moje serce
-
- Posty: 40
- Rejestracja: pn sie 16, 2010 3:04 pm
moje serce
W niedziele 21 kwietnia moj mlodszy braciszek odszedl od nas.
Szymon,serce moje czemu nie dopilnowalam cie...
Co ja mam zrobic?Kogo mam prosic o pomoc?
Jak zyc?
Czy ktos mi moze powiedziec gdzie on jest?
Czemu nie przyszedl do mnie?
Ja tak go kocham...
Szymon,serce moje czemu nie dopilnowalam cie...
Co ja mam zrobic?Kogo mam prosic o pomoc?
Jak zyc?
Czy ktos mi moze powiedziec gdzie on jest?
Czemu nie przyszedl do mnie?
Ja tak go kocham...
Martusiu,przytulam Cię mocno,słów brak by cokolwiek tu wklecić,ale myślę,że wrócił do domu,a nie przychodzi bo jest szczęśliwy
Nie obwiniaj się o niedoplinowanie,tak miało być,musiał przerobić jakąś lekcję i wrócić do domu
Poczekaj chwilkę,może odezwie się konkretna osoba i pomoże w kontakcie,a tymczasem jestem z Tobą
Nie obwiniaj się o niedoplinowanie,tak miało być,musiał przerobić jakąś lekcję i wrócić do domu
Poczekaj chwilkę,może odezwie się konkretna osoba i pomoże w kontakcie,a tymczasem jestem z Tobą
cokolwiek dajemy, musimy wziąć,a cokolwiek bierzemy, musimy dać.
-
- Posty: 40
- Rejestracja: pn sie 16, 2010 3:04 pm
Bede czekac,juz tylko tyle mi zostalo!
Plakac nie moge,czy to zle...juz przecierz tylko to mi zostalo...
Tak chciala bym wiedziec dlaczego...
No przecierz mogl zawsze domnie przyjsc..
Ale ja poczekam,moze przyjdzie...
Bede czekac!
Moze przyjdzie do kogos innego...moze komus innemu cos zdradzi...
Za miesiac jego urodziny....
Plakac nie moge,czy to zle...juz przecierz tylko to mi zostalo...
Tak chciala bym wiedziec dlaczego...
No przecierz mogl zawsze domnie przyjsc..
Ale ja poczekam,moze przyjdzie...
Bede czekac!
Moze przyjdzie do kogos innego...moze komus innemu cos zdradzi...
Za miesiac jego urodziny....
-
- Posty: 40
- Rejestracja: pn sie 16, 2010 3:04 pm
Myslisz ze moze byc teraz szczesliwy?
Ja myslalam ze on tu tez byl szczesliwy,przeciesz dopiero probowal zycia,
zawsze usmiechniety,pociecha nasza...
Zawsze byla nas czworka,a teraz ma byc trojka,co ja mam powiedziec rodzica?
On nawet sie nie pozegnal,przeciesz wszytsko mozna bylo naprawic,wszystko tylko nie to...
Czy jak sam odebral sobie zycie to znajdzie spokoj?
Boje sie,ze on sie zgubi,nie bedzie wiedzial gdzie isc...kto mu pomoze?
Zeby tylko ktos czekal i zeby niebyljuz samotny,bo teraz mysle ze musial byc strasznie samotny,chociasz mial nas...
Ja myslalam ze on tu tez byl szczesliwy,przeciesz dopiero probowal zycia,
zawsze usmiechniety,pociecha nasza...
Zawsze byla nas czworka,a teraz ma byc trojka,co ja mam powiedziec rodzica?
On nawet sie nie pozegnal,przeciesz wszytsko mozna bylo naprawic,wszystko tylko nie to...
Czy jak sam odebral sobie zycie to znajdzie spokoj?
Boje sie,ze on sie zgubi,nie bedzie wiedzial gdzie isc...kto mu pomoze?
Zeby tylko ktos czekal i zeby niebyljuz samotny,bo teraz mysle ze musial byc strasznie samotny,chociasz mial nas...
nie bój się,jest tam ktoś kto się Nim dobrze zaopiekował,nieistotne że sam odebrał sobie zycie,myślę,że to nie ma znaczenia i na pewno jest szczęśliwy.Nie jest sam,są przy Nim dobre duszyczki,gdyby było inaczej dopiero by się komunikował prosząc o pomoc.Możesz być spokojna,nic Mu nie grozi
Nie wiem czy jesteś wierząca,ale ośmielę się Ci coś polecić,żebyś miala pewnosc.W google znajdziesz nowennę do św Charbela,odmawiasz ją przez 9 dni prosząc o szczęście dla Brata. Po zakonczeniu dobrze jest przyjąć komunię.I bądz pewna że Charbel weźmie Go w opiekę a wtedy odzyskasz spokój. Polecam Ci gorąco,ten święty zawsze wysłuchuje próśb
Nie wiem czy jesteś wierząca,ale ośmielę się Ci coś polecić,żebyś miala pewnosc.W google znajdziesz nowennę do św Charbela,odmawiasz ją przez 9 dni prosząc o szczęście dla Brata. Po zakonczeniu dobrze jest przyjąć komunię.I bądz pewna że Charbel weźmie Go w opiekę a wtedy odzyskasz spokój. Polecam Ci gorąco,ten święty zawsze wysłuchuje próśb
cokolwiek dajemy, musimy wziąć,a cokolwiek bierzemy, musimy dać.
-
- Posty: 4
- Rejestracja: pt kwie 26, 2013 9:38 pm
Re: moje serce
Marta tylko czas jest lekarstwem, nie ma drogi na skróty, twoje serce będzie krwawiło ale do czasu, niczego nie przyśpieszysz, nie ma pocieszenia.martachlost pisze:W niedziele 21 kwietnia moj mlodszy braciszek odszedl od nas.
Szymon,serce moje czemu nie dopilnowalam cie...
Co ja mam zrobic?Kogo mam prosic o pomoc?
Jak zyc?
Czy ktos mi moze powiedziec gdzie on jest?
Czemu nie przyszedl do mnie?
Ja tak go kocham...
Za rok będzie inaczej, za dwa lata jeszcze łatwiej... ale jeszcze nie teraz.
Jakoś się pogodzisz z rzeczywistością, ale to potrwa

