Będę wdzięczna za pomoc dla jedynego syna

Jeśli potrzebujesz pomocy związanej z oczyszczaniem, uzdrawianiem lub doenergetyzowaniem, to ten dział jest dla Ciebie.
MAMAłyga
Posty: 15
Rejestracja: śr sie 04, 2010 4:12 pm

Będę wdzięczna za pomoc dla jedynego syna

Post autor: MAMAłyga » śr sie 04, 2010 4:23 pm

Mój 22-letni syn Wojtek ma problemy psychiczne. Lekarz psychiatra rozpoznał u niego depresję i schizofrenię. Jest bardzo nerwowy, od pół roku jest na zwolnieniu lekarskim.
Ze względu na brak pieniędzy źle się odżywia, prawdopodobnie pali (nie mieszka ze
mną, czuję tylko dym na jego ubraniu), stracił zainteresowanie sportem, spacerami, czytaniem książek. To mój jedyny ukochany syn, przez tę jego chorobę mam bardzo rzadki
i nie najlepszy z nim kontakt (obwinia mnie za chorobę). Marzę o jego wyzdrowieniu, o nabraniu przez niego sił witalnych, uśmiechu na jego twarzy, marzeniach do realizacji, powrocie do pracy. Jeśli możecie mi pomóc, to będę dozgonnie wdzięczna. Bo syn potrzebuje energii, która go po prostu ożywi, wyleczy, da porządnego kopa do życia. Aby nie myślał o życiu w czarnych kolorach i aby nie miał już nigdy myśli o samobójstwie.

asiula2k
Posty: 959
Rejestracja: czw paź 29, 2009 10:59 am

Post autor: asiula2k » śr sie 04, 2010 7:28 pm

witam cię cieplutko.
wiem dobrze co czuje twój syn. Jestem osobą niepełnosprawną. ( padaczka, skolioza i choroba genetyczna Recklinghausen która powoduje i inne choroby mam dużo ograniczeń) I gdy były momenty ze miałam dość to sama obwiniałam mamę ze przekazała mi chorobę genetyczną która może się u złośliwość ..... Sama mówiłam po co ja żyje. Moja rodzina zawsze jest przy mnie, jest cierpliwa i zawsze stara się mi wybić z głowy moje czarne myśli. Mam wspaniałego męża który tak samo jak moja rodzina wspiera mnie. Pracuje w spółdzielni inwalidzkiej - gdzie są takie same osoby jak ja czy twój syn. właśnie we wrześniu mój zakład organizuje piknik ......

Musisz być bardzo cierpliwa , wspierać go , za każdym razem gdy obwinia ciebie mówić ze go kochasz takim jakim jest i starać się mu wybić jego czarne myśli. ( Jeśli chcesz powiedz swojemu synowi o mnie i jak będzie chciał porozmawiać to podam wtedy gg ) ściągać pozytywne myśli/pozytywne fluidy. ( wiem ze to będzie trudne myśleć pozytywnie w takich chwili ale musisz spróbować ) Każdy z nas ma swojego anioła stróża, opiekuna i są takie osoby ze mają nawet duszyczkę z rodziny która w własnego wyboru zostaje aby pilnować jako drugi anioł stróż. Pomódl się do nich aby dał wam obojgu siłe, zdrowie i rozwiązanie.......

dobrze było by aby znajomi też przychodzili do niego, a jeśli nie to są rożne forum osób chorych/niepełnosprawnych którzy się pomagają sobie, pocieszają się , organizują spotkania w rożnych miastach jak np. majówka ( na PW mogę podać takie kilka forum jeśli oboje chcecie? ) uczymy się jak pokonać chorobę /jak poprawić swój stan zdrowia. Na prawdę warto być na takim forum i pogadać z kimś kto też choruje.
Słabi się mszczą , wrażliwi wybaczają a inteligentni ignorują

