dlaczego tak szybko odeszła...
Assariah widać wyraźnie, że Włodkowe pierdzenie symfonii anielskiej też Ci mózg wypaliło ;d boisz się, że ludzie się zniechęcają? to ich odpowiednio zachęć pisząc coś konkretnego a nie głupoty. ja też mogę każdemu pisać, że zmarła osoba jest już w niebie nie mając przy tym wypalonego mózgu jak wy ;d może w ogóle założ cenzurę na całe forum, albo stwórz własne kółko wzajemnej adoracji, w którym nikt nie będzie mógł mieć swojego zdania ;d
Miaune i Sara mają rację. Hmm, to normalne że czują się zawiedzione że inni podważają ich weryfikacje i mają do tego prawo. Nie wiem co bym zrobił na ich miejscu bo nie jestem drugą osobą. Obserwuje forum ale nie znam szczegółów wszystkich wątków, jednak sądzę że jest tak jak wspominałem. Poszczególne weryfikacje uzupełniają się, a nie wykluczają i takimi należałoby je pozostawić.
Jeżeli ktoś zastanawia się nad swoim postępowaniem, wyciąga wnioski, zastanawia się jak myśli, jak działa, co nim powoduje i potrafi przyznać się przed samym sobą do popełnienia błędu. Wtedy trudniej o ulegnięcie emocjom.
Nie jestem wszystkowiedzący ale widać od razu różnice, pomiędzy tym, kiedy ktoś zmienia "wersje" i jest nie spójny, a kiedy szczerze szuka wspólnych rozwiązań.
Włodek już kiedyś wspominał o tym na forum. Nawet jeżeli by poprosić Opiekunów by zmaterializowali się przed kimś, to i tak nie każdy by uwierzył. Niektórzy chcą dowodów na zawołanie, tylko po to by je podważyć. Moim zdaniem to nie tak powinno wyglądać, nie tędy droga. Przekonywanie na siłę kogokolwiek do tego co doświadczyłem i doświadczam, nie ma żadnego sensu. Mogę wypowiedzieć się w swoim imieniu ale nie jestem drugą osobą i nie podejmę za nią decyzji, nie wyciągnę za kogoś wniosków i nie będę silił się na udowadnianie czegoś.
Myślę że prędzej czy później, każdy kto pracuje nad sobą, otrzyma potwierdzenie. Zresztą rozmawialiśmy o tym na PW.
Sądzę że to jak najbardziej możliwe, bo prawda zawsze się obroni. Mam tu namyśli postawę dojścia do konsensusu, współpracy, ku wspólnemu dobru.pijawka pisze:I nigdy tak do końca nie wiadomo kto naprawdę ma rację,a kto tkwi w błędzie
Jeżeli ktoś zastanawia się nad swoim postępowaniem, wyciąga wnioski, zastanawia się jak myśli, jak działa, co nim powoduje i potrafi przyznać się przed samym sobą do popełnienia błędu. Wtedy trudniej o ulegnięcie emocjom.
Nie jestem wszystkowiedzący ale widać od razu różnice, pomiędzy tym, kiedy ktoś zmienia "wersje" i jest nie spójny, a kiedy szczerze szuka wspólnych rozwiązań.
Hmm, to nie tak pijawka. U jednych jest to kwestia wiary, a u innych już tylko wiedzy. Zdaje się że jesteś jedyną osobą wypowiadającą się w tym wątku, która wierzy w duchowość, a nie otrzymała jeszcze dowodów na jej istnienie. W ogóle nie poruszałem tej kwestii. Wątpienie w czyjeś weryfikacje, a różnica pomiędzy posiadaniem wiary lub wiedzy, to nie jest jedno i to samo.pijawka pisze:Ass,wg.Ciebie sceptycyzm z góry jest zły ? Przecież sam taki byłeś póki nie dostałeś dowodu
Włodek już kiedyś wspominał o tym na forum. Nawet jeżeli by poprosić Opiekunów by zmaterializowali się przed kimś, to i tak nie każdy by uwierzył. Niektórzy chcą dowodów na zawołanie, tylko po to by je podważyć. Moim zdaniem to nie tak powinno wyglądać, nie tędy droga. Przekonywanie na siłę kogokolwiek do tego co doświadczyłem i doświadczam, nie ma żadnego sensu. Mogę wypowiedzieć się w swoim imieniu ale nie jestem drugą osobą i nie podejmę za nią decyzji, nie wyciągnę za kogoś wniosków i nie będę silił się na udowadnianie czegoś.
