KONTAKT

Jeśli szukasz możliwości kontaktu z osobą nie znajdującą się już wśród żywych - możesz tutaj poprosić o to innych.
czarna
Posty: 19
Rejestracja: sob kwie 25, 2009 9:34 pm

KONTAKT

Post autor: czarna » ndz kwie 26, 2009 6:56 pm

WITAM
chciałabym się z wszystkimi przywitać, jestem tutaj dopiero drugi raz i nie wiem od czego mam zacząć.
bardzo ciężo mi o tym pisać....
w październiku ubiegłego roku straciłam w wypadku samochodowym moją najukochańszą osobę którą był mój mąż. wiadomość ta spadła na mnie tak brutalnie, po tym wszystkim nie mogę się w dalszym ciągu pozbierać, (leczę się)po prostu nie dociera to do mnie, że go nie ma, że już nigdy go nie zobaczę ,nie przytuli mnie...
straciłam jakikolwiek sens życia -nie chce mi się żyć, nie umię się śmiać, spotykać z ludźmi, normalnie funkcjonować. pomimo tego, że jestem w otoczeniu rodziny, mam przy sobie naszego syna to czuję się samotna i opuszczona przez wszystkich.
przez cały ten czas zadaje sobie pytanie: gdzie on jest ,co się z nim stało , czy jest szczęśliwy?
błagam pomóżcie mi odnalźć odpowiedzi na te ciągle dręczące mnie pytania....

za_mgłą

Post autor: za_mgłą » ndz kwie 26, 2009 10:50 pm

witam Ciebie serdecznie i cieplutko przytulam,

obok masz chusteczki wiec mozesz sobie plakac do woli, glutki mozesz wycierac o rekaw - wypiore sobie.
a wiec tak.
przejdz sie do prowadzacego ciebie lekarza i zapytaj czy bedzie mozliwosc zminimalizowania przyjmowanej dawki np z jednej na 3/4 sama tego nie rob, poniewaz prochy dzialaja na nasz organizm bardzo. napisz mi czy masz "spiecia" cos w stylu jakby cie prad kopal, wyglada to jak delikatne tiki na twarzy, mimowolne przykurczanie palcy u dloni, przygarnianie reki do siebie. dzieje sie tak, kiedy umieraja nasze komorki nerwowe, a w mili sekundzie budza sie nowe, ktore za chwile znowu umieraja, aby obudzily sie nowe i tak w kolko.
na poczatek,
umysl bardzo szybko przyzwyczaja sie od uczuc i karmi sie nimi, potrafi przeteleportowac sie na to co jest silniejsze w nas samych i zywic sie wlasnie tym. odrzucac to co podawane jest w znikomej dawce , poniewaz nie daje juz jemu zadnej funkcjonalnosci, a dla nas samych radosci.
wiec zauwazylas to, ze nic nie cieszy i czujesz sie samotnie nawet wtedy kiedy wszyscy patrza na Ciebie i przesylaja Tobie cieple uczucia
cieple uczucie to:
- milosc bycia, istnienia wsrod nas
- chec porozmawiania, przytulenia, usmiech
- zrozumienie
- cieply uscisk dloni
mozesz zrobic sobie male doswiadczenie jak na lekcji chemii, podaj reke synowi na dzien dobry, powiedz przy tym CZESC i usmiechnij sie, szybciutko zamknij oczy i poczuj.
to samo zrob kiedy otworzysz okno i wpuscisz promienie slonca, spojrz w slonce, zamknij oczy i usmiechnij sie do niego. nawet na chwilke.
zacznij pomalu robic to co lubilas najbardziej, chociaz zacznij.
----------------------------
kiedy wracasz myslami do wspolnych chwil spedzonych z mezem, to staraj sie w tych wspomnieniach nie plakac rozzalona, a plakac miloscia do niego, przytulaj go, caluj, kochaj, nawet wtedy kiedy to wspomnienie dzieje sie w miejscu nieodpowiednim do akcji przytulenia. czuj go jak najmocniej, ciagle usmiechaj sie i popros go o cisze, sile i radosc.
poinformuj go, ze bierzesz sie za siebie, bo juz wiesz, ze bycie w tak niskiej energii uczuciowej nie da Ci mozliwosci zauwazenia go w swiecie rownoleglym z naszym fizycznym.
i zacznij pracowac.
idz sobie do fryzjera, zmien fryzure :)
wyskocz na spacer, idz na kawke
spotkaj sie z kolezanka, zapytaj co tam u niej
znajomi, chociaz wiedza i rozumieja to tak naprawde zadko kto wie, jak zachowac sie, co powiedziec, awystraczy tylko usiasc i posluchac.
-----------------------------------------------

