna! Przywołałem najstraszniejszą wizję, jaką tylko mogłem sobie wyobrazić i spamiętać. Władowałem w obraz Demona cała moją energię, ale ten po chwili… Rozpłynął się! Ej no kurde! Nastrasz mnie, nastrasz! Podszedł do mnie, zrobił naprawdę groźną minę, po czym odbiegł na 5 metrów i w milczeniu spuścił głowę i zapadł się pod ziemię.

HAHAHA! Co za radość – co za MOC! Aaaale szeroko się uśmiechnąłem… Chciałem zasnąć, to było dopiero coś! :D

Ale nagle słyszę:
- Jeszcze ja, jeszcze ja!
- Kto ty?
- Też jestem Aspektem.
- Blokujesz mnie?
- Tak.
- Przed czym?
- Przed miłością.
- Daj mi spokój idę spać…
- Boję się miłości.
- No dobra… Czemu boisz się miłości.
- Bo zawsze przegrywam.
- A jak mnie blokujesz i chronisz?
- Rozczarowanie.
- Generujesz uczucie rozczarowania? TY NIEDOBRY (ze złością) JAK MOGŁEŚ!
- Chciałem nas chronić.
- CHRONIĆ? Czy ty wiesz co zrobiłeś?
- Chroniłem.
- Zrozumiałem coś! Zawsze kiedy szczerze kochałem w najważniejszym momencie powątpiewałem w szczerość moich intencji i rozczarowany uciekałem ze związku! Wiem, że to twoja sprawka! Co masz na swoje usprawiedliwienie?
- Rozczarowały by nas!
- To ty mnie rozczarowałeś! Ani razu nie czułbym się rozczarowany i byłbym szczęśliwy, gdyby nie ty!
- A Kaśka? A Maryśka? (i tak wyliczał)
- hmm… Masz rację – czułem się rozczarowany… Nic się nie udało… PRZEZ CIEBIE! Generowałeś wtedy uczucie rozczarowania?
- Tak…
- I co jesteś z siebie dumny? Boisz się zawodu miłosnego, miłosnego go non stop tworzysz!
- Ojej! Nie chciałem! Chciałem tylko chronić.
- Wiem wiem. Efekty Twojej pracy zauważałem w dniu codziennym. Spisałeś się nieźle – dziękuję Ci. Pracowałeś ciężko, ale teraz chcę, byś mi pomagał w miłości.
- A rozczarowanie?
- Gdy nie będziesz go tworzył, uda nam się doświadczyć głębi uczuć i prawdziwej miłości!
- Ale… A jak nas oszukają?
- Umówmy się tak – przyjaźń jest o wiele bardziej bezpieczniejsza. Przyjaciele nie oszukują, więc pomagaj zawiązywać przyjaźnie, jeśli poczujesz strach przed miłością.
- Ale przyjaciele też zdradzali…
- Masz racje, nawet sam się od nich odwracałem, bo… Byłem rozczarowany! PRZEZ CIEBIE! Nie rób tak więcej! Chce od dzisiaj kochać bezgranicznie wszystkich całym sercem i ufać na 100%, a Ciebie proszę, byś mi w tym pomagał!
- Ale co z rozczarowaniem?
- Gdy mi będziesz pomagał, zapewniam Cię, że go nie doświadczymy.
- Hmm… No dobra.
- Chcę byś pamiętał – od teraz masz pomagać na wszelkie sposoby zawiązywać nić silnej przyjaźni z wszystkimi i generuj uczucie miłości, dobrze?
- Dobrze.
- Dziękuję Ci. Jesteś wspaniały. Kocham Cię.


Nagle obok mnie, poprzedniego Aspektu, pojawił się Aspekt Miłości – jego serce świeciło czystą miłością skierowaną na świat, podczas gdy Aspekt Demonów stał w pozycji gotowości do walki.

