Mysli samobojcze
Mysli samobojcze
A ja chce poprosic o rade jak radzic sobie z takimi myslami. Swiat zawalil mi sie naglowe. Nigdy zrobienie tego kroku nie wydawalo mi sie takie proste jak ruszenie reka. Stoje przy torach i walcze sama ze soba. Mam dziecko - wiem ze musze tu trwac dla niego ale nie znajduje w sobie zadnych uczuc. Dlaczego? Czy jestem potworem? Moj maz zmarl i zostalam sama. Powinnam miec jakies instynkty macierzynskie, gdzie one sa? Jak nie skoczyc na tory? Ja to w sobie zabic i znowu stac sie czlowiekiem?
-
- Posty: 1160
- Rejestracja: wt lis 14, 2006 8:50 pm
Majan a ile lat ma dziecko? Pytam bo moze to depresja poporodowa,do tego smierc męza 

Ostatnio zmieniony ndz wrz 13, 2009 5:34 pm przez ewa.fortuna1, łącznie zmieniany 1 raz.
Bardzo mi przykro,ale NIE nawiązuję już kontaktów ze zmarłymi 

Uplataj line z mysli :
Nie ma mnie prawie wcale, jakbym umarla. W zasadzie juz umarlam.
Moge sie wiec znow urodzic. Jedyna roznica to ta, ze nie musze zaczynac od niemowlecia. Reszta taka sama.
Zaczynam od TERAZ.
Gdy Cie napada, plec line ta mysla. Coraz grubsza. I wspinaj sie po niej do nowego zycia. Coraz wyzej.
KOCHAMY CIE. JEST NAS WIELU. NIE ZAWIEDZ NAS I SIEBIE.
Tule, tule, tule...
Nie ma mnie prawie wcale, jakbym umarla. W zasadzie juz umarlam.
Moge sie wiec znow urodzic. Jedyna roznica to ta, ze nie musze zaczynac od niemowlecia. Reszta taka sama.
Zaczynam od TERAZ.
Gdy Cie napada, plec line ta mysla. Coraz grubsza. I wspinaj sie po niej do nowego zycia. Coraz wyzej.
KOCHAMY CIE. JEST NAS WIELU. NIE ZAWIEDZ NAS I SIEBIE.
Tule, tule, tule...
Witaj Kochana,
wiem, ze Daltar, ktory poprowadzil kontakt z Aureliuszem, pozostanie na jakis czas obok Ciebie ofiarujac swoja pomoc. Rozmawiaj z Nim dalej o wszystkim co Cie trapi, co Cie cieszy. My tutaj jestesmy po to, abys odczula, ze nie jestes w tym wszystkim sama. Jestesmy tez po to, aby pokazac Ci, ze jeszcze swieci slonce, ze jeszcze slychac smiech dziecka, ze jesze w tych dziecka oczach odbija sie caly swiat, nachyl sie i zobacz, zobacz kogo widzi Twoje dziecko.
Spojrz w swoje odbicie..... i odczuj obecnosc.
przytulam i buziole duze
ewka
wiem, ze Daltar, ktory poprowadzil kontakt z Aureliuszem, pozostanie na jakis czas obok Ciebie ofiarujac swoja pomoc. Rozmawiaj z Nim dalej o wszystkim co Cie trapi, co Cie cieszy. My tutaj jestesmy po to, abys odczula, ze nie jestes w tym wszystkim sama. Jestesmy tez po to, aby pokazac Ci, ze jeszcze swieci slonce, ze jeszcze slychac smiech dziecka, ze jesze w tych dziecka oczach odbija sie caly swiat, nachyl sie i zobacz, zobacz kogo widzi Twoje dziecko.
Spojrz w swoje odbicie..... i odczuj obecnosc.
przytulam i buziole duze
ewka
witaj. ja stracilam ukochanego w wypadku zginal na miejscu od tego czasu minal miesiac a ja ciagle stoje w miejscu widze jego twarz jak wyjezdza z domu i mowi ze niedlugo wroci.... nie wrocil juz nigdy. moim zdaniem masz wielkie szczescie ze zostalo ci po mezu dziecko masz jeszcze dla kogo zyc twoje dziecko stracilo ojca nie pozwol zeby stracilo matke wiem ze trudno w to uwierzyc ale mi po ukochanym zostaly niespelnione wspolne marzenia rzeczy i wspomnienia ja nie bede miala komu opowiadac jaki byl tata za zycia bo nie mam dzieci a tak bardzo chcielismy je miec staralismy sie do ostatniego dnia jego zycia i nic z tego... tez zostalam z milionem pytan bez odpowiedzi. po tym co przezylam nikomu nie zycze takiej straty nie jestesmy same takich kobiet sa miliony wcale tak nie jest ze inni maja lepiej. jezeli masz mozliwosc poszukaj na innych forach kobiet ktore tez zostaly same z dziecmi one znalazly sile zeby zyc dla dzieci i na pewno Tobie pomoga bo nikt cie lepiej nie zrozumie. pozdrawiam
Mayu, to wszystko, co piszą do Ciebie Panie z Forum, to doskonałe rady. Wytracona cześć osobowości, jaką był Aureliusz pozostawiła wyrwę w twojej świadomości. Wyrwę, którą musisz zasklepić, zapełnić. To zjawisko można nazwać zjawiskiem z dziedziny mechaniki duchowej.