Błękitna
Posty: 53
Rejestracja: pn cze 08, 2009 12:30 pm

Post autor: Błękitna » czw sie 05, 2010 8:18 am

Witaj Mamołygo, nie wiem czy moje słowa będą w stanie Cię pocieszyć. Piszę do Ciebie bo w moim otoczeniu też spotkałam się z kilkoma przypadkami stwierdzenia u młodych ludzi schizofrenii i depresji i wiem jaka to była tragedia dla rodziców. Jeden z moich kolegów z okresu studiów miał ostrą depresję, był w szpitalu dobrali mu dobrze leki i teraz jest ok., pracuje, jest bardzo zdolnym malarzem-artystą, ma dziewczynę - ogólnie prowadzi normalne życie w zgodzie z rodziną i ze sobą, jest szczęśliwy. Czasami jest troszkę otępiały ale to skutki leków, on wie, że musi brać i się do tego stosuje. Dwa inne przypadki to też młodzi kolesie, u obu początkowa diagnoza schizofrenia, szpital, ostre leki otępiające. Jak się potem okazało w obu przypadkach powodem był spadek w organizmie litu - to taki pierwiastek, którego biologiczne działanie ma doskonałe skutki w psychiatrii. Gdy spada drastycznie jego poziom w organizmie człowiek zachowuje się jak schizofrenik, rozdwojona jaźń, nieracjonalne zachowanie, często agresja. Po uzupełnieniu wszystko wraca do normy. Obaj teraz mają tylko zalecenie by kontrolować jego poziom. Nadmienię, że jeden z powodzeniem skończył akademię medyczną i sam teraz leczy, drugi prowadzi małą firmę i też sobie dobrze radzi - od 15 lat nie było nawrotów. Nie wiem czy twojemu synowi robili badania na poziom litu, jeśli nie to warto. Nie zawsze diagnoza musi być słuszna.
Możesz też uderzyć z innej strony, wejdź na stronkę Wandy Prątnickiej - egzorcystki, która ma ponoć bardzo dobre wyniki w swojej pracy. Ona uważa, że większość chorób psychicznych spowodowana jest przez złe duchy, które przyczepiają się do swojej ofiary.
Trzymaj się kochana i głowa do góry.
...cuda dzieją się nie wbrew naturze, ale wbrew temu, co wiemy o naturze...

MAMAłyga
Posty: 15
Rejestracja: śr sie 04, 2010 4:12 pm

Post autor: MAMAłyga » czw sie 05, 2010 11:15 am

Dziękuję za miłe słowa. Od razu cieplej mi na duszy, kiedy czytam słowa otuchy od nieznanych osób. Wtedy twierdzę, że wokół nas pełno jest życzliwych duszyczek, które powinny mieć na ubraniu plakietki "Jestem Aniołem w ludzkiej skórze". Wokół nas jest bezimienny tłum, z którego tylko czasem wzrokowo "wyłuskuję" życzliwe osoby. Ale o pomoc nigdy się do nich nie zwrócę. Zatem jestem wdzięczna losowi, że żyję w epoce internetu. W internecie można spotkać takie miłe osoby jakimi Wy jesteście oraz poczytać na temat tysięcy ciekawych rzeczy.
O licie wspomnę lekarce syna, raz już u niej byłam i opowiadałam jej o nim. Natomiast ona - bez jego zgody - nie może o nim rozmawiać. Podziękowała mi za cenne spostrzeżenia i powiedziała, że spróbuje go namówić na leczenie grupowe w ośrodku dziennym. Ale syn zamknął się w sobie i nie będzie miał ochoty na rozmowę o swojej chorobie z innymi chorymi. Nie pracuje, a ja mam mało pieniędzy i nie na wszystko mnie stać. A syn chodzi do lekarza prywatnie. Dlatego tak marzę, by skończył studia, które niedawno zaczął, aby miał ciekawą pracę i normalne życie. Bo choroba go zjada od środka, źle wpływa (podobnie jak i leki) na jego umysł. Marzę, by zobaczyć uśmiech na jego twarzy. Ja jestem taką osobą, która cieszy się wszystkim. A to zobaczyłam śliczne dziecko na ulicy, a to motyl usiadł na kwiatku, a to dostałam piękną pocztówkę od koleżanki z wakacji. A syn cały świat widzi na czarno. Nie widzi sensu życia i widzi to życie trudnym. Wcześniej był wesoły, miał wiele planów na przyszłość, twórczy umysł i ciekawość świata. Teraz świat go przygniótł do ziemi i nie pozwala wstać.
Pozdrawiam Was gorąco.

