Józek ma raka jelita i prosi o pomocy
Ciagle jest nadzieja
U Józefa choroba posunęła się bardzo daleko, coraz gorzej się czuje. Wspominał coś o amerykańskim B17, ktoś coś doradzał i nowych lekach jakie mu zaproponowano w innej klinice. Kolejny profesor mierzy się z rakiem.
W czasie naszych odwiedzin, wiem ze zmotywowaliśmy go do działania. Niefizyczne wsparcie, wywołała w nim fale nadziei, chęci do walki z choroba. W tym przypadku mentalne wsparcie z przelewem energii okazało się pomocne. Od dawna Józefowi towarzysza tylko bliscy z rodziny. Nikt go nie odwiedza niefizycznie a choroba gna, siejąc coraz większe spustoszenie.
Nie jestem w stanie określić naszej roli w przebiegu jego choroby. Wiem, ze pomimo dolegliwości, namówiłem go mentalnie na jazdę ciągnikiem, gdyż następnego dnia zabrał się za jego przegląd techniczny.
Czy możemy mu pomoc, nie wiem. Za 2 tygodnie rozpoczynam kolejne wizyty u Józefa z przelewem energii.
Wiem doskonale , ze nie jest nigdy za późno jeżeli człowiek chodzi jeszcze na nogach i trzyma się ciała.
Potrzebny jest aniołek, który ustrzeli raczysko z dubeltówki celnym strzałem. Gdy prosiłem NPka o rady to milczał, sugerując, ze popełniłem błąd, chcąc sam coś osiągnąć, coś co jest możliwe jedynie z współdziałaniem naszej Wyższej Części.
Za dwa tygodnie będę miał więcej luzu w pracy i rozpocznę działania z Józefem. Trochę się w międzyczasie dowiedziałem o bioterapii.
Ostatnio nie moglem się do Józefa dodzwonić.
Kto ma...... za dwa tygodnie: piątek, sobota, niedziela, to zapraszam do działania.
W czasie naszych odwiedzin, wiem ze zmotywowaliśmy go do działania. Niefizyczne wsparcie, wywołała w nim fale nadziei, chęci do walki z choroba. W tym przypadku mentalne wsparcie z przelewem energii okazało się pomocne. Od dawna Józefowi towarzysza tylko bliscy z rodziny. Nikt go nie odwiedza niefizycznie a choroba gna, siejąc coraz większe spustoszenie.
Nie jestem w stanie określić naszej roli w przebiegu jego choroby. Wiem, ze pomimo dolegliwości, namówiłem go mentalnie na jazdę ciągnikiem, gdyż następnego dnia zabrał się za jego przegląd techniczny.
Czy możemy mu pomoc, nie wiem. Za 2 tygodnie rozpoczynam kolejne wizyty u Józefa z przelewem energii.
Wiem doskonale , ze nie jest nigdy za późno jeżeli człowiek chodzi jeszcze na nogach i trzyma się ciała.
Potrzebny jest aniołek, który ustrzeli raczysko z dubeltówki celnym strzałem. Gdy prosiłem NPka o rady to milczał, sugerując, ze popełniłem błąd, chcąc sam coś osiągnąć, coś co jest możliwe jedynie z współdziałaniem naszej Wyższej Części.
Za dwa tygodnie będę miał więcej luzu w pracy i rozpocznę działania z Józefem. Trochę się w międzyczasie dowiedziałem o bioterapii.
Ostatnio nie moglem się do Józefa dodzwonić.
Kto ma...... za dwa tygodnie: piątek, sobota, niedziela, to zapraszam do działania.
witam,
a ja poprosze info dokladne gdzie znajduje sie choroba dokladnie i ktora to juz chemia byla.
do Leo
Leo chyba powinnam napisac to na priw, ale cos mi szepcze ze to tutaj.
narysuj sobie sylwetke Jozka na kartce i przeznacz ilosc magnesow - tyle ile uwazasz i uloz je na narysowanej sylwetce z afirmacja uzdrowienia i oczyszczenia.
a no i pisz jak bedzie cos wylazic
do zbyszka
jakbys mogl przekazac Jozkowi, zeby tym traktorem wjechal w siebie jak nie przez odbyt to przez kosc ogonowa i niech szaleje ze spychaczem.
pozdr
za_mgla
a ja poprosze info dokladne gdzie znajduje sie choroba dokladnie i ktora to juz chemia byla.
do Leo
Leo chyba powinnam napisac to na priw, ale cos mi szepcze ze to tutaj.
narysuj sobie sylwetke Jozka na kartce i przeznacz ilosc magnesow - tyle ile uwazasz i uloz je na narysowanej sylwetce z afirmacja uzdrowienia i oczyszczenia.
a no i pisz jak bedzie cos wylazic
do zbyszka
jakbys mogl przekazac Jozkowi, zeby tym traktorem wjechal w siebie jak nie przez odbyt to przez kosc ogonowa i niech szaleje ze spychaczem.
pozdr
za_mgla
haha, dobre, powiem mu. Nie wpadłem na to.