Masz dziecko, które jest darem od Aureliusza. Jest jego częścią. Będziesz widziała jak dorasta, jak staje się podobny do ojca. Obserwuj ten cud życia. Obserwuj również siebie. Poznajemy się poprzez takie właśnie sytuacje, stany. Ty, to dusza i ciało. To umysł cielesny oraz Iskra Boża, która jest z nim połączona. Rozdziel na chwilkę te dwie części i stań obok siebie. Zobacz na siebie z tyłu lub z boku. Wyobraź sobie, że widzisz siebie samą i jesteś tą częścią duchową, która wyszła z ciała. Widzisz cierpienie ciała i umysłu? Przytul się mocno sama ze sobą. Pogłaskaj po głowie. Potraktuj tą którą widzisz jak zagubione dziecko, które wymaga pocieszenia i opieki. Jesteśmy niezwykle dziwnymi istotami, złożonymi z bardzo, bardzo wielu warstw. Obecnie niektóre z tych warstw Ciebie Cierpią. Inne nie, bo stoją ponad tym wszystkim. To te które wiedzą, że tak miało się stać, bo taki był wyższy plan. Pamiętaj życie to dar, to szansa poznawania siebie, rozwijania. Odrzucając go odrzucamy to co najcenniejsze. Tam po drugiej stronie dusze żałują bardzo kroku samobójczego. Są złe na siebie i pogrążone w smutku, że nie stanęły na wysokości zadania. Mają poczucie rzucenia "pereł przed wieprze". Zmień perspektywę widzenia. Świat materialny to tylko teatr, w którym trzeba odegrać najlepiej jak można swoją rolę. Czasem gramy w sztuce dramatycznej, czasem w komedii. Nie schodzi się ze sceny w połowie spektaktu.
Przytulam i jestem z Tobą.
Ps: Pw już w drodze.
Masz dziecko, które jest darem od Aureliusza. Jest jego częścią. Będziesz widziała jak dorasta, jak staje się podobny do ojca. Obserwuj ten cud życia. Obserwuj również siebie. Poznajemy się poprzez takie właśnie sytuacje, stany. Ty, to dusza i ciało. To umysł cielesny oraz Iskra Boża, która jest z nim połączona. Rozdziel na chwilkę te dwie części i stań obok siebie. Zobacz na siebie z tyłu lub z boku. Wyobraź sobie, że widzisz siebie samą i jesteś tą częścią duchową, która wyszła z ciała. Widzisz cierpienie ciała i umysłu? Przytul się mocno sama ze sobą. Pogłaskaj po głowie. Potraktuj tą którą widzisz jak zagubione dziecko, które wymaga pocieszenia i opieki. Jesteśmy niezwykle dziwnymi istotami, złożonymi z bardzo, bardzo wielu warstw. Obecnie niektóre z tych warstw Ciebie Cierpią. Inne nie, bo stoją ponad tym wszystkim. To te które wiedzą, że tak miało się stać, bo taki był wyższy plan. Pamiętaj życie to dar, to szansa poznawania siebie, rozwijania. Odrzucając go odrzucamy to co najcenniejsze. Tam po drugiej stronie dusze żałują bardzo kroku samobójczego. Są złe na siebie i pogrążone w smutku, że nie stanęły na wysokości zadania. Mają poczucie rzucenia "pereł przed wieprze". Zmień perspektywę widzenia. Świat materialny to tylko teatr, w którym trzeba odegrać najlepiej jak można swoją rolę. Czasem gramy w sztuce dramatycznej, czasem w komedii. Nie schodzi się ze sceny w połowie spektaktu.
Przytulam i jestem z Tobą.
Ps: Pw już w drodze.
Punkt widzenia zależy od.....