Poczułem ulgę i spełnienie. Skoro tak to działa, czemu by nie odzyskać czegoś więcej?
- Chcę rozmawiać z Aspektem mnie samego, który blokuje moją pewność siebie w kontaktach z ludźmi.
- Jestem.
- Dlaczego mnie blokujesz?
- Nie chce się zbłaźnić.
- Jak mnie blokujesz?
- Uciekam.
- Zauważyłem efekty Twojej pracy, wiesz? Pamiętasz dziewczynę, która nas podrywała, ale baliśmy się do niej podejść? Czułem się jak błazen. To z pewnością efekt Twojej pracy, za którą Ci dziękuje. Ale czy wiesz, że uciekając – robisz z nas obu jeszcze większego błazna? Dziewczyny nie lubią tchórzy!
- Ale, ale! Zrobilibyśmy z siebie idiotów!
- Nie. Przez ciebie byliśmy idiotami! Była okazja na nową znajomość, a przez Ciebie uciekliśmy.
- Ojej.
- Dziękuję ci jeszcze raz za Twoją pracę. Chcę, abyśmy byli postrzegani jako wspaniali ludzie a nie tchórze. Chcę, byś mi pomógł.
- Jak?
- Od dzisiaj, kiedy zaczniesz się bać odrzucenia, zbłaźnienia itp. generuj bardzo silne uczucie pewności siebie i miłości dookoła. Tak będę się czuł ultra super i każdy kto tylko na mnie spojrzy, pomyśli „wow, co za świetny gościu!” To będzie też Twoja zasługa!
- WOW! Naprawdę! Nie ma sprawy!
- Pamiętaj – gdy będziemy bali się odrzucenia, pomóż mi walić śmiało prosto z mostu i generuj poczucie ultra pewności siebie, a wszystkim gały wyjdą.
- Nie ma sprawy.
- Dziękuję Ci. Jesteś kochany. Mam wspaniałe części Mnie.


Obok Mnie i 2 poprzednich aspektów stanął Casanova w płaszczu i czarnej masce. Na jego widok każda dziewczyna padła by z wrażenia. To ja! :D

Poczułem niesamowitą ulgę, uczucie spełnienia. Zatopiłem się w łóżko. Cały świat był OGROMNY, a moja głowa była malutkim punkcikiem świadomości, który opadał pod łóżko.

Próbą generalną dla nowych Aspektów były:
- moja pierwsza niefizyczna podróż do życia po śmierci – udana, opisze później
- mentalne spotkanie z moją miłością – udane.
- mentalne nawiązanie nowej znajomości – udane.

Czuję się potężny i… Szczęśliwy! :D

Dziękuje Moen! Gorąco polecam takie odzyskania! Są wspaniałym rozwojem!


Pozdrawiam!
Obrazek

za_mgłą

Post autor: za_mgłą » pt cze 20, 2008 8:37 am

:)

no i tak ma byc.

polacz sie z Aspektami ktore juz poznales, wyslij kazdemu po kolei uczucie milosci, nie zapominaj o nich. Zeby nie staly sie tylko narzedziem pracy, nazwij Aspekty np po imieniu itd
Ja 1 milosci itd.

uwazaj na siebie



buziole

Maciek
Posty: 25
Rejestracja: pt sie 31, 2007 3:02 pm

Post autor: Maciek » pt cze 20, 2008 10:56 am

Hehe... naprawdę bardzo ciekawy tekst Szymonie. Właśnie sobie uświadomiłem o co chodzi z tym odzyskiwaniem aspektu ( nie czytałem książek Monroe ani Moena więc nie wiedziałem o czym mówicie odzyskując aspekty ). A co najlepsze robiłem to wiele razy a nawet nie wiedziałem, że to jest właśnie to :)
Aż nabrałem ochotę na kolejne odzyskiwanie samego siebie :)

Pozdrawiam i powodzenia, Maciek :D
"Jak wschodzące Słońce budzi Świat, tak Bóg budzi ludzi"

ODPOWIEDZ

Wróć do „Problemy dot. świata niefizycznego”