moja Droga Czarna,
czern jest naprawde pieknym kolorem, pelnym ciepla i swiatla, spojrz sama. jak pieknie wygladasz.
-------------------------------------

przytulam jeszcze mocniej i pisz
pisz o wszystkim co boli i wkurza
co cieszy i nakreca
co daje wiatru w skrzydla



wiec do zobaczenia
za_mgla

r-e-n-a-t-a
Posty: 57
Rejestracja: pn sie 25, 2008 9:26 pm

Post autor: r-e-n-a-t-a » pn kwie 27, 2009 4:19 pm

WITAM :)

Pięknie odpisała Ci za_mgłą. Czytałam i czytałam. To naprawdę super rady dla Ciebie i nie tylko dla Ciebie...

Natomiast żeby dowiedzieć się co u męża słychać, to musić podać jak on się nazywał i spróbuję, może się uda to Ci odpiszę.

Pozdrawiam cieplutko :)
"najpierw uzdrowiona jest dusza, potem ciało"...

czarna
Posty: 19
Rejestracja: sob kwie 25, 2009 9:34 pm

Post autor: czarna » pn maja 04, 2009 6:48 pm

witam
bardzo długo myślałam i wciąż czytałam co napisała do mnie za_mgłą. Płakałam, płakałam.....odniosłam takie wrażenie ,że ty mnie po prostu znasz i wiesz co się ze mną dzieje. Zawsze byłam zadbana , miałam ładną krótką fryzurkę,teraz jestem obojętna na wszystko, włosy mam odrastające bez sensu, ze znajomymi się nie spotykam(nasz dom zawsze był domem otwarym, mieliśmy mnóstwo znajomych , z którymi się bardzo często spotykaliśmy)jedynie to od czasu do czasu spotkam się z moją przyjaciółką, ale wtedy tylko płaczę i rwę włosy z głowy mówiąc dlaczego nam się to przytrafiło. Odwieczne pytanie DLACZEGO.
NIe potrafię się z niczego cieszyć, nie umię pójść do sklepu i kupić sobie coś nowego -płaczę i zastanawiam się po co to wszystko, człowiek się stara, kupuje pewne rzeczy, które pomocne są mu w życiu cieszy się z tego, a wystarczy ułamek sekundy, aby całe to szczęście, plany na przyszłość zostało zniszczone.Uważam że skoro mojemu mężowi już nic nie jest potrzebne, to po co też mnie, wszystko dzieliliśmy razem radość i smutek( na dobre i na złe).Ja po prostu straciłam sens życia , tak bardzo ciężko jest mi bez niego , nie potrafię bez niego żyć, nie mam pomysłu na życie - i może dlatego najlepszym rozwiązaniem było by się z nim spotkać?! tak bardzo za nim tęsknię!!!!!

r-e-n-a-t-a
Posty: 57
Rejestracja: pn sie 25, 2008 9:26 pm

Post autor: r-e-n-a-t-a » wt maja 05, 2009 8:30 am

napisałam Ci na PW - zerknij tam.
"najpierw uzdrowiona jest dusza, potem ciało"...