Zgadzam się. Ale to co dzieje się w mojej głowie jest poza mną. Jak chyba wspominałam Ci Daltarze - ja TU i TERAZ wiem, że to bardzo złe, że mam dziecko, że powinnam się starać. Jednak w momencie poddania i w ogromnych łzach mój umysł sam zaczyna się w te stronę nakręcać - i kedy przekracza magiczna barierę połowy -zaczynam się troche bać. Stoję obok siebie i krzycze, że to złe ale druga ja wie, że wystarczy kilka sekund i nie będzie bolało kilka sekund i nie będę musiała odgrywac tej nędznej roli na scenie. Może czasami lepiej zejść ze sceny wcześniej jesli się wie, że nie podołamy wyzwaniom reżysera. Nie znamy jego planów. Skoro zabrał mi męża z pewnością wie jaką mam psychikę, jakie myśli, siłę i rozsądek. Może też jego planem jest abym zeszła ze sceny. Przecież nie możemy tutaj tego wiedzieć.Skoro tak dobrze nas zna - musi zdawać sobie sprawę, że stoje na granicy i jest zupełnie możliwe, że tego chce. Jesteśmy tylko ludxmi - to on ma plan - nie my. Może tylko wmawiamy sobie, że zycie jest cudem i powinnismy być za nie wdzięczni - może wypaczylismy jego scenariusz. Wszytstkich, którzy odeszli z własnej woli ON znał - wiedział, że to zrobią więc nie może byc potem na nich zły.
witaj Rybko,
ciagle staram sie sluchac i 'sluchac" i ciagle powtarzam sobie, ze przypadkow nie ma i juz teraz wiem, dlaczego wypilam ta kawe po 22:00, gdzie powinnam w ogole jej nie pic i dbac o sen.....ale, ale zawsze cos mnie po tylku kopie, ale zawsze cos dzieje sie, kiedy nawiarze kontakt z ludzmi, to w mniejszym, badz w wiekszym stopniu sa juz na wieki obecni u mnie.
Masz i dostalas juz przyklad od Daltara, ze Dusza ludzka pozbywajac sie powloki fizycznej nadal zyje i chcialoby sie wydawac, ze to kolejny rozdzial naszej zmaconej jak brudna woda psyche i chcialoby sie uwierzyc, ze jestesmy tylko kawalkiem miesa, ktrore posiada zdolnosc poruszania sie. jakze byloby latwo i tak zupelnie kurna nijak, tak prosto pojsc, zrobic, wyjsc i juz. jak z ta bulka paryska wsadzil, wyjal i po sprawie.
super wygodnie, czasami i godne pozazdroszczenia, ale tylko czasami.
na szczescie ten wyzszy plan, badz pan rezyser wymyslil takie cos jak uczucie, pewien mechanizm wspolodczuwania zwany empatia. no po cholere mi to wszystko czuc, odczuwac jak zapewne moglabym sie uwalic dupa na fotelu i poprostu byc. tylko gdzie byc? w jakie bloto wejsc, aby nikt mnie nie widzial.
wiem, ze oprocz poruszania sie, obijania o sciany, patrzenia na swoje dlonie mam to cos, co pozwala wejrzec troche glebiej, zaczynam poznawac mechanizm czuje, widze, kocham, tesknie, nienawidze siebie - wszystkich, nudze sie, ciesze sie, jestem zainteresowana badz nie - o tym mowie do Ciebie Twoja Dusza.
ta sama Dusza, ktora ma nadal Twoj mąż. On tez czuje, widzi, slyszy, wspolodczuwa, nudzi sie, cieszy, wspomina. tylko, ze moja Rybko, On jest w innym swiecie. ywdaje sie on bardzo daleki, ale nie on jest ciagle obecny wokol Ciebie, przy Tobie, w Tobie kiedy spisz, w tobie kiedy przypominasz sobie Wasze wspolne chwile. wtedy dajesz jemu tymi wspomnieniami sile, aby ujrzec swiatlo, tymi uczuciami jakze wtedy przepelnioone wielka miloscia, dajesz wiatr w Jego skrzydla, nabiera sil - bo On, dla Niego to ciagle jest zywe, On to pamieta doskonale jak kazda Dusza opuszczajaca cialo fizyczne, posiada absolutna pamiec o swoich bliskich. zaczyna opiekowac sie, wspoldziala w zyciu, nie raz i nie dwa ostrzega przed zle podjetymi decyzjami, przed ryzykownym krokiem. Dusza nadal zyje. i widzi i slyszy i czuje. zastanawiasz sie, czy przechodzac, urywajac plan rezysera spotkasz sie z nim, odnajdziesz, bo tak bardzo, bardzo tesknisz, bo tak bardzo, bardzo chcesz zaspokoic glod - i nie winie Ciebie za to, bo kazdy z Nas odczuwa ten sam czy predzej czy pozniej.
