Józek ma raka jelita i prosi o pomocy

Jeśli potrzebujesz pomocy związanej z oczyszczaniem, uzdrawianiem lub doenergetyzowaniem, to ten dział jest dla Ciebie.
FREYA
Posty: 226
Rejestracja: ndz lut 03, 2008 7:49 pm

Post autor: FREYA » sob kwie 25, 2009 7:41 pm

Pewnych rzeczy nie da się przeskoczyć, choćby nie wiem jak sie chciało...
"Można odejść na zawsze - by stale być blisko".
Ks. Twardowski

za_mgłą

Post autor: za_mgłą » sob kwie 25, 2009 7:43 pm

..wchodze...

Zbyszek.
Posty: 532
Rejestracja: pt wrz 26, 2008 5:30 pm

Post autor: Zbyszek. » sob kwie 25, 2009 9:04 pm

Za tydzień odbędzie się zlot obelotow w Muchowie. Kilkadziesiąt uzdolnionych osób pod ręką.Józef do nas przyjedzie wieczorem. Moze uda nam się zrobić ustawienie rodzinne Józkowi, posypia się masaże, może ktoś wyjdzie z ciała. Zobaczymy.

Zbyszek.
Posty: 532
Rejestracja: pt wrz 26, 2008 5:30 pm

Ciagle jest nadzieja

Post autor: Zbyszek. » ndz cze 07, 2009 10:20 am

U Józefa choroba posunęła się bardzo daleko, coraz gorzej się czuje. Wspominał coś o amerykańskim B17, ktoś coś doradzał i nowych lekach jakie mu zaproponowano w innej klinice. Kolejny profesor mierzy się z rakiem.
W czasie naszych odwiedzin, wiem ze zmotywowaliśmy go do działania. Niefizyczne wsparcie, wywołała w nim fale nadziei, chęci do walki z choroba. W tym przypadku mentalne wsparcie z przelewem energii okazało się pomocne. Od dawna Józefowi towarzysza tylko bliscy z rodziny. Nikt go nie odwiedza niefizycznie a choroba gna, siejąc coraz większe spustoszenie.
Nie jestem w stanie określić naszej roli w przebiegu jego choroby. Wiem, ze pomimo dolegliwości, namówiłem go mentalnie na jazdę ciągnikiem, gdyż następnego dnia zabrał się za jego przegląd techniczny.
Czy możemy mu pomoc, nie wiem. Za 2 tygodnie rozpoczynam kolejne wizyty u Józefa z przelewem energii.
Wiem doskonale , ze nie jest nigdy za późno jeżeli człowiek chodzi jeszcze na nogach i trzyma się ciała.
Potrzebny jest aniołek, który ustrzeli raczysko z dubeltówki celnym strzałem. Gdy prosiłem NPka o rady to milczał, sugerując, ze popełniłem błąd, chcąc sam coś osiągnąć, coś co jest możliwe jedynie z współdziałaniem naszej Wyższej Części.
Za dwa tygodnie będę miał więcej luzu w pracy i rozpocznę działania z Józefem. Trochę się w międzyczasie dowiedziałem o bioterapii.
Ostatnio nie moglem się do Józefa dodzwonić.
Kto ma...... za dwa tygodnie: piątek, sobota, niedziela, to zapraszam do działania.

Leoncio
Posty: 323
Rejestracja: czw sty 22, 2009 9:26 am

Post autor: Leoncio » ndz cze 07, 2009 10:29 am

Zbyszku jedyne co mogę doradzić to całe najbliższe otoczenie stosuje silne pole magnetyczne ,innej drogi pomocy mu nie widzę-pole magnetyczne to najtańsza i moim zdaniem najskuteczniejsza metoda-wcale nie muszą to być materace magnetyczne ,wystarczą silne magnesy neodymowe w większej ilości.

za_mgłą

Post autor: za_mgłą » wt cze 09, 2009 8:45 am

witam,

a ja poprosze info dokladne gdzie znajduje sie choroba dokladnie i ktora to juz chemia byla.

