
już pisałam nie raz...

podróże astralne, czy oobe, to przede wszystkim świat iluzji, myślokształtów, niskowibracyjnych paranoji...
nie przeczę, że w wydaniu Bruce'a odprowadzanie dusz jest cenną umiejętnością, ale niestety niewiele osób chce przestrzegać bhp, dochodzi jeszcze kwestia ego, zbawiania świata.
nie dało się tego opanować, wiele osób po ukończeniu kilku dni warsztatów zaczynało nauczać, nie rozumiejąc w ogóle idei i nie stosując jakiegokolwiek bhp.
po różnych niezbyt ciekawych, acz wiele uczących doświadczeniach wybrałam raczej pracę pomagającą w osiąganiu integracji jednostki, i tak pracuje z ludźmi.
po takiej pracy zwykle okazuje się, że wizje są raczej ucieczką, a nie rozwojem...
choć nie powiem, niektórzy robią na wizjach niezły biznesy

niezwykle łatwym jest podłączenie się przez kilka, kilkanaście, czy kilkadziesiąt osób pod spójny system przekonań stworzony przez kogoś (vide różne książki ezo).
Pytanie brzmi: czy to służy zamykaniu się w kolejnej klatce przekonań, czy wyzwalaniu z niej?