MadziaKK
Posty: 425
Rejestracja: pt lip 13, 2007 6:22 pm

Post autor: MadziaKK » wt maja 05, 2009 2:51 pm

czarna, takie spotkanie jest jak najbardziej mozliwe w swiecei fizycnzym, i twoj maz moze byc znowu czescia twojego zycia :) /z wlasnego doswiadcznia, chociaz moj przypadek jest deczko innny/

i to wasze zycie moze byc jeszcze bogatsze niz wczesniej, jesli to mozliwe ;)

pozdrawiam.
jakiś podpis :)

ewa.fortuna1
Posty: 1160
Rejestracja: wt lis 14, 2006 8:50 pm

Post autor: ewa.fortuna1 » śr maja 06, 2009 7:21 pm

Czy Czarna kontaktowała sie z kimś na PW? wiecie co znią? Ma ktoś dane jej męża?
Bardzo mi przykro,ale NIE nawiązuję już kontaktów ze zmarłymi :(

czarna
Posty: 19
Rejestracja: sob kwie 25, 2009 9:34 pm

Post autor: czarna » sob maja 09, 2009 6:45 pm

witam
u mnie to trochę długo trwa kiedy zasiądę do napisania kolejnego listu.
Wam wszystkim tak bardzo mocno dziękuję za te słowa otuchy, ale to wszystko nie jest takie proste.
kocham go bardzo, jeszcze bardziej tęskienię chcę z nim snuć plany na przyszłość i być szczęśliwa u jego boku.
czuję się tak jakby obumarła część mojego ciała, nie potrafię "trzeźwo "myśleć, wziąć się za siebie bo po prostu nie widzę w tym wszystkim sensu(dla mnie to wszystko się skończyło z chwilą kiedy go straciłam)
mam rodziców którzy mnie bardzo wspierają pomagają w każdej chwili, mam mnóstwo znajomych, ale nie potrafię się z nimi jeszcze spotkać -ciężko mi gdy widzę szczęśliwe małżeństwa-szczęśliwych ludzi.
jedynie co to spotykam się z przyjaciółką i jej mężem, jesteśmy przyjaciółmi od -nastu lat, ale każde spotkanie zaczyna się na płaczu i wspominaniu.
idę do sypialni płakać -nie mogę już pisać!

Grey Owl

Post autor: Grey Owl » sob maja 09, 2009 7:30 pm

Wiem Ewus, ze Mgiela rozmawiala z Czarna, ale wiem tez, ze dzis jest na wyjezdzie i nie odpowie.
Samej, nie udalo mi sie w tych dniach uzyskac zadowalajacego przekazu dla Czarnej.

Pozdrawiam Was serdecznie.

ewa.fortuna1
Posty: 1160
Rejestracja: wt lis 14, 2006 8:50 pm

Post autor: ewa.fortuna1 » sob maja 09, 2009 8:16 pm

Czarna pisalam do ciebie na PW [prywatna wiadomośc] ale nie odpisałas i nie wiem czy mam próbować nawiązać kontak z Twoim mężem? Nie chcę tego robic bez Twojej zgody. Jak przeczytasz tego posta,to daj mi znać. Żal mi ci strasznie :(
Joluś dzieki za info :)
Bardzo mi przykro,ale NIE nawiązuję już kontaktów ze zmarłymi :(

ewa.fortuna1
Posty: 1160
Rejestracja: wt lis 14, 2006 8:50 pm

Post autor: ewa.fortuna1 » ndz maja 10, 2009 2:35 pm

czarna wysłałam Ci to co zobaczyłam na PW,zerknij tam i odezwij sie.
Bardzo mi przykro,ale NIE nawiązuję już kontaktów ze zmarłymi :(

ewa.fortuna1
Posty: 1160
Rejestracja: wt lis 14, 2006 8:50 pm

Post autor: ewa.fortuna1 » śr maja 13, 2009 9:39 am

Czarna zaglądasz tu? :?
Bardzo mi przykro,ale NIE nawiązuję już kontaktów ze zmarłymi :(