asiula2k
Posty: 959
Rejestracja: czw paź 29, 2009 10:59 am

Post autor: asiula2k » czw sie 05, 2010 12:10 pm

MAMAłyga Twój syn musi zrozumieć ze nie jest sam. Ze zawsze może porozmawiać z takimi osobami jak on czy ja. Na początku nic nie musi pisać o sobie. Niech poczyta posty/problemy innych ludzi którzy mają taki sam problem zdrowotny jak on. Linki wysyłam na PW.
Słabi się mszczą , wrażliwi wybaczają a inteligentni ignorują

Ewa
Posty: 40
Rejestracja: sob cze 27, 2009 10:38 pm

Post autor: Ewa » ndz sie 22, 2010 11:09 pm

Twój Syn oddaje Ci moc (piszesz, że Cie obwinia; uznaje, że Ty jestes silna; Ty winna) zatem zwiększ własną moc ... W Filozofii Dalekiego Wschodu moc jest w kolorze żółtym, zatem zjedz codziennie na śniadanie ziemniaki odsmażane lub jajko lub placek ziemniaczany (1 jajko+1 ziemniak)...Jeden z większych jasnowidzów (Antoni Przechrzta) również zauważa, że kolory pokarmów mają wpływ na kolory aury, a zatem i na uczucia jakie nam towarzyszą. Radość jest w kolorze pomarańczowym ... postaw w kuchni na widocznym miejscu pomarańczę. Przyglądaj się jej. Wielu osobom może się wydawać, że to symbole. W sumie tak ... to symbole powrotu do zdrowia. Kazde dziecko, Twoje też, ma łatwiej, jest szczęśliwsze jak mama jest na dobrej drodze do wychodzenia ze znacznego ... życioweego zakrętu ... nawet za pomocą ... symboli.

MAMAłyga
Posty: 15
Rejestracja: śr sie 04, 2010 4:12 pm

Post autor: MAMAłyga » pn sie 23, 2010 8:29 pm

Dziękuję Ewo!
Staram się myśleć pozytywnie. Każdego wieczoru przed snem wyobrażam sobie syna zdrowego i szczęśliwego. Jestem w stanie postawić sto pomarańczy w domu i zjeść tuzin jajek na śniadanie, aby to jemu pomogło.
Ciekawa rzecz ... kiedyś bardzo lubiłam kolor czerwony, w dalszym ciągu go lubię. Ale w mieszkaniu najchętniej widziałabym kolor żółty. zielony, a ostatnio pomarańczowy. Syn z kolei uwielbia czerń, choć w niej blado wygląda. Chociaż ubiera się w różne kolory, nie ma wyboru - nie mając pieniędzy nosi to, co ma. Kupiłam mu żółtą narzutę na łóżko, a pomarańczową na wersalkę, na której siedzi. Czy takie kolory powinny też być u syna w mieszkaniu? W jaki inny sposób wzmocnić jego zdrowie i chęć do wyleczenia się, chęć do pracy, do uśmiechania się, do pozytywnego patrzenia na życie? Czasami patrzę na niego i widzę, że mając 22 lata jest już zmęczony życiem, poddaje się, bo nie lubi mieć rzucanych kłód pod nogi. A te kłody to trudności finansowe, niemożność znalezienia ciekawej pracy, trudności mieszkaniowe. Czy wierzycie w siłę modlitwy?

Wlodek
Posty: 903
Rejestracja: wt mar 11, 2008 5:04 pm

Post autor: Wlodek » pn sie 23, 2010 8:55 pm

Wysłałem do Opiekuna-Anioła stróża energię i właśnie pomaga Twojemu synowi.
Nie ma rzeczy niemożliwych - poza tym wszystko jest możliwe.