- 8 albo 9 chemioterapia.Choroba siedzi w jamie brzusznej, otaczającej organy.
Teraz dostaje coś nowego, wprowadzonego na rynek prosto z Warszawy. Traci szybko witalne sily, na buzi trzyma się dzielnie. -zadzwonię i wypytam.
- 8 albo 9 chemioterapia.Choroba siedzi w jamie brzusznej, otaczającej organy.
Teraz dostaje coś nowego, wprowadzonego na rynek prosto z Warszawy. Traci szybko witalne sily, na buzi trzyma się dzielnie. -zadzwonię i wypytam.
Ostatnio zmieniony wt cze 09, 2009 10:41 am przez Zbyszek., łącznie zmieniany 1 raz.
no tak troche zabawne,
wez tu i wyobraz sobie siebie i jezcze wjedz w to wszystko traktorem )
najfajniej bylo kiedy mlody chlopiec okolo 12lat lezal juz w szpitalu i przyjmowal chemie, kontaktowalam sie z nim przez jego ciocie, ktora niczym partyzant ladowala w niego informacje za plecami rodzicow.
najtrudniej bylo mlodemu wyobrazic sobie jakies urzadzenie, cos co moze prowadzic w sobie i ciocia kupila jemu gry na playstation ( to sie tak pisze?) i wtedy sie zaczelo, mlody ruszyl, w dzien gral, z nikim nie rozmawial a w nocy uwierzyl i jezdzil wyscigowkami po sobie. po pol roku wrocil do szkoly ) wylam ze szczescia a chyba ze dwa dni, albo trzy, glut do pasa ze szczescia .
pozdrawiam
wez tu i wyobraz sobie siebie i jezcze wjedz w to wszystko traktorem )
najfajniej bylo kiedy mlody chlopiec okolo 12lat lezal juz w szpitalu i przyjmowal chemie, kontaktowalam sie z nim przez jego ciocie, ktora niczym partyzant ladowala w niego informacje za plecami rodzicow.
najtrudniej bylo mlodemu wyobrazic sobie jakies urzadzenie, cos co moze prowadzic w sobie i ciocia kupila jemu gry na playstation ( to sie tak pisze?) i wtedy sie zaczelo, mlody ruszyl, w dzien gral, z nikim nie rozmawial a w nocy uwierzyl i jezdzil wyscigowkami po sobie. po pol roku wrocil do szkoly ) wylam ze szczescia a chyba ze dwa dni, albo trzy, glut do pasa ze szczescia .
pozdrawiam
Przypomniało mi się jak strzeliło mi coś w głowie w czasie snu. Cienki, klujący ból, wręcz nie do wytrzymania. Przefazowało mnie natychmiast w śpiące ciało. Znalazłem się w planie bez bólu.
Zdając sobie sprawkę, ze szykuje się bieda, cofnąłem natychmiast w ciało fizyczne I wielka, zmyślona szlifierka, zacząłem szlifować pól mózgu. Ach, szlifierka była ogromna na prąd i robiła mnóstwo ruchu. Tarłem nią aż iskry leciały. To była robota.Po 10 sekundach ból przeszedł.
Zdziwiony ździebko, balem się koncentrować na tej części głowy, gdyż przy najmniejszej koncentracji dawał się odczuwać wzrastający ból w tej części ciała..
Parę miesięcy potem, przy wzrastającej koncentracji, trochę mnie tam jeszcze kluło.
Szuranie astralna ręka uśmierzało je wkrótce.
Czytałem raz historyjkę, jak mistrzu tybetański, wychylał nogę astralna I uśmierzał tak cierpień ze strasznej rany. Potem umarł, bo nie chciał medyka.
Gdyby go wezwał, to ukarano by sprawce nieszczęścia. Noga nie dala się wyleczyć szlifierka, potrzebny był natychmiast antybiotyk,-wolał własną śmierć, niż kare dla sprawcy.
Zdając sobie sprawkę, ze szykuje się bieda, cofnąłem natychmiast w ciało fizyczne I wielka, zmyślona szlifierka, zacząłem szlifować pól mózgu. Ach, szlifierka była ogromna na prąd i robiła mnóstwo ruchu. Tarłem nią aż iskry leciały. To była robota.Po 10 sekundach ból przeszedł.
Zdziwiony ździebko, balem się koncentrować na tej części głowy, gdyż przy najmniejszej koncentracji dawał się odczuwać wzrastający ból w tej części ciała..
