Moja córeczka...

Jeśli szukasz możliwości kontaktu z osobą nie znajdującą się już wśród żywych - możesz tutaj poprosić o to innych.
ankara10
Posty: 9
Rejestracja: ndz lip 03, 2011 7:06 pm

Moja córeczka...

Post autor: ankara10 » czw sie 04, 2011 9:55 pm

Jej odejście było nagłe, miała 15 lat, umarła tragicznie 22 lutego 2011 r. to był wypadek Widząc ją ostatni raz rzuciłam zwykłe cześć i poszłam do pracy, nie czułam nic złego, kompletnego nie miałam przeczucia, że dzieje się coś złego... nic. Znalazłam Ją bez żadnych śladów życia, martwą, wolałabym umrzeć ja, dlaczego moja córka musiała odejść. Była zawsze taka radosna, uśmiech nigdy nie schodził z jej buzi.
Nie chcę zakłócać jej spokoju, przez te wszystkie miesiące, doszukiwałam się odpowiedzi na to czy po smierci istniejemy nadal, zaczęłam czytać książki Michaela Newtona, wierzę w to co tam pisze, daje mi to ulgę i wiem, że nic nie dzieje się bez powodu.
Pierwszy raz przyśniła mi się córka 2 tyg. po pogrzebie, potem mniej więcej raz w tygodniu śniła się. Każdy z tych snów był miły, dawal poczucie szczęścia i spokoju. Z tych snów aż biła jasność, tak jakbym słońce miała w kuchni kiedy ona tam siedziała. Bo zazwyczaj te sny toczyły się w naszym mieszkaniu, Ona w naszym mieszkaniu umarła.
Po tych snach budziłam się spokojna, dawały mi silę by przetrwać chwile ciężkie, które przeciez nigdy nie miną, ale bywało mi lepiej, bo widziałam Ją. 4 razy pod rząd przychodziła do domu, tak jakby wracala np. ze szkoły, zawsze gdy wchodziła do mieszkania, mówiłam: przecież Ty umarłaś, co tu robisz? A ona mi odpowiadała, że wcale nie umarła, że żyje i śmiała się... Przeczytałam gdzieś, żeby nie plakać tak bardzo, bo to tylko utrudnia odejście zmarłym, staram się więc tego nie robić, bo wiem że moja córka chciałaby żebyśmy nie płakali, była takim wesołym dzieckiem, zawsze zadowolona, z każdego dnia, żyła szybko, tak jakby wiedziała, że tak powinna, że ma się nie martwić zbędnymi rzeczami, żyła dniem dzisiejszym. Nie śni mi się odkąd, gdy nie placzę, kiedy jest mi źle i chce mi się ryczeć, przypominam sobie szalone chwile z naszego życia i jest mi fajniej. W tym tyg. moja córka przyśnila się koleżance mojej szwagierki...Córka w śnie pytała ową koleżankę czy moja mama nadal jest zła na ten ostatni wybryk jaki zrobiłam, że odeszłam po czym dodała, że na pewno mi to wybaczy, bo zawsze tak było. Jak coś przeskrobalam, to mama się wkurzała i przechodziło jej potem. Otoczka tego snu była taka: siedziały na trawie, moja córka cały czas chichotała, miała kręcone włosy, powiedziala nawet że nie prostuje ich już, bo tak lubi mama, ogólnie sprawiala wrażenie szczęśliwej, tylko nurtowało ją pytanie czy mama jej wybaczyła. Owa koleżanka powiedziala do mojej córki: że nie mam takiego dobrego kontaktu z twoją mamą, na to moja córka: to znajdź jakiś sposób aby się tego dowiedzieć. Potem nagle ja pojawiłam się w tym śnie, szłam chodnikiem, w stronę miejsca gdzie one siedziały na trawie i gdy dostrzegłam koleżankę mojej szwagierki, moja córka zniknęła nagle, tak jakby nie chciała się ze mną spotkać . Dodam, że osoba która miała ten sen mieszka w Irlandii i przekazała mojej szwagierce, że gdy się z niego obudziła, miała wrażenie ze to była jawa, tak realistycznie wszystko pamiętała.
Proszę mi pomóc, martwię się czy moja córka wie że umarła, czy te sny w których mówiła że nie umarła mogą to sugerować? Raz śniła się też swojemu tacie i też to było w naszym mieszkaniu, mąż widział ją jak szła ze swojego pokoju do kuchni i też zapytał co tu robi, bo przecież umarła, na co ona - że nie umarła.
Jeszcze dwa razy zdarzyła się u nas dziwna rzecz, włączył się telewizor, nie ma możliwości by pies nacisnął pilot ani żadnego racjonalnego wytłumaczenia, w dodatku kanał jaki się wyświetlił, to był ulubiony kanał mojej Klaudii - xd( to jest taki młodzieżowo-dzieciecy program). Ogolnie panuje u nas w domu dobra atmosfera, mamy mnóstwo znajomych, którzy nam pomagają przejść ten czas, wsparcie z wielu stron widzimy.
Strasznie za nią tęsknię i cały czas tak samo kocham, mówię Jej to często, bo zwyczajnie jak sama jestem to z nią rozmawiam.
Opisalam to nie po to by ktoś się z moją córką kontaktował, ale może Klaudia potrzebuje pomocy by dojść do miejsca swego przeznaczenia i błądzi trochę. Ja chcę tylko by nadal mi się sniła, ale juz chyba miesiąc nie śni.
Czy ktoś może mi pomoc, uzyskać jakąś odpowiedź?
Pozdrawiam
Gdyby nie było śmierci, życie nie wydawałoby nam się takie piękne.