MAMAłyga
Posty: 15
Rejestracja: śr sie 04, 2010 4:12 pm

Dziękuję z całego serca!

Post autor: MAMAłyga » sob sie 28, 2010 4:54 pm

Wlodek pisze:Wysłałem do Opiekuna-Anioła stróża energię i właśnie pomaga Twojemu synowi.
Jestem pod wrażeniem! Uzmysłowiłam sobie, że jestem :taka malutka" przy Was, bo dla mnie pewne rzeczy są zbyt trudne do pojęcia "moim małym rozumkiem". Dziękuję z całego serca. Dzisiaj widziałam się z synem po trzech tygodniach. Spokojniejszy niż przedtem, ale jeszcze nie może zbyt długo być u nas, bo ciągle gdzieś się spieszy. Dobrze, że już nie mówi, że źle się u nas czuje i dlatego nie może przychodzić (kiedyś czasami to nawet stał tylko w progu i brał potrzebne rzeczy). Jest też spokojniejszy, bo dostał półroczny zasiłek rehabilitacyjny i wie, że ma pół roku (a właściwie to już tylko 5 miesięcy) na dojście do zdrowia i na zastanowienie się co dalej. Niepokoi mnie jego dziwne zainteresowanie okultyzmem, satanizmem laveyaskim. Nosi np. pierścień z trupią czaszką, jakieś bandanki też z trupią czaszką czy bransoletki w tym stylu. Nie wiem, co się stało, że nagle odwrócił się od Kościoła. Ale on jest stanowczy i nawet nie chce ze mną rozmawiać na temat religii. Wyznaje swoją własną. Rozumiem, może być ateistą. To przeżyję, nie zmuszam go do uwierzenia w Boga. Ale satanizm? Dla mnie to jest niepokojące? Czy macie taką siłę, która by go od tego uwolniła? Bo to kolejna moja bolączka i powód do zadręczania się. I jeszcze raz dziękuję Wam za cierpliwość w czytaniu tego, co piszę.

Ewa
Posty: 40
Rejestracja: sob cze 27, 2009 10:38 pm

Post autor: Ewa » sob sie 28, 2010 5:32 pm

Ja wierzę Włodkowi ...
Medycyna nie docenia efektu wiary i oczekowania (efekt placebo).
Własciwa modlitwa polega na wyobrażaniu sobie i że już mamy to, o co prosimy, ("proście i wierzcie, że to, o co prosicie już otrzymaliście" Biblia).
MAMAłyga pisze: W jaki inny sposób wzmocnić jego zdrowie i chęć do wyleczenia się, chęć do pracy, do uśmiechania się, do pozytywnego patrzenia na życie? Czy wierzycie w siłę modlitwy?
Chcąc naprawić drugą osobę istnieje ważna droga - poprzez naprawianie siebie.
Dbaj o Siebie, sprawiaj Sobie przyjemności, rób Swoje, słuchaj wiatru, ptaków, Bądź Szczęśliwa. Ja tak chcę. Amen.

Ewa
Posty: 40
Rejestracja: sob cze 27, 2009 10:38 pm

Post autor: Ewa » sob sie 28, 2010 5:36 pm

Dzieci często noszą taaakie symbole. Trzeba im powiedziec, że od "konkurencji" (Szatana) nic dobrego nie uzyskają. Powiedz Mu, że "nosisz symbole tego co chcesz w życiu przyciagnąć".

MAMAłyga
Posty: 15
Rejestracja: śr sie 04, 2010 4:12 pm

Post autor: MAMAłyga » ndz sie 29, 2010 6:27 pm

A teraz z innej beczki ... chciałam wysłać prywatną wiadomość do Włodka. Próbuję i ciągle list figuruje w tych do wysłania, a nie w tych wysłanych. Do tej pory wszystko było w porządku. Co robić?

Wlodek
Posty: 903
Rejestracja: wt mar 11, 2008 5:04 pm

Post autor: Wlodek » ndz sie 29, 2010 9:59 pm

Doszło 3 razy.
Odpisałem Ci na pw.
Nie ma rzeczy niemożliwych - poza tym wszystko jest możliwe.