Parę miesięcy potem, przy wzrastającej koncentracji, trochę mnie tam jeszcze kluło.
Szuranie astralna ręka uśmierzało je wkrótce.
Czytałem raz historyjkę, jak mistrzu tybetański, wychylał nogę astralna I uśmierzał tak cierpień ze strasznej rany. Potem umarł, bo nie chciał medyka.
Gdyby go wezwał, to ukarano by sprawce nieszczęścia. Noga nie dala się wyleczyć szlifierka, potrzebny był natychmiast antybiotyk,-wolał własną śmierć, niż kare dla sprawcy.
witam,
buszowalam wczoraj u Jozka, ciebie zbyszku tez widzialam.
wyciagnelam kupe miecha bardzo aktywnego.
potrzebuje osobe, ktora wezmie ode mnie mlodego chlopaka z jasnymi wlosami, ktory co 3 sekundy zmienia swoj wyglad na starszy i bez wlosow.
nalezy go tulic, dawac energie i troszczyc sie o niego.
a ja nadal z miechem tancze.
Zbyszku potrzebne jest mi aktualne zdjecie jozka
ewaclwicca@tlen.pl
duzo ciepla
ps. pozwolilam sobie usunac trzy posty
buszowalam wczoraj u Jozka, ciebie zbyszku tez widzialam.
wyciagnelam kupe miecha bardzo aktywnego.
potrzebuje osobe, ktora wezmie ode mnie mlodego chlopaka z jasnymi wlosami, ktory co 3 sekundy zmienia swoj wyglad na starszy i bez wlosow.
nalezy go tulic, dawac energie i troszczyc sie o niego.
a ja nadal z miechem tancze.
Zbyszku potrzebne jest mi aktualne zdjecie jozka
ewaclwicca@tlen.pl
duzo ciepla
ps. pozwolilam sobie usunac trzy posty
Właśnie zmarłą mi mama na niewykrytego raka. Postanowiłem z nią porozmawiać. Po paru godzinach prób zasnąłem. Obudziłem się po północy , niezwykle rześki. zacząłem ponownie. W którymś momencie poszło. Rozmawiałem z cala rodzina, która już dawno odeszła. Dziwna to była rozmowa. Zmarli nas słyszą, pomimo tego, ze my niczego nie postrzegamy.
Jozef, chory na raka zmarł dzień wcześniej. Parę godzin przed śmiercią mówił o radosnym świetle, jakie do niego samo przyszło.
Ps.
Właśnie się dowiedziałem, z Józek załapał się na światło o 2 w nocy na 3 godziny prze śmiercią, tego wieczoru organizowałem akcje ratunkowa dla mojej mamy i tez wskoczyłem w światło , w tym samym czasie.
heh, jedno światło dla wszystkich.
Dziwne rzeczy się działy w domu Józefa, luny światła przez okno i kolorowe tęcze za oknem. Relacje brzmią trochę nieprawdopodobnie, jak histeria,
Parę lat temu spotkałem po świeżo po śmierci mamę Józefa. Spotkanie było tak misternie splatane, ze nie zrobiłem żadnej wzmianki o tym zdarzeniu.
pozdro
Jozef, chory na raka zmarł dzień wcześniej. Parę godzin przed śmiercią mówił o radosnym świetle, jakie do niego samo przyszło.
Ps.
Właśnie się dowiedziałem, z Józek załapał się na światło o 2 w nocy na 3 godziny prze śmiercią, tego wieczoru organizowałem akcje ratunkowa dla mojej mamy i tez wskoczyłem w światło , w tym samym czasie.
heh, jedno światło dla wszystkich.
Dziwne rzeczy się działy w domu Józefa, luny światła przez okno i kolorowe tęcze za oknem. Relacje brzmią trochę nieprawdopodobnie, jak histeria,
Parę lat temu spotkałem po świeżo po śmierci mamę Józefa. Spotkanie było tak misternie splatane, ze nie zrobiłem żadnej wzmianki o tym zdarzeniu.
pozdro
-
- Administrator
- Posty: 1414
- Rejestracja: wt lis 07, 2006 7:25 pm
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Tęcze i światła przy śmierci osoby to bardzo dobry znak - widać dobry był to człowiek . Dla buddystów to bardzo pomyślne znaki - oznaki osiągnięcia pewnego poziomu świadomości... :):). Także światło, w które ktoś wchodzi w momencie śmierci to bardzo dobra opcja - opisana w Tybetańskiej księdze umarłych - on po prostu od razu wszedł w swoją prawdziwą świetlistą naturę, nie wpadł w złudzenia i mentalne majaki. WOW! Razem z łunami światła i tęczami - WOW!!!
Oby wszystkie istoty osiągnęły szczęście i przyczyny szczęścia