Miaune
Posty: 181
Rejestracja: ndz cze 27, 2010 5:08 pm

Post autor: Miaune » pt sie 05, 2011 9:39 am

Klaudia wiedziała, że umarła. Jej słowa to: Mamusiu, żałuję bardzo, że to zrobiłam.
Odprowadziłam ją w dniu dzisiejszym do jej miejsca przeznaczenia.
Resztę napiszę na PW.
Pozdrawiam Miaune :(
Przyszłam tu dla rozwoju, dla szczęścia, dla miłości.

ankara10
Posty: 9
Rejestracja: ndz lip 03, 2011 7:06 pm

Post autor: ankara10 » pt sie 05, 2011 10:10 am

Moja córeczka, zmarła w tragicznych okolicznościach, nie było to samobójstwo, była szczęśliwa.
Gdyby nie było śmierci, życie nie wydawałoby nam się takie piękne.

Miaune
Posty: 181
Rejestracja: ndz cze 27, 2010 5:08 pm

Post autor: Miaune » pt sie 05, 2011 11:19 am

Przepraszam, to odprowadzenie nie dotyczyło Twojej córeczki, po prostu jakaś duszyczka skorzystała z możliwości opuszczenia Ziemi. Klaudia odeszła i nie trzeba było jej odprowadzać. W snach przekazała, że życie trwa dalej, a śmierć jest symboliczna tak jak narodziny.
Pozdrawiam Miaune
Przyszłam tu dla rozwoju, dla szczęścia, dla miłości.

Wlodek
Posty: 903
Rejestracja: wt mar 11, 2008 5:04 pm

Post autor: Wlodek » pt sie 05, 2011 1:57 pm

Córeczka potrzebuje modlitwy bo nie dotarła jeszcze do nieba , ale jest dosyć wysoko i zdaje sobie sprawę ze swojej sytuacji.
Bardzo potrzebuje modlitwy i nie wiem dla czego ktoś Cie wprowadza w błąd ale to już idzie na jej sumienie .
http://www.afterlife-knowledge.com.pl/f ... highlight=
Jedna a najbardziej pomocnych modlitw jest pod tym adresem.
Ty masz pewne predyspozycje i możesz jej pomóc modlitwą.
Jeśli będziesz chciała wiedzieć gdzie dotarła córka w danym momencie to napisz i Cię poinformuje.
Na końcu czuje że Ci będzie potrzebna pomoc i wtedy dokończę odprowadzanie Twojego dziecka do nieba.
To co się z nią stało było spowodowane przez działanie nie przyjaznych byty, duchów i właśnie je od niej usunąłem, bo cały czas jej szkodziły.
Coś mówi , że dziękuje za pomoc , pozdrawia swoja mamę i prosi żebyś się nie przejmowała , że już jest dobrze z nią.
Serdecznie pozdrawiam.
Włodek.
Nie ma rzeczy niemożliwych - poza tym wszystko jest możliwe.

ankara10
Posty: 9
Rejestracja: ndz lip 03, 2011 7:06 pm

Post autor: ankara10 » pt sie 05, 2011 2:47 pm

Dziękuję Miaune.

Włodku, co to znaczy że mam pewne predyspozycje?
Modlę się za nią często, rozmawiam, przekazuję w myślach miłość, mówię żeby czekała na mnie.
Gdyby nie było śmierci, życie nie wydawałoby nam się takie piękne.

Wlodek
Posty: 903
Rejestracja: wt mar 11, 2008 5:04 pm

Post autor: Wlodek » pt sie 05, 2011 5:46 pm

To znaczy że potrafisz przesyłać miłość.
Nie ma rzeczy niemożliwych - poza tym wszystko jest możliwe.

MadziaKK
Posty: 425
Rejestracja: pt lip 13, 2007 6:22 pm

Post autor: MadziaKK » ndz sie 07, 2011 8:00 am

ankara10, wszystko w najlepszym porzadku u twojej corki, wie ze umarła, jest tego w stu procentach swiadoma. Ale popatrz na to co che wam powiedziec z innej perspektywy. Ta ktora sie powszechnie uzywa jest taka, ze jest zycie na ziemi, reszta to wielka niewiadoma, zycie to wszystko wlasciwie, od narodzin, uczenia sie tego swiata, porusania z w nim, uzywajac dostepnych zmyslow, dorastanie do doroslego zycia, i owo zycie, ktore przebiega zazwyczaj w otoczeniu rodziny i znajomych, a jest w wiekszosci dzieleniem czasu na dbanie o siebie - o cialo, wszsstkie zabiegi fizyczne i o stan psychiczny - dobre samopoczucie. I jest w tym pogladzie gdzies daleko, odlegla wiedza o smierci, jakos czegos, co musi nastapic, jest nieuchronne, ale niemniej oplecione tajemnica i niewiadoma co jest "po". Smierc oznacza koniec, smierc i nic wiecej. To o czym sie slyszy, nie jest do konca wiarygodne, bo nie jst tym, czego kazdy doswiadcza, o tym sie nie mowi powszechnie, wiec do konca nie wiadomo, czy rzeczywiscie istnieje zycie po smierci.