Ale uwierz mi moja Kochana, urywajac plan, badz scenariusz tego chama rezysera nie postkasz Aureliusza tak szybko jakbyc chciala, w oogle mozesz go nie spotkasz. wpadniesz w Doline, gdzie Demony i byty karmia sie jakze slabymi Duszami, jest pelno zastrszenia, Dusze co chwila maja przypominane jakie slabymi byly i takie pozostana. Malo kto jest w stanie tam zejsc, aby wyciagnac chociaz jedna. Aby pozniej przyszykowac Ja do odnalezienia siebie od nowa, aby tak ja oczyscic, aby mogla prze pomocy Aniolow zejsc jeszcze raz na Ziemie i grotesko przezyc to wszytsko od nowa. jezeli przejdzie, nie odbierze sobie zycia pomimo wiewlkich trudow tutaj na Ziemi i zbolala poczeka na swoja kolej, nawet najciezej teskniac za tym co za zycia stracila, to uwierz mi Duszy bol zostanie wynagrodzony w postac spotkania sie z ukochanym, ukochana.
I zobacz, ja do Ciebie pisze, tak bardzo staram sie ogolnikowo, ale zeby dotyczylo i Ciebie, zebyc w koncu odczytala ta informacje, a twoj facet mąż Aureliusz biega wokol mnie i krzyczy
- napisz o tym, i jeszcze dodaj to i ze kocham i ma byc twarda i ma w dziecku zobaczyc nie tylko siebie ale i mnie, i ma sie opiekowac i niech juz przestanie wymyslac jakies samobojstwa bo ja juz niegdy jej tam nie odnajde, uswiadom, uswiadom.
czy juz teraz wiesz, dlaczego aureliusz nie chce - nie moze przejsc do swiatla. On marwti sie o Ciebie i bedzie do tej pory obok Ciebie stal, az zrozumiesz, ze samoboj to nie jest rozwiazanie Twojego problemu, a narodzenie - odrodzenie tego samego, tylko ze w nowej edycji tego starego pod warunkiem ze uda Ci sie samej wyjsc z Doliny.
Kontrowersyjnie troche, ale nie usune tego, mozesz na mnie warczec, pluc, a ja Ciebie przytule - o dokladnie tak i dam Tobie wyryczec sie w rekaw chocby to mialo trwac wieki. Masz do pzrejscia wielki egzamin swojej najwiekszej milosci, nie daj sie zbic z tropu poraz czwarty, nie daj sie omotac niewiadomo dla Ciebie jakim silom zla. masz byc silna, pomimo zgubienia sensu.
pamietaj, ze Wasze Dusze teraz sa jeszcze razem, nie pozwol aby nikt i nic juz Was poraz wtory nie rozlaczylo.
i moze na koniec wyda sie to smieszne, ale jak to bardzo zadko robie, pomodle sie do Duszy Jezusa, zeby dal Tobie sily, ja co mialam zrobic wlasnie juz zrobilam.
na deski przedstawienia wchodzi Twoj Opiekun, pokazuje dlonia, ze mam juz odejsc.
pamietaj o Waszej Milosci, ktora spi sobie smacznie - patrz Dziecko
kocham Cie,
za_mgla
ciagle staram sie sluchac i 'sluchac" i ciagle powtarzam sobie, ze przypadkow nie ma i juz teraz wiem, dlaczego wypilam ta kawe po 22:00, gdzie powinnam w ogole jej nie pic i dbac o sen.....ale, ale zawsze cos mnie po tylku kopie, ale zawsze cos dzieje sie, kiedy nawiarze kontakt z ludzmi, to w mniejszym, badz w wiekszym stopniu sa juz na wieki obecni u mnie.
Masz i dostalas juz przyklad od Daltara, ze Dusza ludzka pozbywajac sie powloki fizycznej nadal zyje i chcialoby sie wydawac, ze to kolejny rozdzial naszej zmaconej jak brudna woda psyche i chcialoby sie uwierzyc, ze jestesmy tylko kawalkiem miesa, ktrore posiada zdolnosc poruszania sie. jakze byloby latwo i tak zupelnie kurna nijak, tak prosto pojsc, zrobic, wyjsc i juz. jak z ta bulka paryska wsadzil, wyjal i po sprawie.
super wygodnie, czasami i godne pozazdroszczenia, ale tylko czasami.
na szczescie ten wyzszy plan, badz pan rezyser wymyslil takie cos jak uczucie, pewien mechanizm wspolodczuwania zwany empatia. no po cholere mi to wszystko czuc, odczuwac jak zapewne moglabym sie uwalic dupa na fotelu i poprostu byc. tylko gdzie byc? w jakie bloto wejsc, aby nikt mnie nie widzial.