-
- Posty: 40
- Rejestracja: pn sie 16, 2010 3:04 pm
ja nie chcem zeby bylo latwo,ja chcem zeby byl tu,zeby wrocil...nie moge sobie wytlumaczyc....nie moge patrzec na rodzicow,maja rozdarte serca,a pozostale rodzenstwo....nie umiem pocieszyc,a tak bardzo bym chciala zeby mi sie chociasz przysnil,zeby mi powiedzieal ze jest mu dobrze i co go tak trapilo...tak bardzo mi go brakuje,ale jestem tez zla na niego ze nas zostawil,i zastanawiam sie jak moglam nie poznac ze cos mu jest,ze cos go boli ale w srodku...czekam na niego w snie,bo juz chyba tylko to mi zostalo....
-
- Posty: 40
- Rejestracja: pn sie 16, 2010 3:04 pm
-
- Posty: 40
- Rejestracja: pn sie 16, 2010 3:04 pm
Nasowa namsie tyle pytan,nic nam nie pasuje....
Czy to mozliwe zeby byl zdolny do tego??
Planowal,robil zakupy,kupywal bilety...planowal przede wszystkim...
Co moglo naniego wplynac,i dlaczego nikt nic niez auwazyl....??
Boje sie sama w domubyc,to nie normalne,przeciesz to moj brat w dodatku najmlodszy...najbardziej wycalowany,wszystkie moje tajemnice znal,o wszystkimsobie opowiadalismy,do mamy na herbate po nocach jezdzil...nie wierze,po prostu nie wierze....nikt nie wierzy,jest tyle nie spojnosci,znakow zapytania...cos musialo sie wydarzyc...cos musialo wplynac na niego,i na jego decyzje...czy ja mam sie do kogos konkretnego zwrocic???Czy on do kogos przytjdzie??
Czy to mozliwe zeby byl zdolny do tego??
Planowal,robil zakupy,kupywal bilety...planowal przede wszystkim...
Co moglo naniego wplynac,i dlaczego nikt nic niez auwazyl....??
Boje sie sama w domubyc,to nie normalne,przeciesz to moj brat w dodatku najmlodszy...najbardziej wycalowany,wszystkie moje tajemnice znal,o wszystkimsobie opowiadalismy,do mamy na herbate po nocach jezdzil...nie wierze,po prostu nie wierze....nikt nie wierzy,jest tyle nie spojnosci,znakow zapytania...cos musialo sie wydarzyc...cos musialo wplynac na niego,i na jego decyzje...czy ja mam sie do kogos konkretnego zwrocic???Czy on do kogos przytjdzie??
-
- Posty: 40
- Rejestracja: pn sie 16, 2010 3:04 pm
Najważniejsze to abyś zaczęła żyć w TU i TERAZ. Nie możesz żyć ciągle tą tragedią i się zamartiwać, musisz się z tym pogodzić i zacząć żyć w TERAŹNIEJSZOŚCI. Napewno jest Ci bardzo ciężko, ale jak dalej będziesz żyła przeszłością to twoje samopoczucie się nie polepszy.. jedynie może się pogorszyć.. Tak samo myśląc ciągle o tym, nie pomagasz zmarłemu tylko jeszcze mu troszke przeszkadzasz, bo on pewnie słyszy twoje myśli i jest mu z pewnością również bardzo ciężko.. Musisz się z tym pogodzić, nie ma innej rady
.

Jedyne co możesz teraz zrobić, to żarliwie się za niego modlić i prosić Boga o ukojenie smutku. On ma zakaz kontaktu z żyjącymi do czasu Kiedy nie upłynie czas jaki mu jeszcze pozostał na ziemi, a z którego zrezygnował. Musi też zrozumieć tam jakim błędem jest samobójstwo.
Najpierw wiara, później dowód.
-
- Posty: 40
- Rejestracja: pn sie 16, 2010 3:04 pm
Co ty za głupoty opowiadasz.. zakas kontaktu, nie ma żadnego zakazu kontaktu, jedynie może sie nie kontaktować z powodu jakiegoś wyższego dobra (np. taki kontakt mógłby pogorszyć jego stan oraz jego rodziny).On ma zakaz kontaktu z żyjącymi do czasu Kiedy nie upłynie czas jaki mu jeszcze pozostał na ziemi, a z którego zrezygnował. Musi też zrozumieć tam jakim błędem jest samobójstwo.
Marto, tak zmarli nas słyszą jeśli mówimy do nich w myślach. On już nie ma ciała i nie ma już takich typowo ziemskich ograniczeń, chociaż to też zależy od obszaru w jakim się znajduje.
Tutaj wklejam artykół od Bruce Moena, w nim znajdziesz banalny sposób na kontakt ze zmarłym

http://www.afterlife-knowledge.com.pl/i ... &Itemid=41
Na pewno nikt go za nic nie będzie karał, co najwyżej spotka się z pełnymi miłości istotami które wytłumaczą mu jego błędne postępowanie, ale żadnej kary za nic od nikogo nie dostanie..

-
- Posty: 40
- Rejestracja: pn sie 16, 2010 3:04 pm