
Otwieranie trzeciego oka
-
- Posty: 1160
- Rejestracja: wt lis 14, 2006 8:50 pm
Skoro jest fizycznie posprzątany, oznacza to, że z wielką dozą prawdopodobieństwa ktoś fizyczny kogo widziałyście go posprzątał. Czy mi się wydaje, czy sugerujesz Asteraki, że to mogło być fizyczne sprzątanie osoby niefizycznej? No chyba, że źle zrozumiałemAsteraki pisze: a ogród jest pięknie posprzątany.

W sumie rzadki widok. Ktoś anonimowo sprząta ogród i następnie bez słowa odchodzi. Nawet w świecie fizycznym to zjawiskowe

Dziś miałam sen o domu dziadków...
Teraz mieszka w nim niespokrewniona z nami rodzina.
We śnie moja nieżyjąca mama robiła ze mną wieniec na grób i mówiła coś o tym domu, że ma połączenie (z drugą stroną?) i dzięki temu skontaktujemy się z babcią (nieżyjącą). Ten dom to bliźniak. W drugiej części też teraz mieszka rodzina niespokrewniona. We śnie moja mama była jak żywa., a dom był cały w półmroku...
Teraz mieszka w nim niespokrewniona z nami rodzina.
We śnie moja nieżyjąca mama robiła ze mną wieniec na grób i mówiła coś o tym domu, że ma połączenie (z drugą stroną?) i dzięki temu skontaktujemy się z babcią (nieżyjącą). Ten dom to bliźniak. W drugiej części też teraz mieszka rodzina niespokrewniona. We śnie moja mama była jak żywa., a dom był cały w półmroku...
behind blue eyes
A propo snu - wiłam wieniec z bratową na grób rodziców. Może o to chodziło, ale co z tą łacznością z babcią, nadal nie wiem....
Dziś miałam kolejny, nad samym ranem. Coraz częściej po takich snach mam wrażenie, że to jest prawdziwe spotkanie, a nie sen...
Byłam gdzieś w grupie osób. Było ich sporo, w tym moja mama. Nic więcej nie zapamiętałam. A potem rozmawiam o tym spotkaniu z kimś, kojarzą mi się dwie babeczki z innego forum. Pytam je o coś a propo spotkania z mamą. Zanim dochodzę do swojego pytania, odpowiadają mi, ale to nie ta odpowiedź na którą czekam. Wracam do domu (swojego prawdziewego). Pojawia się małe coś (kojarzy mi się teraz z psem). Wyskajuje przez okno, a ja za nim (na szczęście nisko, bo to parter
). Wyskakuję na śnieg. Jestem boso. Zastanawiam się jak będę szła i co na to napotkani ludzie.. Idę za swój blok, a tam na przejściu (kiedyś mi się ono już śniło) wisi łańcuch z kłódkami. Przejście zamknięte. Zrobiło mi się smutno, że nie mogę już wrócić na to miejsce spotkań, do tych osób.
Dziś miałam kolejny, nad samym ranem. Coraz częściej po takich snach mam wrażenie, że to jest prawdziwe spotkanie, a nie sen...
Byłam gdzieś w grupie osób. Było ich sporo, w tym moja mama. Nic więcej nie zapamiętałam. A potem rozmawiam o tym spotkaniu z kimś, kojarzą mi się dwie babeczki z innego forum. Pytam je o coś a propo spotkania z mamą. Zanim dochodzę do swojego pytania, odpowiadają mi, ale to nie ta odpowiedź na którą czekam. Wracam do domu (swojego prawdziewego). Pojawia się małe coś (kojarzy mi się teraz z psem). Wyskajuje przez okno, a ja za nim (na szczęście nisko, bo to parter

