moim zdaniem warto odłożyć na bok swoje poczucie racji i potrzebę udowadniania jej innym "doradzaczom"
Czasami potrzebne jest zastopowanie kogoś, zwłaszcza, jeśli należy do grupy nawiedzonych, robi wciski, uważając, że widzi to i tamto...a jego "porady" mają na celu zaspokojenie własnego niedowartościowania. Wtedy może to być niebezpieczne dla często bardzo młodych ludzi, którzy przychodzą tutaj często w ciężkiej traumie.
Ale po co robić to na ostro, tylko dlatego, żeby udowodnić np. Asiuli, że się myli?
Skoro jej coś pomogło, to się tym dzieli. Coś, co może jednemu się wydawać infantylne, wcale nie musi takim być dla innych. Gdyby każdy z nas był taki sam, byłoby cholernie nudno;)
A takie akcje to młyn na wodę tych o wiele mniej racjonalnych od Asiuli, żeby nie było, że jej adwokatuję