do Leo

Leo chyba powinnam napisac to na priw, ale cos mi szepcze ze to tutaj.
narysuj sobie sylwetke Jozka na kartce i przeznacz ilosc magnesow - tyle ile uwazasz i uloz je na narysowanej sylwetce z afirmacja uzdrowienia i oczyszczenia.
a no i pisz jak bedzie cos wylazic

do zbyszka
jakbys mogl przekazac Jozkowi, zeby tym traktorem wjechal w siebie jak nie przez odbyt to przez kosc ogonowa i niech szaleje ze spychaczem.


pozdr
za_mgla

Zbyszek.
Posty: 532
Rejestracja: pt wrz 26, 2008 5:30 pm

Post autor: Zbyszek. » wt cze 09, 2009 10:34 am

haha, dobre, powiem mu. Nie wpadłem na to.
- 8 albo 9 chemioterapia.Choroba siedzi w jamie brzusznej, otaczającej organy.
Teraz dostaje coś nowego, wprowadzonego na rynek prosto z Warszawy. Traci szybko witalne sily, na buzi trzyma się dzielnie. -zadzwonię i wypytam.
Ostatnio zmieniony wt cze 09, 2009 10:41 am przez Zbyszek., łącznie zmieniany 1 raz.

za_mgłą

Post autor: za_mgłą » wt cze 09, 2009 10:40 am

no tak troche zabawne,
wez tu i wyobraz sobie siebie i jezcze wjedz w to wszystko traktorem :))

najfajniej bylo kiedy mlody chlopiec okolo 12lat lezal juz w szpitalu i przyjmowal chemie, kontaktowalam sie z nim przez jego ciocie, ktora niczym partyzant ladowala w niego informacje za plecami rodzicow.
najtrudniej bylo mlodemu wyobrazic sobie jakies urzadzenie, cos co moze prowadzic w sobie i ciocia kupila jemu gry na playstation ( to sie tak pisze?) i wtedy sie zaczelo, mlody ruszyl, w dzien gral, z nikim nie rozmawial a w nocy uwierzyl i jezdzil wyscigowkami po sobie. po pol roku wrocil do szkoly :)) wylam ze szczescia a chyba ze dwa dni, albo trzy, glut do pasa ze szczescia :) .


pozdrawiam

Zbyszek.
Posty: 532
Rejestracja: pt wrz 26, 2008 5:30 pm

Post autor: Zbyszek. » wt cze 09, 2009 11:01 am

Przypomniało mi się jak strzeliło mi coś w głowie w czasie snu. Cienki, klujący ból, wręcz nie do wytrzymania. Przefazowało mnie natychmiast w śpiące ciało. Znalazłem się w planie bez bólu.
Zdając sobie sprawkę, ze szykuje się bieda, cofnąłem natychmiast w ciało fizyczne I wielka, zmyślona szlifierka, zacząłem szlifować pól mózgu. Ach, szlifierka była ogromna na prąd i robiła mnóstwo ruchu. Tarłem nią aż iskry leciały. To była robota.Po 10 sekundach ból przeszedł.
Zdziwiony ździebko, balem się koncentrować na tej części głowy, gdyż przy najmniejszej koncentracji dawał się odczuwać wzrastający ból w tej części ciała..
Parę miesięcy potem, przy wzrastającej koncentracji, trochę mnie tam jeszcze kluło.
Szuranie astralna ręka uśmierzało je wkrótce.
Czytałem raz historyjkę, jak mistrzu tybetański, wychylał nogę astralna I uśmierzał tak cierpień ze strasznej rany. Potem umarł, bo nie chciał medyka.
Gdyby go wezwał, to ukarano by sprawce nieszczęścia. Noga nie dala się wyleczyć szlifierka, potrzebny był natychmiast antybiotyk,-wolał własną śmierć, niż kare dla sprawcy.