czarna
Posty: 19
Rejestracja: sob kwie 25, 2009 9:34 pm

Post autor: czarna » sob maja 16, 2009 8:52 am

witam was wszystkich serdecznie
Ewuniu zaglądam tu , ale jaeszcze nie tak często ponieważ troszkę muszę poczekać na odpowiednią chwilę , muszę się tak w sobie zebrać.chociaż pisanie o miom wielkim nieszczęśćiu jest bardzo dla mnie z jednej strony bolesne - ale z drugiej strony dostaje tu takie ukojenie i jak czytam to wszystko co wy do mnie piszecie i wspiercie mnie czuję pewną ulge. zauwazyłam że spotkanie się tu na forum z ludźmi którzy przezywają taką samą tragedię jak ja podnosi na duchu i umacnia w przekonaniu że trudno ale to bardzo trudno trzeba zyc dalej.(chociaż kidyś inaczej się patrzyło na życie -bardzo się go szanowało, teraz gdyby mi się przytrafiło jakies nieszczęście była bym szczęśiwa bo była bym już z moim mężem......
jak zwykle -idę płakać.....

ewa.fortuna1
Posty: 1160
Rejestracja: wt lis 14, 2006 8:50 pm

Post autor: ewa.fortuna1 » sob maja 16, 2009 9:15 am

Witaj.
Przyszło do mnie dwóch mezczyzn i mialam problem bo nie wiedzialam który jest Robertem?
Pierwszy z nich był wyskoki,czarny,a drugi nizsz +- 174-178 wzrostu,jasne włosy,albo łysiejacy i chyba mial okulary? Wybrałam tego o jasnych włosach,bo jakos tak bardziej mi pasował..Zakładam,ze był to Robert.
Ten mężczyzna zaprowadził mnie do salonu,albo dużego pokoju,przestronnego i połączonego z kuchnia.Miedzy tymi pomieszczeniami nie widziałam drzwi. Meble w salonie-pokoju chyba troszke stylizowane,ozdobne,na pewno nie proste segmenty,ozdobna ława z jasnego drzewa,w kształcie elipsy na ozdobnych nogach. W kuchni zobaczyłam kobiete w załbie:sredniego wzrostu,szczupłą, ciemne krótkie włosy,zachodzace na szyje ale nie niżej.Gdy stała przodem do zlewu,to po lewej stronie miała okno.[ Obrazy w wizji czasem sa jak negatyw zdjęcia więc moze sie okazać,że wszystko to było po prawej stronie.] Z okien salonu było widac zieleń trawy,chyba to był ogród,a za nim publiczna droga i wjazd na posesje,bo wydawało mi sie ze jest to dom jednorodzinny.
Czasem obrazy nakładaja sie z dwóch domów np wasz lub twoich czy jego rodziców,więc nie wiem czy to co zobaczyłam to był akurat wasz dom a nie waszych rodziców czy rodzeństwa?
Nastepna scena,pogrzeb.
Znów ta sama kobieta,teraz widze jej twarz.Wygląda na 30- 35 lat [smutna zapłakana wiec cięzko jest okreslić wiek] obok niej chłopiec jasne włosy 8-14 lat,obok nich Robert,obejmuje ją,a drugi Robert leży w trumnie.
Nastepna scena.Wypadek
Ciemne samochód,rozwalony z przody,tak jak by przodem w cos uderzył? Widze tez jasne auto,ono chyba było sprawcą wypadku... nie jest rozbite. Tak jak by zajechało drogę,wyskoczyło znienacka niespodziewanie...? i to ciemne auto [albo była noc i to auto wygladało na ciemne] musiało ucikac i doszło do wypadku. To jasne auto to chyba jakis starszy model samochodu cos jak stare audi 80,albo 100?
Widziałam Roberta leżącego na kierownicy i wydaje mi sie ze smierc nastapiła jeszcze na miejscu zdarzenia.
Nastepna scena.
Zadałam pytanie co lubił robić za życia,czym sie zajmował,czy cos go fascynowało?
Zobaczyłam zamek,jakieś wzgórze,wiec może lubił wycieczki,albo fotografował zabytki...?
Zapytałam czy ma dla Ciebie,jakiś przekaz?
Odpowiedział,że uczestniczy w codziennym waszym życiu,ale Wy go nie widzicie. Masz z nim rozmawiac i mówić mu o wszystkim tak jak by zył.
Masz uważac na leki!!
Nastepnie zobaczyłam gruba książkę,różę [chyba zaschnieta?] i cyfry 37.
Nie wiem co to może oznaczać?
Może kiedys od niego cos takiego dostałaś? moze cyfra 37 jest strona z ksiazki w której jest róza,albo na okładce jest róża i na tej stronie jest dla Ciebie przekaz?

