Post
autor: BB » śr sty 10, 2007 9:16 pm
Ale jesli juz "naprawilismy sie" w jakims aspekcie, to dlaczego nie pomoc w tym innym, skoro my juz to mamy za soba? Przeciez to sie dzieje codziennie w zwyklych rozmowach. Niektorzy czasem sa juz wewnetrznie gotowi na wieksze zmiany, wolanie ich serca, Duszy i nieswiadomie nawet puszczaja intencje, by tego doswiadczyc.. Jesli mamy cos dla nich, to dlaczego im tego nie przekazac? Wszystko ma oczywiscie 2 strony - jednym wydaje sie, ze maja racje i za wszelka cene chca ja wyegzekwowac, terroryzujac czasem nawet najblizszych, ograniczajac ich wolnosc, ale sa tez tacy, ktorzy po prostu maja cos za soba, a moze w sobie takiego, ze pomocne jest powiedzenie o tym komus innemu. Zdazylo mi sie juz nawet zycie komus uratowac slowami, bo tylko nimi moglem sie posluzyc - nie moglem nic zrobic, moglem jedynie mowic - to tez czasami jest tworcze dzialanie, jesli zawiera w sobie pewien sens dla kogos.. Gdybym sie wtedy ograniczyl do powiedzenia tylko swojego zdania, a nie uparl sie i nie staral sie jak najlepiej zrozumiec ta osobe, tak pod wzgledem jej sytuacji jak i osobowosci, aby dotrzec do niej jej jezykiem, pomagajac jej zobaczyc w sobie wieksze mozliwosci, do zmiany jej zycia, do wyjscia z jej tragicznej sytuacji, to by sie zabila. Nic na sile - oczywiscie, ze nie - ale nie widze nic zlego w samym mowieniu, bo to czasem - i wiem z wlasnego doswiadczenia - jest jedynym sposobem komunikacji.. Reszta nalezy do tej drugiej osoby - jej mysli, jej dalsze czyny w kierunku tego Kim postanawia sie stac wobec naszych slow.. Na to juz wplywu nie mamy i miec nie powinnismy, bo to jest czyjas wolnosc.
Mysl - Slowo - Czyn.
A co do Pomocnikow: ich polozenie wydaje sie nieco inne, poniewaz istnieja poza iluzja i ich rola jest odmienna. Nie sa naszymi rodzicami, przyjaciolmi, itp. Ich sposob dzialania jest inny - uwzgledniajacy iluzje i nasz wolny wybor w jej ramach. Oni nie ucza sie od nas - nie potrzebuja doswiadczac siebie za naszym posrednictwem, nie potrzebuja konfrontacji. Ale my tu tkwimy razem i mamy wiecej srodkow przekazu w stosunku do innych. Co z siebie dajemy, to do nas wraca. Z reszta.. Czy to nie Pomocnicy zsylaja nam czasem kogos, kto powie nam cos takiego, ze jestesmy mu potem za to tylko wdzieczni, bo cos waznego o sobie dzieki jego slowom sobie uzsmyslowilismy? A cale relacje miedzyludzkie? Przyjaciele pocieszajacy sie, pokazujacy lepsza droge? Czasem sie ja po prostu zna. To Milosc i jesli w nas jest, rowniez slowa ja niosa.. Milosc to rowniez swiadomosc, a moze przede wszystkim, wiec i slowa moga byc uswiadamiajace, przenikajace, rozlamujace, ale w tym pozytywnym sensie..
Ostatecznie: nie mozna pomoc nikomu, jesli ten ktos nie chce pomoc sobie. Wiele jednak osob dookola nas czuje cos, wie tym samym w pewnym sensie o czyms, mniej lub bardziej, ale nie potrafi tego obrac w slowa - nie potrafi sobie tego wytlumaczyc. Czasami my byc moze mozemy wlasnie im w tym pomoc - okreslic samych siebie slowem, zrozumieniem. Jestem tego pewien. Sa tez rzecz jasna 'zakute lby', do ktorych nie ma sensu mowic, bo uznaja Cie za czlonka sekty (sprawdzone), bluznierce i wszystko inne, gdy tylko poczuja ze nasze slowa godza w ich.. cokolwiek ich, czego boja sie stracic, a boja sie nieznanego.. A jednego, ktory mowil w milosci nawet ukrzyzowano.. Ale nie przejal sie nawet tym, wiedzial, ze nie warto.. On wiedzial swoje, wiedzial kim jest i glosil to otwarcie, nauczal.. Pewnie nam zyczylby tego samego..
Trzeba jednak pozwolic sie innym spazyc, bo pomimo nawet wyrobionego zrozumienia, brak doswiadczenia, lub rozdarcie miedzy 2 drogami ich do czegos ciagnie.. Nie ma w tym nic zlego, choc czasem trudno patrzec, gdy cierpia najblizsi.. I co z tego, ze mowia potem: "miales racje", gdy przeciez bylo to do przewidzenia.. Ale to ich wolnosc, ich Ja, ich ksztaltowanie sie poprzez wlasne wybory. W pewnym sensie "to nie nasz problem" i szanujemy ich decyzje.. Im wiecej razy, tym jakos latwiej nawet sie to znosi, wrecz z usmiechem, bo tak naprawde - co im sie moze stac? Tylko jakies skrajne przypadki byc moze wymagaja wiekszej zacietosci z naszej strony.. Nawet Pomocnicy ratuja niektorych samobojcow, nie dajac im sie zabic, bo wiedza, ze nie to jest najglebsza intencja ich Duszy..
Ostatnio zmieniony śr sty 10, 2007 10:46 pm przez
BB, łącznie zmieniany 3 razy.