FREYA
Posty: 226
Rejestracja: ndz lut 03, 2008 7:49 pm

Post autor: FREYA » czw cze 25, 2009 11:16 am

Zbyszku co z Józkiem?
"Można odejść na zawsze - by stale być blisko".
Ks. Twardowski

Zbyszek.
Posty: 532
Rejestracja: pt wrz 26, 2008 5:30 pm

Post autor: Zbyszek. » pn lip 06, 2009 1:55 pm

Coraz gorzej.

za_mgłą

Post autor: za_mgłą » pn lip 06, 2009 8:27 pm

czesc Zbyszku,

przyslij mi AKTUALNE zdjecie Józka
na

ewaclwicca@tlen.pl



tule cieplo
ewka

za_mgłą

Post autor: za_mgłą » wt lip 07, 2009 9:43 am

witam,

buszowalam wczoraj u Jozka, ciebie zbyszku tez widzialam.
wyciagnelam kupe miecha bardzo aktywnego.
potrzebuje osobe, ktora wezmie ode mnie mlodego chlopaka z jasnymi wlosami, ktory co 3 sekundy zmienia swoj wyglad na starszy i bez wlosow.
nalezy go tulic, dawac energie i troszczyc sie o niego.

a ja nadal z miechem tancze.

Zbyszku potrzebne jest mi aktualne zdjecie jozka

ewaclwicca@tlen.pl


duzo ciepla

ps. pozwolilam sobie usunac trzy posty

Zbyszek.
Posty: 532
Rejestracja: pt wrz 26, 2008 5:30 pm

Post autor: Zbyszek. » wt lip 07, 2009 11:37 am

Spróbuje załatwić, choć ostatnio Jozef nie jest za bardzo rozmowny.

Leoncio
Posty: 323
Rejestracja: czw sty 22, 2009 9:26 am

Post autor: Leoncio » sob lis 07, 2009 11:00 am

Ciekaw jestem Zbyszku co u Józka?

Zbyszek.
Posty: 532
Rejestracja: pt wrz 26, 2008 5:30 pm

Post autor: Zbyszek. » pn wrz 06, 2010 3:38 pm

Właśnie zmarłą mi mama na niewykrytego raka. Postanowiłem z nią porozmawiać. Po paru godzinach prób zasnąłem. Obudziłem się po północy , niezwykle rześki. zacząłem ponownie. W którymś momencie poszło. Rozmawiałem z cala rodzina, która już dawno odeszła. Dziwna to była rozmowa. Zmarli nas słyszą, pomimo tego, ze my niczego nie postrzegamy.

Jozef, chory na raka zmarł dzień wcześniej. Parę godzin przed śmiercią mówił o radosnym świetle, jakie do niego samo przyszło.

Ps.
Właśnie się dowiedziałem, z Józek załapał się na światło o 2 w nocy na 3 godziny prze śmiercią, tego wieczoru organizowałem akcje ratunkowa dla mojej mamy i tez wskoczyłem w światło , w tym samym czasie.
heh, jedno światło dla wszystkich.
Dziwne rzeczy się działy w domu Józefa, luny światła przez okno i kolorowe tęcze za oknem. Relacje brzmią trochę nieprawdopodobnie, jak histeria,
Parę lat temu spotkałem po świeżo po śmierci mamę Józefa. Spotkanie było tak misternie splatane, ze nie zrobiłem żadnej wzmianki o tym zdarzeniu.
pozdro

Conchita
Administrator
Posty: 1414
Rejestracja: wt lis 07, 2006 7:25 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Conchita » wt wrz 07, 2010 11:38 am

Tęcze i światła przy śmierci osoby to bardzo dobry znak - widać dobry był to człowiek :). Dla buddystów to bardzo pomyślne znaki - oznaki osiągnięcia pewnego poziomu świadomości... :):):). Także światło, w które ktoś wchodzi w momencie śmierci to bardzo dobra opcja - opisana w Tybetańskiej księdze umarłych - on po prostu od razu wszedł w swoją prawdziwą świetlistą naturę, nie wpadł w złudzenia i mentalne majaki. WOW! Razem z łunami światła i tęczami - WOW!!! :idea: :D
Oby wszystkie istoty osiągnęły szczęście i przyczyny szczęścia

ODPOWIEDZ

Wróć do „Uzdrawianie ciała i duszy”