wiem, ze oprocz poruszania sie, obijania o sciany, patrzenia na swoje dlonie mam to cos, co pozwala wejrzec troche glebiej, zaczynam poznawac mechanizm czuje, widze, kocham, tesknie, nienawidze siebie - wszystkich, nudze sie, ciesze sie, jestem zainteresowana badz nie - o tym mowie do Ciebie Twoja Dusza.
ta sama Dusza, ktora ma nadal Twoj mąż. On tez czuje, widzi, slyszy, wspolodczuwa, nudzi sie, cieszy, wspomina. tylko, ze moja Rybko, On jest w innym swiecie. ywdaje sie on bardzo daleki, ale nie on jest ciagle obecny wokol Ciebie, przy Tobie, w Tobie kiedy spisz, w tobie kiedy przypominasz sobie Wasze wspolne chwile. wtedy dajesz jemu tymi wspomnieniami sile, aby ujrzec swiatlo, tymi uczuciami jakze wtedy przepelnioone wielka miloscia, dajesz wiatr w Jego skrzydla, nabiera sil - bo On, dla Niego to ciagle jest zywe, On to pamieta doskonale jak kazda Dusza opuszczajaca cialo fizyczne, posiada absolutna pamiec o swoich bliskich. zaczyna opiekowac sie, wspoldziala w zyciu, nie raz i nie dwa ostrzega przed zle podjetymi decyzjami, przed ryzykownym krokiem. Dusza nadal zyje. i widzi i slyszy i czuje. zastanawiasz sie, czy przechodzac, urywajac plan rezysera spotkasz sie z nim, odnajdziesz, bo tak bardzo, bardzo tesknisz, bo tak bardzo, bardzo chcesz zaspokoic glod - i nie winie Ciebie za to, bo kazdy z Nas odczuwa ten sam czy predzej czy pozniej.
Ale uwierz mi moja Kochana, urywajac plan, badz scenariusz tego chama rezysera nie postkasz Aureliusza tak szybko jakbyc chciala, w oogle mozesz go nie spotkasz. wpadniesz w Doline, gdzie Demony i byty karmia sie jakze slabymi Duszami, jest pelno zastrszenia, Dusze co chwila maja przypominane jakie slabymi byly i takie pozostana. Malo kto jest w stanie tam zejsc, aby wyciagnac chociaz jedna. Aby pozniej przyszykowac Ja do odnalezienia siebie od nowa, aby tak ja oczyscic, aby mogla prze pomocy Aniolow zejsc jeszcze raz na Ziemie i grotesko przezyc to wszytsko od nowa. jezeli przejdzie, nie odbierze sobie zycia pomimo wiewlkich trudow tutaj na Ziemi i zbolala poczeka na swoja kolej, nawet najciezej teskniac za tym co za zycia stracila, to uwierz mi Duszy bol zostanie wynagrodzony w postac spotkania sie z ukochanym, ukochana.
I zobacz, ja do Ciebie pisze, tak bardzo staram sie ogolnikowo, ale zeby dotyczylo i Ciebie, zebyc w koncu odczytala ta informacje, a twoj facet mąż Aureliusz biega wokol mnie i krzyczy
- napisz o tym, i jeszcze dodaj to i ze kocham i ma byc twarda i ma w dziecku zobaczyc nie tylko siebie ale i mnie, i ma sie opiekowac i niech juz przestanie wymyslac jakies samobojstwa bo ja juz niegdy jej tam nie odnajde, uswiadom, uswiadom.
czy juz teraz wiesz, dlaczego aureliusz nie chce - nie moze przejsc do swiatla. On marwti sie o Ciebie i bedzie do tej pory obok Ciebie stal, az zrozumiesz, ze samoboj to nie jest rozwiazanie Twojego problemu, a narodzenie - odrodzenie tego samego, tylko ze w nowej edycji tego starego pod warunkiem ze uda Ci sie samej wyjsc z Doliny.