Zeby spojrzec z innej perspektywy, posluchajcie waszej corki. Nie grozi odejscie od zmyslow, a pobudzenie tych mało wykorzystywanych. Corka nie umarla w znaczeniu, mniej wiecej tego, ze skonczylo sie jej zycie, ze to koniec. Ona z wami dalej moze rozmawiac, ma swoje "zycie tam", z tamtej strony to my sie ograniczamy do zmyslow fizycznych. Nie chce zanudzac, to zeby spojrzecz tej perspektywy potrzebne jest otwarcie sie na to ze to moze byc mozliwe, to ten telewizor, i jakies inne fizyczne nie wytlumaczalne fizycznie znaki. To jakby istota trojwymiarowa, nauczona ze jest plaska, dwuwymiarowa, dostrzegla nagle trzeci wymiar i zaczela sie w nim poryszac. Dla wszystkich dwuwymiarowych istot zniknela, a ona jest, istnieje i poznaje cos, czego jej dwuwymiarowi przyjaciele jeszcze nie doswiadczyli.

Pozdraiwam, MagdalenaK.

ps. Włodek, każdy to potrafi, tego nawet pisac nie trzeba.
jakiś podpis :)

ankara10
Posty: 9
Rejestracja: ndz lip 03, 2011 7:06 pm

Post autor: ankara10 » ndz sie 07, 2011 4:15 pm

Magdaleno, rozumiem o czym piszesz, bo sama tak myślę, gdyby nie ta myśl, wariowałabym za nią tu na ziemi. To dramat dla nas, że ją straciliśmy, tak samo jak dla każdego komu umiera bliska osoba, ale pewnie nie jest to dramatem dla tej osoby, która odeszła do innego świata. Moja córka odwiedzala nas, dawała jasne znaki, że może być gdzie chce i kim chce. W snach widywałam ją jako młodszą, tak jakby cofala czas, abym zobaczyła nasze życie kilka lat wstecz, dwa razy tak mi się sniła, jako ok 6 letnia dziewczynka i ok 10 letnia. Tęsknota jest olbrzymia, to co się wydarzyło zupełnie przewartościowało moje życie i spojrzenie na ludzi dookoła mnie, rzeczy ważne straciły wartość, zyskały za to inne mniej ważne sprawy, ale jakby bardziej ludzkie. Mnie nurtował problem po Jej śierci, że zbyt mało córce mówiłam że ją kocham, za to w snach za każdym razem prawie to sobie mówiłyśmy i przytulałyśmy się. Dlatego moje drugie dziecko słyszy to codziennie, bo teraz doskonale zdaję sobie sprawę z kruchości życia i tak wiem, że nie wszysto zdążę przekazać co chcę, ale staram się. Jestem na pograniczu, pomiędzy moimi dziećmi, raz chcę być z córką już, ale chcę też być z synem tu na ziemi. Co najważniejsze nie boję się teraz śmierci, nie mam lęku przed nią. Ale to wszystko jeszcze w jakiejś przyszłości jest.
Każda matka chce dla swego dziecka jak najlepiej, ja martwię się o nią dalej, czy daje sobie radę, czy też tęskni za nami, takie mam wciąż pytania w głowie. Pewnie każdy kto doświadcza śmierci bliskich ma te same pytania.
Pozdrawiam Magdaleno
Gdyby nie było śmierci, życie nie wydawałoby nam się takie piękne.

MadziaKK
Posty: 425
Rejestracja: pt lip 13, 2007 6:22 pm

Post autor: MadziaKK » sob sie 13, 2011 5:35 pm

Takie wydarzenie z pewnoscia zmienia zycie, jesli osoba byla bliska sercu... ech. A nie wydaje ci sie, ze takie zycie na pograniczu, jest meczace? Traktowanie "zycia po smierci" jakos czegos dalekiego i niedostepnego jest troche meczace jak sie ma "tam" kochana osobe. Wlasciwie, ... zeby zylo sie lzej i zeby nie dzielic swojej milosci na to co na ziemi i "poza", mozna pomyslec, co nie bedzie zbytnio odbiegalo od prawdy, ze zycie poza tez jest blisko. Bo mysl jest "szybka", wiec odleglosc jakby nie istniala...

Sama jestem na pewnym etapie, ktory nie jest zbyt radosny...
Pozdrawiam rwniez :)

a, i madry masz podpis
"Gdyby nie było śmierci, życie nie wydawałoby nam się takie piękne."
jakiś podpis :)

ODPOWIEDZ

Wróć do „Kontakt ze zmarłymi”