Myślę że prędzej czy później, każdy kto pracuje nad sobą, otrzyma potwierdzenie. Zresztą rozmawialiśmy o tym na PW.
Ostatnio zmieniony śr maja 11, 2011 1:29 pm przez Assariah, łącznie zmieniany 1 raz.
Jakos sie tak dziwnie składa, ze na tym forum tak wiele rzeczy jest anonimowych, od ników, po przykładowo Twoje aluzje, nie wiadomo tak naprawdę , do kogo skierowane...Assariah pisze: Sądzę że to jak najbardziej możliwe, bo prawda zawsze się obroni. Mam tu namyśli postawę dojścia do konsensusu, współpracy, ku wspólnemu dobru.
Jeżeli ktoś zastanawia się nad swoim postępowaniem, wyciąga wnioski, zastanawia się jak myśli, jak działa, co nim powoduje i potrafi przyznać się przed samym sobą do popełnienia błędu. Wtedy trudniej o ulegnięcie emocjom.
Nie jestem wszystkowiedzący ale widać od razu różnice, pomiędzy tym, kiedy ktoś zmienia "wersje" i jest nie spójny, a kiedy szczerze szuka wspólnych rozwiązań.
Dlatego Assariah, prosiłabym Cie, abys pisał wprost, kogo masz na mysli, pisząc przykładowo te swoje slowa, o zmienianiu 'wersji'... bo jezeli o mnie, to prosiłabym Cie, abys moze jednak przeczytał watek o Andrzeju, i sprawdził cos, zanim napiszesz ....
Nie zmieniłam wersji, która przedstawiłam na poczatku wątku.... A brzmiała ona tak, ze dla mnie Andrzej był w momencie mojego wgladu ( oraz wgladu znajomej ) na dany dzień nadal na Ziemi i szukałam przyczyn tego faktu ... i również szukałam wspólnych rozwiazań, pisząc o tym, ze niektóre dusze w drodze do F27 zawracaja na Ziemię ( i wtedy nadal są przed właściwym przeprowadzeniem, do ktorego to przeprowadzenia uzywany jest najczęściej 'tunel ', czyli portal przeprowadzający ) ..i wtedy to, co znała Miune dotyczyłoby czasu wczesniejszego od mojego i znajomej wgladu ... ( czyli wersja odwrotna do wersji Miune )
I podawałam odpowiednie fragmenty z odpowiednich ksiazek , ze to sie często zdarza .....(aby zmniejszyć wymiar tego zdarzenia, ktory co poniektórzy mogliby mu nadać .... ).
Ale zeby to przeczytac /zobaczyć moje dobre chęci do znalezienia wspólnego rozwiazania, choć niekoniecznie tego jedynego , ktore podawała Miaune , to trzeba by było dotrzeć do zródła, czyli do moich postów, i przeczytać je dokładnie ..........
Poza tym swoim postem utwierdzasz mnie tylko w opinii , ze trudno o obiektywizm na tym forum ... a zwłaszcza trudno o obiektywizm bedąc w jakiejkolwiek grupie osob , których cos wspólnego łączy .......Wtedy zaczyna ujawiniac sie u wielu osób ( nie wiem, czy u Ciebie równiez, Asa, pisze ogolnie ) lojalnosc wobec grupy, lojalnosć wobec lidera tej grupy, czy 'zwykła', ale podswiadoma lojalnosc wobec kogos, kogo sie zna , lubi i szanuje, itp..i wtedy obraz Prawdy zaczyna falowac, a w weilu przypadkach znikać ...
