pytanie
-
- Posty: 151
- Rejestracja: czw lis 09, 2006 5:07 pm
Robert ta istota nie jest upośledzona. Ona tylko wybrała do wcielenia ciało które jest upośledzone. Aby doświadczyć pewnych rzeczy istoty wybierają czasem wcielenia w upośledzone ciała i nie jest to błąd natury jak mylnie sądzimy. Powiedziałbym ze to wszystko jest starannie przemyślane na pewnym poziomie. My widzimy tylko efekt tego procesu mylnie go oceniając. I jeszcze jedno, jest to istota dojrzała. Ona tylko była w ciele dziecka tak jak my wszyscy przez pewien czas. Dodam jeszcze, że osoby które decydują się na takie wcielenie są już na pewnym poziomie duchowego rozwoju. Jest to jakby wyższa szkoła jazdy.
Pozdrawiam
Pozdrawiam
-
- Posty: 1160
- Rejestracja: wt lis 14, 2006 8:50 pm
-
- Posty: 151
- Rejestracja: czw lis 09, 2006 5:07 pm
Witam Robercie
Ostatnio coraz częściej przytrafia mi się nawiązanie kontaktu z osobą żyjącą w innym ciele w trakcie codziennych czynności. Nie skupiam się specjalnie, nie odprężam nie stosuje żadnych metod nawiązywania kontaktu. Po prostu podczas codziennych czynności czuję, że ktoś z tamtej strony przyszedł do mnie i ma mi coś do przekazania.
Tak było z twoją córką. Nie pisałem tego wcześniej czekając, że może ktoś z forum się odezwie. Po drugie sam mam jeszcze wątpliwości, co do dokładności takiego przekazu.
Ale zacznijmy od początku. Jakieś dwa dni po twoim poście siedziałem w domu zajęty codziennymi sprawami. W pewnym momencie przypomniałem sobie o tym, co napisałeś jednocześnie poczułem obok siebie twoją córkę. Powiedziała, cyt:” Przekaż mu moje podziękowania za to, że tak się mną opiekował”. Spytałem, dlaczego wybrała upośledzone ciało. Odpowiedziała, że takie doświadczenie było jej potrzebne. Poprosiłem, aby mi coś pokazała na dowód dla ciebie, że się z nią skontaktowałem. Wtedy zobaczyłem pluszowego misia Chyba go lubiła.
Ostatnio coraz częściej przytrafia mi się nawiązanie kontaktu z osobą żyjącą w innym ciele w trakcie codziennych czynności. Nie skupiam się specjalnie, nie odprężam nie stosuje żadnych metod nawiązywania kontaktu. Po prostu podczas codziennych czynności czuję, że ktoś z tamtej strony przyszedł do mnie i ma mi coś do przekazania.
Tak było z twoją córką. Nie pisałem tego wcześniej czekając, że może ktoś z forum się odezwie. Po drugie sam mam jeszcze wątpliwości, co do dokładności takiego przekazu.
Ale zacznijmy od początku. Jakieś dwa dni po twoim poście siedziałem w domu zajęty codziennymi sprawami. W pewnym momencie przypomniałem sobie o tym, co napisałeś jednocześnie poczułem obok siebie twoją córkę. Powiedziała, cyt:” Przekaż mu moje podziękowania za to, że tak się mną opiekował”. Spytałem, dlaczego wybrała upośledzone ciało. Odpowiedziała, że takie doświadczenie było jej potrzebne. Poprosiłem, aby mi coś pokazała na dowód dla ciebie, że się z nią skontaktowałem. Wtedy zobaczyłem pluszowego misia Chyba go lubiła.
-
- Posty: 1160
- Rejestracja: wt lis 14, 2006 8:50 pm
Robercie próbowałam z kontaktowac sie z Twoja córeczką na ile to mi sie udało,nie wiem?
Na samym początku zaskoczyło mnie to,że kryształ był zupełnie czarny[ jezeli nie ukończyłeś kursu Moena,to tego nie zrozumiesz,ale uczestnicy wiedzą o jakim krysztale mówię].Zawsze kryształ przybierał ładne kolory,a teraz był całkiem czarny,jak by czyms oklejony?!
Robercie teraz napiszę co widziałam.
Do Twojego [chyba Twojego?] dziecka zaprowadziła mnie dziewczynka w wieku 13 lat,szczupłej budowy ciała,o ciemnych włosach siegajacych troche za uszy.