MAMAłyga
Posty: 15
Rejestracja: śr sie 04, 2010 4:12 pm

Post autor: MAMAłyga » pt wrz 10, 2010 8:10 pm

I znowu nie mam od wielu dni kontaktu z synem. Ciągle o nim myślę. Ale nie o tym chciałam napisać. Coś złego dzieje się z moją głową od wtorku. Okropnie mnie boli, nawet na chwilę nie przestaje. Nie mogę ciągle brać tabletek przeciwbólowych. Czekają mnie badania. Bardzo Was proszę - zabierzecie ten ból głowy ode mnie, bo to ponad moje siły! I z góry dziękuję.

MAMAłyga
Posty: 15
Rejestracja: śr sie 04, 2010 4:12 pm

Post autor: MAMAłyga » ndz wrz 26, 2010 4:34 pm

Starałam się jak mogłam, aby wzmocnić swoją energię i pokazać światu, że nie poddam się w walce o odzyskanie syna, o odzyskanie jego miłości. Ale jednak powoli poddaję się. Zamartwiam się o niego do granic możliwości. Nie daje znaku życia. Nie odbiera telefonu, nie odpisuje na e-maile czy sms-y. Nie mam kontaktu z jego znajomymi, bo ich po prostu nie znam. Kiedy ostatnio przyszedł po pieniądze, był jakby jeszcze chudszy i znowu miał w oczach to oddalenie psychiczne od naszej rodziny, tę niechęć do nas i zniecierpliwienie. Nie wiem, co robić. Pomóżcie mi w tej walce, proszę.

M2000

Post autor: M2000 » ndz wrz 26, 2010 5:34 pm

co do bólu głowy, zrób proszę szybko badania tomografię mózgu najlepiej aby wykluczyć tętniaka,, dla pewności,
neurochirurdzy uważają operacje tętniaków jak zwykłą plastykę, sama jestem pod opieką neurochirurga, miałam bóle głowy, bardzo silne, lekarze mówią""migrena.......... ból głowy może miec wiele przyczyn" itd,

ja poszłam do profesora w sieci LIM w wawie akurat jedna wizyta chyba kosztowała 100 zł oraz aby nie czekac na badanie w kolejce zapłąciłam chyba 400 zł za badanie tomografem gdzie wykluczono tętniaka za to wykryto torbiele...

szybko i wiem na czym stoję,
nie straszę, ale jak coś aż tak bardzo dokucza najlepiej szybko sie zbadać
Ostatnio zmieniony ndz wrz 26, 2010 5:42 pm przez M2000, łącznie zmieniany 2 razy.

M2000

Post autor: M2000 » ndz wrz 26, 2010 5:38 pm

w powyższym poście napisałam ceny, ponieważ normalnie lekarze nie chcą dawać skierowania na takie kosztowne badania, właśnie tłumacząc to migrena itd,

a ja trafiłam do lekarza operującego w szpitalu na Szaserów

MAMAłyga
Posty: 15
Rejestracja: śr sie 04, 2010 4:12 pm

Post autor: MAMAłyga » ndz wrz 26, 2010 6:39 pm

Dziękuję za troskę. Na szczęście ból głowy już przeszedł, choć w to nie wierzyłam, że kiedykolwiek minie. Podejrzewam, że zaczęło się zwyrodnienie górnej części kręgosłupa i stąd te bóle. Od 11 października zaczynam rehabilitację. Bardziej jednak boli mnie serce, bo zamartwiam się o Syna. Tak bardzo go kocham i nie potrafię mu pomóc w jego chorobie. Nawet nie wiem, czy bierze leki. Nie wiem, czy chodzi do lekarza. Nie chce chodzić na terapię dzienną. Jak go wyleczyć? Jak zebrać siły do walki o zdrowie Syna i tym samym jego samego?

ODPOWIEDZ

Wróć do „Uzdrawianie ciała i duszy”