behind blue eyes
Ostatnio mam takie sny, że obieram je jako autentyczne spotkania z ludźmi, w tym moimi zmarłymi bliskimi. Są tak realne.
Dziś przyśnili mi się oboje rodzice. I nie chodzi mi o interpretację snu, a raczej co mówi, przez pryzmat pozostania moich rodziców u mnie w mieszkaniu... co się dzieje? co chcieli mi przekazać? coś się zmienia?
Jestem w swoim mieszkaniu z rodzicami i chyba bratem (tego nie jestem pewna). Rozmawiamy i ojciec mówi w jakimś kontekście, przy okazji jakiegoś tematu, że przesuniemy ściany. Ja się gdzieś zawieruszam, ale widzę jak ściana się przesuwa. Zaglądam do dużego pokoju, a w nim inne meble - ani z czasów rodziców ani obecne moje. Jest wersalka złożona pod ścianą, obok stolik niziutki drewniany. Pokój jest długi po przesunięciu ściany (chociaż chyba inną przesuwali). Na podłodze jest drewniany parkiet, ale inny z ciemniejszego drewna. Dziwne jest, że w szczycie pokoju, przy rurach, co doprowadzają wodę do grzejników nie ma klepki i pod stojącym tym stolikiem też. Mówię do taty, że wyjmie się kilka klepek i wstawi kawałek drewna, żeby dziurę zatkać.
Zaglądam do drugiego pokoju (tego co teraz moja sypialnia). Jestem zaskoczona, bo rodzice przestawili meble, a tego się nie spodziewałam. Są ich stare meble, ale przestawione. Przy samym oknie wzdłuż stoi łóżko z pościelą, nie zaścielone. W wzdłuż drugiej taki komplet meblościanka. W jednym miescu jest pusto, bez mebli. Widzę otwartą konserwę, wiem, że rybną, ale widzę w niej pomidory i olej. Pomidory mają biały nalot. I widzę dużo kłaków kurzu. Zbieram te kłaki, biorę tę konserwę i robię coś nad tym łóżkiem. Może chciałam wziąć kołdrę? W każdym razie staram się jej nie poplamić, ale wykapuje mi trochę oleju z puszki. Zbieram też i koldrę i idę z kołdrą, konserwą i kłakami do dużego pokoju. Mama jest zdziwiona co to (kłaki) i chyba nawet maca. Pokazuję puszkę i mama się zawstydza, ojciec się śmieje, bo okazuje się, że mama podjadała nocą.
Dziś przyśnili mi się oboje rodzice. I nie chodzi mi o interpretację snu, a raczej co mówi, przez pryzmat pozostania moich rodziców u mnie w mieszkaniu... co się dzieje? co chcieli mi przekazać? coś się zmienia?
Jestem w swoim mieszkaniu z rodzicami i chyba bratem (tego nie jestem pewna). Rozmawiamy i ojciec mówi w jakimś kontekście, przy okazji jakiegoś tematu, że przesuniemy ściany. Ja się gdzieś zawieruszam, ale widzę jak ściana się przesuwa. Zaglądam do dużego pokoju, a w nim inne meble - ani z czasów rodziców ani obecne moje. Jest wersalka złożona pod ścianą, obok stolik niziutki drewniany. Pokój jest długi po przesunięciu ściany (chociaż chyba inną przesuwali). Na podłodze jest drewniany parkiet, ale inny z ciemniejszego drewna. Dziwne jest, że w szczycie pokoju, przy rurach, co doprowadzają wodę do grzejników nie ma klepki i pod stojącym tym stolikiem też. Mówię do taty, że wyjmie się kilka klepek i wstawi kawałek drewna, żeby dziurę zatkać.
Zaglądam do drugiego pokoju (tego co teraz moja sypialnia). Jestem zaskoczona, bo rodzice przestawili meble, a tego się nie spodziewałam. Są ich stare meble, ale przestawione. Przy samym oknie wzdłuż stoi łóżko z pościelą, nie zaścielone. W wzdłuż drugiej taki komplet meblościanka. W jednym miescu jest pusto, bez mebli. Widzę otwartą konserwę, wiem, że rybną, ale widzę w niej pomidory i olej. Pomidory mają biały nalot. I widzę dużo kłaków kurzu. Zbieram te kłaki, biorę tę konserwę i robię coś nad tym łóżkiem. Może chciałam wziąć kołdrę? W każdym razie staram się jej nie poplamić, ale wykapuje mi trochę oleju z puszki. Zbieram też i koldrę i idę z kołdrą, konserwą i kłakami do dużego pokoju. Mama jest zdziwiona co to (kłaki) i chyba nawet maca. Pokazuję puszkę i mama się zawstydza, ojciec się śmieje, bo okazuje się, że mama podjadała nocą.
behind blue eyes
meduz pisze:Czy temu topicowi się umrzyło ?
szkoda,ale chyba tak

Żeby ożywić podam Wam 2 ćwiczenia na koncentrację i 3 oko. Na białej kartce z bloku rysujesz czarne kółko wielkości 5 złotówki,zawieszasz 0,5- 1 m przed sobą na wysokości oczu i wpatrujesz się w nie( bez mrugania )siedząc na krześle .Co tydzień albo 2 zmniejszamy wielkość kółka aż do punktu.
2 ćwiczenie:
Rysujesz sobie między brwiami czarny punkt ( w miejscu 3 oka), siadasz przed lustrem i wpatrujesz się w to miejsce,równiez bez mrugania. Gdyby pojawiły się wizje/głosy/cokolwiek nie przejmujemy się nimi całkowicie je ignorując
czas trwania ćwiczeń-zaczynamy od 5 minut stopniowo wydłużając nawet do pół godzinki

ćwiczenia pochodzą z kursu parapsychologii
Nie ma to jak okulary przeciw sloneczne dzięki nim na pewno nie dostaniesz udaru i lepiej będziesz widział w słoneczne dni.