Czarna,nie wiem czy był to Robert,bo nigdy tego nie wiem do puki proszacy o kontak mi tego nie potwierdzi. Widziałam dwóch mężczyzn i nie wiem czy wybrała własnie Roberta?
Czekam na odpowiedz i mam nadzieję,że wybrałam własciwa osobę.
Pozdrawiam


Wysłany: Dzisiaj, godz. 8:36 am
Temat: dziękuję Cytuj wiadomość
witam cie serdcznie
o Boże o Boże..... Ewo ty chyba spotkałaś się z moim Robertem opis jego wygładu się zgadza.z tym domem troszkę nie wiem o co chodziło, długo myślałam i nie mogłam sobie skojarzyć gdzie by to było. kobieta i zlew-to nasza kuchnia -okno po lewej stronie i ja przy nim, zawsze miałam ładnie króciutko prawie na jeżyka śćięte włosy ale od tego momentu nie byłam jeszce u fryzjera i dlatego tak bezsensownie wyglądam.
a ta scena z pogrzebu to poprostu mnie zaszokowało czytałam i płakałam tak mocno płakałam aż prawie wyłam to byłam ja z naszym synem (to niesamowite on jest blondynkiem po Robercie ) i on mój najdroższy mnie obejmował a ja tego wogóle nie czułam ( chociaż prawie nic nie pamiętam z tych dni bo miałam bardzo silne leki)
ewuniu - ta scena z wypadku to niestety nie do końca się zgadza-było to zderzenie czołowe i wiem że Robert odszedł na miejscu.ale samochody się nie zgadzają.
(pisząc to tak mi strasznie trzęsą się ręce i jest mi tak bardzo ale to bardzo przykro i znowu będę chyba płakać)
jak napisałaś mi że Robert jest przez cały czas wsród nas, a ja nie mogę go zobaczyć, dotknąć to jest najokropniejsza rzecz że on jest tak blisko mnie , może teraz siedzi koło mnie i mnie przytula a ja na to wcale nie reaguję bo GO NIEWIDZĘ!
ewo czy to dobrze jest jest z nami w codziennym życiu? to znaczy ze tak do końca naprawdę nie odszedł? czy w tym momncie jemu jest źle?
zaczęłam nawet tak trochę jemu opowiadać rzeczy co mi się w ciągu dnia przydarzyło-zawsze tak było kiedy już po pracy się spotykaliśmy to Robert zawsze się mnie pytał -słońce jak ci minął dzionek , ja opowiadałam co u mnie się działo w pracy i on mi zdawał relację co u niego.
nie umię się do końca skupić i nie wiem co ozaczało by :kisiążka , róża i liczba 37?
długo myslałam ale nic mi nie przychodzi mi do głowy.
Ewuniu zrobiłaś mi ogromną radość -jak będziesz miała jakieś znaki od Roberta to pisz mi wszystko bardzo cię o to proszę tak bardzo potrzebuję jego kontaktu, wiadomości do niego ( co prawda przez kolejne dni chodziłam taka struta płakałam , myslałam , wspominałm, ale wiem że jednk gdzieś jest .........
Bardzo mi przykro,ale NIE nawiązuję już kontaktów ze zmarłymi :(