No cóż, ostatnio napisałam to w poscie do jednej z osób na forum : znam tylko JEDEN RODZAJ LOJALNOSCI .. TO LOJALNOŚĆ WOBEC PRAWDY .....nie wobec ojca, nie wobec swojej dziewczyny, męża, a najbardziej ' nie ' wobec swojego ' ega '.... tylko lojalnosc wobec Prawdy moze pomóc do niej dojśc ......
zapraszam : www.dusze-duchy-energie.bloog.pl
Pijawko, nie przerwę pomagania, tylko juz nie bedę tego robic na tym forum.
A co do tego, co piszesz, to choć chyba mnie to nie dotyczy ( nikomu nie robiłam ostatnio 'na szybko' zadnych analiz ) , to bardzo Cię proszę, albo wyjaśniaj przy takich okazjach dokładnie wszystko, czego dotyczą Twoje 'zarzuty', albo nie pisz niczego ... bo najgorsze są niedomówienia, aluzje .....
Gdy napiszesz otwarcie, do kogo pisałaś, i jakie wyniki otrzymałaś, jest szansa na to, ze te osoby Ci moze wytłumaczą , dlaczego tak sie stało ....
A co do tego, co piszesz, to choć chyba mnie to nie dotyczy ( nikomu nie robiłam ostatnio 'na szybko' zadnych analiz ) , to bardzo Cię proszę, albo wyjaśniaj przy takich okazjach dokładnie wszystko, czego dotyczą Twoje 'zarzuty', albo nie pisz niczego ... bo najgorsze są niedomówienia, aluzje .....
Gdy napiszesz otwarcie, do kogo pisałaś, i jakie wyniki otrzymałaś, jest szansa na to, ze te osoby Ci moze wytłumaczą , dlaczego tak sie stało ....
zapraszam : www.dusze-duchy-energie.bloog.pl
OK, jeżeli nie masz zgody na publikację ..
A z tym 'podwazaniem reputacji' , to wg mnie jest gdzies granica naszych uwag : co jest bardziej etyczne : powiedziec chirurgowi, ze zostawił wg nas nozyczki w brzuchu pacjenta , czy nie zrobic tego , z obawy, ze sie podwazy przy tym jego opinie , i ze on moze sie obrazic na nas ?
A moze 'droga srodka' jest najlepszym rozwiazaniem : powiedziec mu na osobnosci, ( u nas byłoby to pw), aby mógł sprawdzic, czy popełnił blad, bo dobro pacjenta przedw wszystkim ?
Więc moze wybierz drogę srodka, jezeli to, co sprawdzałas, moze wpłynąc znacząco na czyjs los ?
A z tym 'podwazaniem reputacji' , to wg mnie jest gdzies granica naszych uwag : co jest bardziej etyczne : powiedziec chirurgowi, ze zostawił wg nas nozyczki w brzuchu pacjenta , czy nie zrobic tego , z obawy, ze sie podwazy przy tym jego opinie , i ze on moze sie obrazic na nas ?
A moze 'droga srodka' jest najlepszym rozwiazaniem : powiedziec mu na osobnosci, ( u nas byłoby to pw), aby mógł sprawdzic, czy popełnił blad, bo dobro pacjenta przedw wszystkim ?
Więc moze wybierz drogę srodka, jezeli to, co sprawdzałas, moze wpłynąc znacząco na czyjs los ?
zapraszam : www.dusze-duchy-energie.bloog.pl
Widać, że Pijawka jesteś mocno sceptyczna i nie wierzy w kontakty taki
wniosek wyciągam z ostatnich jej postów.