Kontrowersyjnie troche, ale nie usune tego, mozesz na mnie warczec, pluc, a ja Ciebie przytule - o dokladnie tak i dam Tobie wyryczec sie w rekaw chocby to mialo trwac wieki. Masz do pzrejscia wielki egzamin swojej najwiekszej milosci, nie daj sie zbic z tropu poraz czwarty, nie daj sie omotac niewiadomo dla Ciebie jakim silom zla. masz byc silna, pomimo zgubienia sensu.
pamietaj, ze Wasze Dusze teraz sa jeszcze razem, nie pozwol aby nikt i nic juz Was poraz wtory nie rozlaczylo.
i moze na koniec wyda sie to smieszne, ale jak to bardzo zadko robie, pomodle sie do Duszy Jezusa, zeby dal Tobie sily, ja co mialam zrobic wlasnie juz zrobilam.
na deski przedstawienia wchodzi Twoj Opiekun, pokazuje dlonia, ze mam juz odejsc.
pamietaj o Waszej Milosci, ktora spi sobie smacznie - patrz Dziecko
kocham Cie,
za_mgla
Re: Punkt widzenia zależy od.....
Zdradzę Ci Mayu pewien "sekret". Paradoksalnie przed przystąpieniem do kolejnej inkarnacji dusza zapoznaje się z całym planem na jej nowe życie. Wybiera go sama spośród iluś tam scenariuszy i akceptuje. Podbija pieczątką swojej decyzji. Nie dostajemy do przerobienia niczego, czego nie bylibyśmy w stanie przerobić. Nie dostajemy niczego, na co nie zgodzilibyśmy się z poziomu duszy. Kluczem do zrozumienia cierpienia jest amnezja, która stanowi część kontraktu na nasze życie tutaj, na nasza role w tym teatrze.majan9 pisze:Może czasami lepiej zejść ze sceny wcześniej jesli się wie, że nie podołamy wyzwaniom reżysera. Nie znamy jego planów. Skoro zabrał mi męża z pewnością wie jaką mam psychikę, jakie myśli, siłę i rozsądek. Może też jego planem jest abym zeszła ze sceny. Przecież nie możemy tutaj tego wiedzieć.Skoro tak dobrze nas zna - musi zdawać sobie sprawę, że stoje na granicy i jest zupełnie możliwe, że tego chce..
Gdybyśmy pamiętali ten plan, przeżywanie tego wszystkiego co nas ma w życiu spotkać nie miało by takiej siły, nie uczyło by tak bardzo.
Wyobraź sobie teraz że idziesz do dentysty na łatanie dziury w zębie. Oczywiście robisz to dobrowolnie, bo wiesz, ze dzięki tej bolesnej wizycie staniesz się zdrowsza, nie będziesz cierpiała przy jedzeniu, ocalisz zęba. Wszyscy o tym wiedza, bo tak jest naprawdę. Czekasz w poczekalni na tą wizytę. Bardzo zależy Ci na tym bardzo, aby to już było zrobione, bo mądrzejsza, starsza część Ciebie jest przy głosie.
Kiedy przekraczasz drzwi gabinetu nagle dopada Cię amnezja. Siadasz na fotelu ale niczego nie pamiętasz. Zastanawiasz się dlaczego ten pan w białym kitlu ogląda Twoje zęby, pryska pompką, robi przymiarki wiertła. Kiedy zaczyna borować i dociera do Ciebie pierwszy kłujący ból, podskakujesz i krzyczysz. Budzi się w Tobie mała dziewczynka. Ta mniej doświadczona, nic nie rozumiejąca część Ciebie. Kiedy borowanie zaczyna być nie do zniesienia, zastanawiasz się, po co mi to? Co ja tu robię? Ale nie przypomnisz sobie niczego, bo magiczna amnezja przejścia przez drzwi działa bezbłędnie. Ciągle myślisz, żeby się wyrwać i uciec z powrotem przez drzwi, którymi tu weszłaś. Nieważne że z krwawiącym dziąsłem i rozwierconą dziurą. Prawdopodobnie uciekałaś już tak kilka razy, coraz bardziej cierpiąc z tego powodu. To jest już kolejny raz, gdy znowu próbujesz. Ale Kochana Mayu, tym razem masz nas i proszę Cie, wytrzymaj. Dostałaś cały personel pielęgniarski, który tłumaczy Ci, że to dla twojego dobra. Który bierze za rękę tą małą dziewczynkę krzycząca w Tobie z bólu i stara się ją pocieszyć jak może.
Nie wybiegaj z tego gabinetu przed czasem. Wyjdź z niego z dumą , zdrowym ząbkiem i uśmiechem na twarzy. Dla wytrwałych za drzwiami czeka nagroda. Dla uciekinierów tylko jeszcze większe cierpienie.
Odnajdź w sobie tą starszą, mądrzejszą JA. Tak jak już wcześniej Ci napisałem, przytul tą małą zagubiona dziewczynkę. Niech już nie krzyczy. Obdarz ją miłością, zaakceptuj taką jaką jest.
