Odszedł mój synek
-
- Posty: 110
- Rejestracja: ndz maja 27, 2012 5:05 pm
-
- Posty: 110
- Rejestracja: ndz maja 27, 2012 5:05 pm
Kiedy ten przeraźliwy ból i rozpacz minie:( Nauczyłam się żyć bez niego , ale to pozory.Uśmiecham się , ale w głębi serca nienawidzę się ,że to robię.Ponoć czas goi rany , ale to chyba nie prawda moja rana nie goi się ,nic nie jest takie jak było i wiem ,że już nie będzie .Wczoraj na mszy za Patryka czułam przez moment w kościele intensywny zapach kwiatów z cmentarza , takie jak miał na grobie po pogrzebie.Czułam je zawsze podchodząc pod grób , ale później znikł ,bo kwiaty wyrzuciliśmy.Ponoć zmarli mogą w taki sposób dawac nam znać , że są blisko nas.Nikt oprucz mnie nic nie czuł , a ja wiem ,że to był on .Prosiłam ,żeby przyśnił mi się i wciąż nic pustka.Rodzina opowiada mi o snach jak syn przychodzi do nich , a u mnie cisza , nie wiem czemu.Mam nadzieję ,że kiedyś przyjdzie i do mnie.
Moniko,ten zapach to mogła być manifestacja Patryka,zmarli często w ten sposób dają znać swoim bliskim.Takie rany nigdy się nie goją,ale pocieszeniem może być fakt,że tam jest lepiej,nie ma trosk,bólu,cierpienia.Mój 17 letni syn chorował na raka złosliwego,mial przerzuty,ale udało nam się pokonać chorobę i mimo tego boję się cieszyć,jak tylko głosniej się zaśmieję przychodzi sygnał : nie wolno,nie ciesz się. Moje zycie się zmieniło,już nic nigdy nie będzie takie jak kiedyś choć liczę na to,że z czasem będę mogła okazywać radość i nie mieć z tego powodu wyrzutów.Myślę sobie,że Patryk na pewno chce byś była szczęśliwa,problem tkwi w nas-jesteśmy tylko ludźmi i nie potrafimy odbierać sygnałów z tamtej strony...
cokolwiek dajemy, musimy wziąć,a cokolwiek bierzemy, musimy dać.
-
- Posty: 110
- Rejestracja: ndz maja 27, 2012 5:05 pm
-
- Posty: 110
- Rejestracja: ndz maja 27, 2012 5:05 pm
Kilka dni temu ktoś o nadzwyczajnych zdolnościach powiedział mi ,że mój syn jest już w niebie ,podano mi dokładną datę kiedy Bóg przyjął go do siebie .Serce skakało mi z radości tylko czy to prawda ???? Modlę się o to by to była prawda , ale nie wiem jak w tym upewnić się.Proszę co noc syna , aby przyszedł do mnie i dał jakiś znać , a tutaj nic cisza .Czasem zastanawiam się , czemu on tak mnie traktuje odchodzę od zmysłów co z nim się dzieje , a on nic nie robi w tej sprawie czemu tak jest???
pani Moniko, to nie on nie przychodzi do pani, tylko pani nie zauwaza jego i jego znakow. Chyba nie chcialaby pani przezyc szoku, zeby sie nagle pojawil w salonie, taki polprzezroczysty? Chociaz w sumie czemu nie, gdyby wszyscy dopuszczali mozliwosc takiego widzenia duchow (jak niektorym sie udaje), to moze byloby mniej zalamanych serc po stracie bliskich.
Zycze wytrwalosci w otwieraniu sie na to co nienamacalne i pozdrawiam.
Magdalena.
Zycze wytrwalosci w otwieraniu sie na to co nienamacalne i pozdrawiam.
Magdalena.
-
- Posty: 110
- Rejestracja: ndz maja 27, 2012 5:05 pm
Ma pani rację pani Madziu , gdyby ludzie mogli widzieć nawet w takiej postaci swoich bliskich zmarłych , było by o wiele mniej bólu.Ja oddała bym wiele ,żeby go znów zobaczyć móc zamienić z nim chociaż kilka słów .Moja kuzynka ma minimalne zdolności czasem widzi bliskich zmarłych w dniu pogrzebu powiedziała mi , nie martw się on do mnie przyjdzie a ja opowiem ci to.Tak też było w tą samą noc był u niej w takiej jak pani opisała postaci na wpół przezroczysty niestety nie udało się jej porozmawiać z nim pokazywał jej tylko jakieś znaki .Ryczałam jak dziecko jak mi to opowiadała , bo dla czego do cioci przyszedł , a nie do matki.Ja mam wciąż przed oczami poranek jak wychodzi z domu cały i zdrowy dokładnie pamiętam jego spojrzenie takie puste.Nic nie wskazywało na to,że coś się wydarzy , ale plan już miał nawet tornister był pusty bez książek.Modle się codziennie żeby przyśnił mi się , to była by ulga dla mnie , ale może jeszcze za wcześnie nie wiem juz sama.