ewa.fortuna1
Posty: 1160
Rejestracja: wt lis 14, 2006 8:50 pm

Post autor: ewa.fortuna1 » sob maja 16, 2009 9:40 am

Czarna cięszę się,że wybrałam jednak prawidłowego mężczyzne.
Słuchaj,to że auta wyglądały troszke inaczej,to nie jest istotne,bo zawsze w wizji tak jest,że wiele szczegółów sie nie zgadza,a czemu one nam sie pokazuje tego nie wiem?
Czarna wiem,że to musi byc dla ciebie straszne cierpienie :( Nie powiem,że Cie rozumie,bo nie straciłam nikogo bliskiego,ale sama myśl utraty męża czy dziecka juz mnie poraża!
Robert jest przy Tobie,jest szczęśliwy i chce uczestniczyc w Waszym dniu codziennym.
Nie oznacza to,że gdy jest tu na Ziemi,to nie jest tam w Niebie. zmarli moga byc wszędzie.
Bardzo często zmarli zostaja potem naszymi opiekunami,przewodnikami i moze Robert tez tak zrobił. Moze nie pozostanie na zawsze,moze za pare miesiecy odejdzie,tego nie wiem,wiec ciesz sie jego obecnością,rozmawiaj z nim tak jak by był,bo jest. :)
Ja nie wiedziałam,ze prowadziliście takie codzienne rozmowy,a jednak miały miejsce i widocznie Robertowi tego brakuje.
Kiedys oglądałam program w TV o smierci,o stracie kogos bliskiego.
Pewna kobieta straciła męża iiles lat temu i przez te wszystkie lata wmawiała sobie ,że on jest za granicą,ze wyjechał.
Psycholog jej powiedziała,ze zle robi,ze zyje złudzeniami i nigdy nie rozpocznie normalnego zycia.
Kobieta jednak sie upierała,ze ona chce tak dalej mysleć,że chce dlaej tak zyć,bo jest jej łatwiej.
Ja bym zrobiła tak samo. Wolała bym sobie wmawiać,że mąż wyjechał,niz rozpaczac codziennie,że go nie ma bo zmarł.
Za jakis czas ból sie zmniejszy i moze ta kobieta zmieni swoje myslenie,pogodzi sie ze stratą,ale teraz woli myslec że on zyje bo w tedy nie czuje tego rozdzierajacego bólu w piersiach.
Wiem,ze chciała byś sie do Roberta,przytulić,dotknąc go [on to robi
:) ] ale jest to nie mozliwe. Może jednak łatwiej będzie ci sie zyło z myslą,że on jest obok,ZE JEST,a ty go tylko nie widzisz.
Staraj sie robic wszystko tak jak dawniej,tak jak by był,a może kiedys gdy bedziesz juz na tyle silna,zeby go pożegnać.
Czarna rób tak,żeby Tobie było łatwiej. Nie oglądaj sie na ludzi,nie zastanawiaj jak bedziesz oceniana czy nie uznaja Cie za wariatkę,że rozmawiasz z Robertem. Nie musisz nikomu o tym mówic ,a swoje rób.
Trzymaj sie. kiedys znów zaświeci dla ciebie słońce.
Bardzo mi przykro,ale NIE nawiązuję już kontaktów ze zmarłymi :(

FREYA
Posty: 226
Rejestracja: ndz lut 03, 2008 7:49 pm

Post autor: FREYA » sob maja 16, 2009 12:37 pm

Czarna rozumiem co czujesz. Zawsze gdy odchodzi ktos bardzo bliski , ktoś z kim było się zwiazanym silnym wezłem miłości-zawsze jest trauma , rozpacz i ból.
Tez tego doświadczyłam. Jesteś w okresie żałoby, będziesz przechodziła różne stany ( wiem to z własnego doświadczenia). Mnie bardzo w tym pierwszym okresie pomogły ksiązki , które zawierały relacje, doświadczenia różnych osób( mediów, lekarzy , czy po prostu tych którzy mają dar poruszania się po "tamtej stronie")Czytając te ksiązki i opisy tych miejsc i tego co się dzieje z Duszą po śmierci czułam że jestem bliżej zmarłej Mamy, że rozumiem to co sie z Nią dzieje...Polecam Ci siegnąć do tych pozycji.

W pierwszym stadium po śmierci Dusze zapadają w sen, w którym przerabiają swoje ziemskie zycie. W zależności od poziomu rozwoju duchowego takiej Duszy ten sen trwa krócej , lub dłużej. Dlatego w pierwszych dniach, miesiącach nie należy przeszkadzać , niepokoić naszych bliskich.
Polecam Ci przeczytać ksiązke F. Brune" Powiedzcie im że śmierć nie istnieje". Tam się wszystkiego dowiesz i dużo rzeczy zrozumiesz.