Popatrz, jesteśmy z Tobą

Znowu
Witam
Coś w tym wszystkim jest - mam na myśli podpisywanie kontraktu przed dusze. Czuje to. Moja dusza nigdy nie była szczesliwa. Zawsze czulam, ze cos jest nie tak - mimo szczescia tutaj na ziemi. Mimo wielkiego szczescia. Teraz przyszedl kolejny etap - od 3 dni moj maz przestal mi sie snic. Boje sie, ze to nie etap tylko ze on odwrocil sie, ze jest na mnie o cos zly. 3 dni temu wyjawilam mu pewien sekret, ktory faktycznie wyszedl nam na dobre - i on z pewnoscia o tym wie, a i pewnie wiedzial - nic zlego - ale zawsze sekret. Moze to glupie myslenie - ale boje sie, ze nie ma go we snach z tego powodu. Czy to mozliwe?
Coś w tym wszystkim jest - mam na myśli podpisywanie kontraktu przed dusze. Czuje to. Moja dusza nigdy nie była szczesliwa. Zawsze czulam, ze cos jest nie tak - mimo szczescia tutaj na ziemi. Mimo wielkiego szczescia. Teraz przyszedl kolejny etap - od 3 dni moj maz przestal mi sie snic. Boje sie, ze to nie etap tylko ze on odwrocil sie, ze jest na mnie o cos zly. 3 dni temu wyjawilam mu pewien sekret, ktory faktycznie wyszedl nam na dobre - i on z pewnoscia o tym wie, a i pewnie wiedzial - nic zlego - ale zawsze sekret. Moze to glupie myslenie - ale boje sie, ze nie ma go we snach z tego powodu. Czy to mozliwe?
Kochana Mayu!
Bardzo się cieszę, że odezwałaś się dzisiaj do nas. Właśnie zaczynałem się martwić Twoją nieobecnością i nawet dzisiaj rozmawiałem o Tobie z Mgiełką. Faktycznie zapadła wokoło Ciebie ( w świecie astralnym ) błoga cisza. To znakomity sygnał, że w końcu sprawa rusza do przodu. Puściła kolejna lina, wiążąca Aureliusza w tym świecie.
Wbrew temu co myślisz, to naprawdę wspaniała wiadomość. Oznacza to, że szansa na zaznanie spokoju przez jego dusze bardzo urosła. Absolutnie nie odwrócił się od Ciebie. Przecież wiesz, że on będąc "tam" i tak wie o wszystkim, co Was łączyło.
To po Twojej stronie został przecięty kolejny łańcuch. To ulga zarówno dla Ciebie, jak i dla niego. On też potrzebuje duchowej energii, jak my potrzebujemy wody, jedzenia, powietrza i słońca. Tkwiąc stale przy Tobie traci ją, na rzecz stanu i miejsca, w jakim musi się znajdować.
Obiecałaś mu już, że zrobisz to, do czego namawiał Cię jeszcze za życia, tak jak sugerowałem?
Pozdrawiam Cię i przytulam mocno.
Bardzo się cieszę, że odezwałaś się dzisiaj do nas. Właśnie zaczynałem się martwić Twoją nieobecnością i nawet dzisiaj rozmawiałem o Tobie z Mgiełką. Faktycznie zapadła wokoło Ciebie ( w świecie astralnym ) błoga cisza. To znakomity sygnał, że w końcu sprawa rusza do przodu. Puściła kolejna lina, wiążąca Aureliusza w tym świecie.
Wbrew temu co myślisz, to naprawdę wspaniała wiadomość. Oznacza to, że szansa na zaznanie spokoju przez jego dusze bardzo urosła. Absolutnie nie odwrócił się od Ciebie. Przecież wiesz, że on będąc "tam" i tak wie o wszystkim, co Was łączyło.
To po Twojej stronie został przecięty kolejny łańcuch. To ulga zarówno dla Ciebie, jak i dla niego. On też potrzebuje duchowej energii, jak my potrzebujemy wody, jedzenia, powietrza i słońca. Tkwiąc stale przy Tobie traci ją, na rzecz stanu i miejsca, w jakim musi się znajdować.
Obiecałaś mu już, że zrobisz to, do czego namawiał Cię jeszcze za życia, tak jak sugerowałem?

Pozdrawiam Cię i przytulam mocno.

Obiecałam
Tak Daltarze - obiecałam mu i on wie, ze to zrobie. Chodzi o to o czym ostatnio pisaliśmy - moj Maz zawsze mowil, ze mam talent w tym kierunku i sam mnie namawial wiele razy. Ale oboje wiemy, iz potrzebuje czasu.A na maila chce Ci cos wyslac - cos co sie przytrafilo 3 dni temu. Pozdrawiam wszystkich cieplo.