Zdaniem Mary Ann Winkowski wielka rozpacz oraz smutek działa blokujące na metafizyczne doznania. Wierzę,że jest pewien powód dlaczego nie każdy ma możliwość aktywnego komunikowania się ze zmarłymi. Jednym z nim jest przytrzymywanie bliskiej osoby w wymiarze ziemskim, uniemożliwiając mu przejście na tamtą stronę.
Mam nadzieję,że z czasem Twój ból będzie mniejszy i doświadczysz spotkania z swoim ukochanym synem. Czasem warto zawierzyć.
Mam nadzieję,że z czasem Twój ból będzie mniejszy i doświadczysz spotkania z swoim ukochanym synem. Czasem warto zawierzyć.
-
- Posty: 110
- Rejestracja: ndz maja 27, 2012 5:05 pm
Wydaje mi się ,że mój syn powoli zaczyna mnie odwiedzać.Kilka dni temu minęło 5 miesięcy od jego śmierci i jakoś w tym czasie w środku nocy coś mnie obudziło pamiętam ,że ciężko było mi się obudzić i delikatnie otworzyłam tylko oczy.Zobaczyłam zerkając na podłogę czyjeś buty nie wiem nie pamiętam jakie ktoś stał przy mojej stronie łóżka .Wiedziałam ,że ktoś jest obok mnie , ale nie mogłam podnieś głowy i zobaczyć kto to po chwili ten ktoś obszedł łóżko widziałam jak znika za rogiem i nagle poczułam jak coś wchodzi na łóżko i kładzie się pomiędzy mną , a mężem.Do końca życia nie zapomnę tego uczucia od czubka głowy do paluszków u stóp przeszyły mnie dreszcze i jakby jakieś prądy czułam jak włosy jeżą się na moim całym ciele to niesamowite uczucie i ten delikatny strach sparaliżował mnie.Nie mogłam się ruszyć , wiem ,że nie spałam , ale nie czułam nikogo obok mnie jak powietrze nie wiem kto lub co to było , ale mam nadzieję ,że to Patryk .Długo rozmyślałam nad tym co się stało opowiedziałam mężowi jest pewien ,że to on.Chciała bym żeby przyszedł jeszcze raz i coś powiedział bo dalej nie śni mi się ,a ja naprawdę potrzebuję z nim jakiegoś kontaktu.Chciała bym mieć pewność ,że już jest tam gdzie być powinien i gdzie jego miejsce.
-
- Posty: 110
- Rejestracja: ndz maja 27, 2012 5:05 pm
-
- Posty: 110
- Rejestracja: ndz maja 27, 2012 5:05 pm
Witam wszystkich kilka dni temu dokładnie 27 października minęło pół roku od śmierci mojego syna , to był ciężki i bolesny dzień pełen łez i tęsknoty ,ale i też radości ,że Patryk jest już tam gdzie być powinien i jest szczęśliwy.Chciałam serdecznie i gorąco podziękować wszystkim którzy wspierali mnie na tym forum przez ten trudny okres.Brak mi słów , aby podziękować wszystkim za miłe słowa pociechę .Uratowaliście mi życie , nie wiem jak bez odpowiedzi na moje pytania które mnie nurtowały przeżyła bym, przyznam się,że ból po stracie dziecka był tak okropny ,że czasem nie miałam siły ciągnąć tego dalej, ale zawsze dostawałam tutaj tyle miłości,że moje życie znów nabierało sensu.Dziękuję pani Ewie , to cudowny człowiek wiem ,że słowa to nie wiele ,ale dzięki pani znów uśmiecham się i czekam cierpliwie na niego.Musicie wszyscy wiedzieć,że nie jesteście tutaj na darmo pomagacie wielu osobom i za to dziękuję wam wszystkim ogromnie z całego serca.Pomagajcie dalej innym potrzebującym .Pozdrawiam Monika.
-
- Posty: 1160
- Rejestracja: wt lis 14, 2006 8:50 pm