Oczywiście masz prawo nie wierzyć, ale nie mniej jednak prawdą
jest, że kontakty się sprawdzają i na prawie 100 % a innych przypadkach
sprawdzalność wynosi 50% na 50%.
Co do umieszczania kontaktu to taki opis zostaje umieszczony
pod warunkiem, że osoba prosząca wyda taką zgodę.
Umieszczenie pozwala zapoznać sie innym internautom, że
kontakt się sprawdza i że jest taka możliwość nawiązania kontaktu.
Wracając do tego czy ktoś wierzy to zaznaczam, że to każdego osobista
sprawa i nikt tu na siłę nie zmusza do zmiany własnych przekonań.
Przekonania człowiek często zmienia po doświadczeniu przede wszystkim
śmierci klinicznej do której dochodzi najczęściej podczas wypadków
samochodowych lub innych. Poza tym również, gdy doświadcza
nieświadomego opuszczenia ciała podczas snu.
To właśnie wtedy dochodzi do zmiany takich przekonań,
a także u niektórych panuję strach co to oznacza i co będzie dalej.
Mam nadzieję, że mój post da wiele do zrozumienia innym...
Pozdrawiam
wniosek wyciągam z ostatnich jej postów.
Oczywiście masz prawo nie wierzyć, ale nie mniej jednak prawdą
jest, że kontakty się sprawdzają i na prawie 100 % a innych przypadkach
sprawdzalność wynosi 50% na 50%.
Co do umieszczania kontaktu to taki opis zostaje umieszczony
pod warunkiem, że osoba prosząca wyda taką zgodę.
Umieszczenie pozwala zapoznać sie innym internautom, że
kontakt się sprawdza i że jest taka możliwość nawiązania kontaktu.
Wracając do tego czy ktoś wierzy to zaznaczam, że to każdego osobista
sprawa i nikt tu na siłę nie zmusza do zmiany własnych przekonań.
Przekonania człowiek często zmienia po doświadczeniu przede wszystkim
śmierci klinicznej do której dochodzi najczęściej podczas wypadków
samochodowych lub innych. Poza tym również, gdy doświadcza
nieświadomego opuszczenia ciała podczas snu.
To właśnie wtedy dochodzi do zmiany takich przekonań,
a także u niektórych panuję strach co to oznacza i co będzie dalej.
Mam nadzieję, że mój post da wiele do zrozumienia innym...
Pozdrawiam
Uwaga: Informuję, że zaprzestałem nawiązywać kontakty.
Zycie po smierci to coś innego niż nieudane kontakty i ciemnota niektórych.Mogłbyś mnie brać za ojca dyrektora gdybym uwierzyła w te bzdury i zgadzała się ze wszystkim 
Jakie niejasności ? Piszę wyraźnie,ze większość to ściema,przekonałam się na własnej skórze
Nie popieram każdej ideologii za którą idą masy
Mam swój rozum i wyciągam wnioski z weryfikacji faktów. Nie znalazłam 1 procenta zgodności 
Nie dojdziemy do porozumienia,bo ja nie wierzę w zafałszowane kontakty tak,jak w Twoje chodzenie po tafli jeziora

Nie mów,że ktoś wie o życiu po smierci, bo jedyne co,to mógl dać wiarę. Jeszcze nikt stamtąd nie wrócił.....I własnie wkurza mnie gdy ktoś bierze ślepą wiarę za pewnik
Ty wierzysz, ja nie-proste ?

Jakie niejasności ? Piszę wyraźnie,ze większość to ściema,przekonałam się na własnej skórze



Nie dojdziemy do porozumienia,bo ja nie wierzę w zafałszowane kontakty tak,jak w Twoje chodzenie po tafli jeziora


Nie mów,że ktoś wie o życiu po smierci, bo jedyne co,to mógl dać wiarę. Jeszcze nikt stamtąd nie wrócił.....I własnie wkurza mnie gdy ktoś bierze ślepą wiarę za pewnik

Ty wierzysz, ja nie-proste ?