Post
autor: hahahel » sob cze 30, 2012 6:04 pm
Z dzisiaj . Nie ma sensu opisywać szczegółowo, bo i tak mimo iż pamiętam, że miałem dobrą świadomość, to rano już nie pamiętałem tego tak dobrze. Spotkałem Opiekuna i ten powiedział, że ma coś dla mnie, zaczęła się wędrówka za nim, jakieś krótkie doświadczenia gdzie byłem sam a za chwilę jak sobie idę obok niego. Byliśmy w paru miejscach, atmosfera jaka panowała w czasie trwania tych wszystkich doświadczeń była bardzo przyjemna. Pamiętam to uczucie z jednej wizyty w obszarze przycielesnym, uczucie w którym można bez strachu położyć się i usnąć gdziekolwiek, bo tak się czuje bezpiecznie. Można też w niej nic nie robić, bo i tak już jest przyjemnie. Jednocześnie jest to bardzo naturalne i jakby pochodziło z wnętrza nas aniżeli z zewnątrz.
I na końcu Opiekun gdzieś zniknął, ja byłem w bezgranicznej przestrzeni pełnej bieli ograniczonej w oddali mgłą. Zobaczyłem jakby jakąś osobę, ale bardziej przezroczystą - jak duch. Gdy wszedłem w niego, aspekt został zintegrowany ze mną. Nastąpiła lekka zmiana, pojawiło się trochę istot przede mną i obok mnie. Gdy wyciągnąłem rękę, zza pleców wyprostowało się zaraz za ręką duże białe skrzydło, które zakryło osoby obok. Osoby przede mną zastosowały jakieś ataki, pociski, które rozbiły się o skrzydło nic mu nie czyniąc. Usnąłem i miałem jeszcze jakieś sny, ale dobrze pamiętałem moją ostatnią myśl. Odzyskałem swoje skrzydła ...