Są założenia że to my przed wcieleniem programujemy swoje życie , zakładając czego mamy sie nauczyć jako Dusze tu na Ziemi, czego doświadczyć , aby iść do przodu w naszym duchowym rozwoju( bo po to TU jesteśmy), Ziemia jest dla nas najlepszą szkołą.Pomysl że być moze miałaś doświadczyć tej okropnej straty , że sama ją wpisałaś w swój życiorys...

Proszę zwracaj uwagę na drobiazgi, na pozór nic nie znaczące. Mogą to być znaki od Twojego Męża. Zwracaj uwagę na sny, moja Mama w nich się ze mną spotykała.
Twój Mąż na pewno się z Toba skontaktuje! Uwierz w to proszę.
Jak będziesz w stanie porozmawiać to zapraszam na PW.
Przytulam Cię Kochanie, Jola.
"Można odejść na zawsze - by stale być blisko".
Ks. Twardowski

czarna
Posty: 19
Rejestracja: sob kwie 25, 2009 9:34 pm

kontakt

Post autor: czarna » śr cze 24, 2009 6:25 pm

witam serdecznie
długo minęło od mojego ostatniego postu.ale z jednej strony miałam troszkę problem z internetem i tez nie bardzo miałam ochotę pisać.
Wracam do punktu wyjścia , znowu mam te okropne myśli związane z tym przeklętym dniem , dniem w którym mój mąż już nie wrócił do domu. wciąż myślę i analizuję każdy szczegół , czy można byłoby jakoś zapobiec temu, ale nawet tak to już niestety czasu nie cofnę , nie zrobię zupełnie NIC!
najgorsze jest to siedzenie i muślenie co by było gdyby.....
Pomóżcie mi co mam zrobić żeby mój mąż wrócił do mnie!!!!!!!
może jest jakieś wyjście z tej bez sensownej sytuacji, żeby było jak dawniej , POMÓŻCIE!!!!!
jestem nadal załaman i nie chce mi się żyć, nie potrafię bez niego żyć , chcę żeby wrócił , przytulił mnie i powiedział że już nigdy na tak długo się nie roztaniemy

ewa.fortuna1
Posty: 1160
Rejestracja: wt lis 14, 2006 8:50 pm

Post autor: ewa.fortuna1 » śr cze 24, 2009 7:31 pm

Oj nie widzialam twojego postu na forum.Odpisałam Ci w PW.
Zreszta napisze tutaj też.
Czarna nastepny kontak nic tu nie da.Ja nie umie rozmawiać ze zmarłymi tak jak medium które dostaje odpowiedzi na wszystkie pytania.Baro,ale to bardzo chciała bym miec takie zdolnosci. Mogła bym sie wypytywać o wszystko co tylko byscie chcieli,no ale cóż :(
Czarna my nie jesteśmy wstanie nic zrobić.Musisz sama przez to jakos przejść.
Może przestaw swoje myślenie,na to ze on wyjechał? Może w tedy bedzie ci łatwiej. może pisz listy do niego...?
najgorsza pewnie jest ta tesknota,za bliskością ukochanej osoby.
Kurcze ja nie umie pocieszać,bo nie zdaje sobie sprawy w jakim bólu wy tkwicie.Nik mi nie umarł po kim bm bardzo cierpiała. Owszem,dziedkowie nie zyją,ale ich śmierc jakos specjalnie mnie nie dotknęła,moze dla tego ze akurat w tamtym okresie urodziłam dziecko i nie mialam czasu na rozmyslania. Dziadkowie umarli razem wprzeciagu dwóch tygodni jedno po drugim.
Czarna ja nie jestem w stanie Ci pomóc,przykro mi.
:(
Bardzo mi przykro,ale NIE nawiązuję już kontaktów ze zmarłymi :(

ODPOWIEDZ

Wróć do „Kontakt ze zmarłymi”