Znowu to samo
Bylo lepiej - niewiele ale zawsze to cos. Wczoraj niepotrzebnie wdalam sie w rozmowe z toksyczna osoba - uswiadomilam sobie to dopiero dzis. Trzeci raz od smierci meza powaznie pomyslalam o tym, zeby odejsc. W pokoju obok spali znajomi i tylko dlatego sie chwile zastanowilam. Tam tez byl moj szlafrok z paskie. Usiadlam, wzielam pare glebszych wdechow i .... obudzilam ich. Bylam ta mysla przerazona. Ale nie trwalo to wcale tak krotko. Znalazlam nawet miejsce gdzie to zrobie i mialam plan "jak". Dzis ciesze sie, ze tu jestem - ale te chwile sa okropne. Nawet moje dziecko nie daje wtedy sily. A wszystko to co mnie mobilizuje i ma jakis sens - traci wtedy kolory i staje sie takie strasznie ciezkie. Nie widze sensu w niczym i czuje sie taka slaba i bezradna. Tak bardzo wtedy chce umrzec. Zastanawiam sie czy do tego kroku trzeba byc tchorzem czy odwaznym. zastanawiam sie, czy nie jestem chora skoro modle sie o smierc.
Każdy z nas miewa chwile siły i chwile zwątpienia. Oczywiście natężenie doznań mentalnych jest określone poprzez wagę zdarzeń, jakie są bodźcem do takich a nie innych stanów. Tyczy się to spraw poważnych, takich jak śmierć bliskich osób oraz drobniejszych, typu kolejna inwazja ślimaków czy nornic w naszym ogródku, kiedy to "ręce opadają" i nie ma się siły z tym walczyć po raz dwudziesty. Najważniejsze, aby przetrwać daną chwile, bo ona nie trwa wiecznie, i ma zawsze jakiś moment kulminacyjny, który przechodzi, mija. Kiedy się przetrwa takie "kulminacje", przetrwa się wszystko.
Samobójstwo z punktu widzenia cielesnego umysłu to odwaga, z punktu widzenia wieczności i nieśmiertelnej duszy to faktycznie tchórzostwo. Chodzi oto, aby starać się słyszeć w sobie ten głos wielkiego mędrca, jakim jest nasza dusza a nie głos fizycznego, cierpiącego ciała, zachowującego się jak małe dziecko. W krytycznych chwilach można opuszczać umysłem ciało i "stawać z boku" przyglądając się jego reakcją, łagodząc skutki stresu, głaszcząc po głowie (dosłownie przytulic siebie samego/samą ), tak jakby było się mądrym rodzicem zagubionej, małej istoty. Z Mędrcem przemawiającym przez nas można przejść każdy życiowy sztorm, po prostu wszystko.
Samobójstwo z punktu widzenia cielesnego umysłu to odwaga, z punktu widzenia wieczności i nieśmiertelnej duszy to faktycznie tchórzostwo. Chodzi oto, aby starać się słyszeć w sobie ten głos wielkiego mędrca, jakim jest nasza dusza a nie głos fizycznego, cierpiącego ciała, zachowującego się jak małe dziecko. W krytycznych chwilach można opuszczać umysłem ciało i "stawać z boku" przyglądając się jego reakcją, łagodząc skutki stresu, głaszcząc po głowie (dosłownie przytulic siebie samego/samą ), tak jakby było się mądrym rodzicem zagubionej, małej istoty. Z Mędrcem przemawiającym przez nas można przejść każdy życiowy sztorm, po prostu wszystko.
Jak??
Juz sporo czytalam o tym "przytulaniu samego siebie" i o "stawaniu obok i przygladaniu sie". Jak tego dokonac, jak to cwiczyc? czy mozna to wykorzystywac tylko w takich trudnych chwilach czy ma to tez inne zastosowanie? generalnie pytam o wszystko co z tym zwiazane - nie mam pojecia gdzie szukac informacji na ten temat. Teraz minelo kilkanascie godzin i faktycznie jest lepiej. Ale to przerazajacy wysilek - walka z samym soba. To najciezsza walka jaka stoczylam a bol w srodku jest stokroc wiekszy niz najwiekszy bol fizyczny jaki kiedykolwiek odczuwalam. Mam tez jeszcze jedno pytanie - zalozmy, iz zdiagnozowano u mnie smiertelna chorobe a ja swiadomie nie podejme leczenia. Czy bedzie to powod do potepienia mojej duszy? Czy to grzech zaniechania zamykajacy mi droge do spotkania z mezem tam u gory? Sciskam Was mocno i bardzo dziekuje za wszystko - szczegolnie Tobie Daltarze.