Znalazłam się w nie dużym pokoju.Na podłodze był parkiet,albo panele i kolorowy dywan,a po prawej stronie jakies ciemne meble[po prawej stronie jak sie stoi przodem do drzwi balkonowych] Widziałam okno balkonowe,a poniżej wierzchołki drzew,czyli bylo to pierwsze lub drugie pietro.Na dywanie siedziała dziewczyna.Jasne włoski uczesane w kucyki lub warkoczyki.Zobaczyłam twarz dziecka chorego na chorobe Dawna.Ona sie nie ruszała.Podeszłam do niej i zapytałam czy porozmawia ze mną,ale ona nie mogła mówic.Nagle opusciła swoje ciało,które po chwili wygladalo jak by zeszło z niego powietrze.Złapała mnie za reke i poleciałysmy na białą chmurkę.W tedy zaczęła mówic.Powiedziała mi,ze opuściła swoje cialo,bo bylo na nią jak by za ciasne,ograniczało jej ruchy i nie lubiła go.Teraz jest wolna i może latac gdzie chce.
Zapytałam czy bylo coś co lubiła jak jeszcze była w swoim ciele.Zobaczyłam dziecko,chyba chlopczyka w wieku +- jednego roku,stał w łóżeczku.Zobaczyłam tez lezace dziecko w łóżeczku ale juz starsze i misia około 30cm,brązowego z czerwona kokardką.Mam wrazenie,ze to starsze dziecko to była Twoja córeczka,a to mniejsze,nie wiem kim bylo? Widziałam tez mezczyzne szczupłej budowy ciała +- 75-80 kg,wzrost 175,ciemne wlosy wiek 27-32 lata.byla tez kobieta,nizasz od niego z jasniejszymi ale nie blond włosami,chyba lekko falowanymi,wiek 24-28 lat dosyc okraglutka ale nie gruba.+- 60-65kg.Przelecialo mi tez przed oczami osobowe ciemne, chyba nawet czarne auto.
Zapytałam czemu wybrała takie wcielenie?Czemu chciała sie odrodzic w chorym ciele.Powiedziała,ze byla to kara....Nie chce pisac za co sie tak ukarała,bo to nie jest istotne].Powiedziała jeszcze,ze rodzice ja taką chcieli. Wiedzieliscie ze będzie chora,ale mama bardzo ja chciala,a potem tata tez chcial.
Pisze moze bez składu i ładu,ale mam to wszystko w glowie i pisze to co mi sie przypomina.
Zapytalam Weroniczkę czy wie,że umarła? Odpowiedziała,ze tak i ze sie cieszy,bo tamto cialo bardzo ja ograniczalo,a teraz chodzi do szkoły i najbardziej lubi zajecia z plastyki,bo w tedy maluje konie.Nagle znalazłysmy sie przed szkołą.Było pełno dzieci.Doszła do nas poni nauczycielka,wzięła Weronikę za rękę i udała się z nia w strone szkoły.Kiedy wchodziły do szkoły,ta nauczycielka zamieniła sie w Anioła i wszystko znikneło.
Wróciłam do kryształu który dalej był czarny.Usiadłam w srodku i zastanawiałam sie czemu on jest taki czarny i nagle to cos czarne odkleiło sie i zobaczyłam jak kryształ zrobił sie piekny,jasny i przezroczysty.
Robercie, zawsze po takim kontakcie pisze,że nie wiem co bylo prawdą, a co tylko wytworem wyobrazni,tak jest i teraz .Mam nadzieje,że nawiązałam kontakt z Twoim dzieckiem.Jezeli jednak Cię rozczarowałam i zawiodłam,to przepraszam.
Życze wszystkiego dobrego.
Na samym początku zaskoczyło mnie to,że kryształ był zupełnie czarny[ jezeli nie ukończyłeś kursu Moena,to tego nie zrozumiesz,ale uczestnicy wiedzą o jakim krysztale mówię].Zawsze kryształ przybierał ładne kolory,a teraz był całkiem czarny,jak by czyms oklejony?!
Robercie teraz napiszę co widziałam.
Do Twojego [chyba Twojego?] dziecka zaprowadziła mnie dziewczynka w wieku 13 lat,szczupłej budowy ciała,o ciemnych włosach siegajacych troche za uszy.
Znalazłam się w nie dużym pokoju.Na podłodze był parkiet,albo panele i kolorowy dywan,a po prawej stronie jakies ciemne meble[po prawej stronie jak sie stoi przodem do drzwi balkonowych] Widziałam okno balkonowe,a poniżej wierzchołki drzew,czyli bylo to pierwsze lub drugie pietro.Na dywanie siedziała dziewczyna.Jasne włoski uczesane w kucyki lub warkoczyki.Zobaczyłam twarz dziecka chorego na chorobe Dawna.Ona sie nie ruszała.Podeszłam do niej i zapytałam czy porozmawia ze mną,ale ona nie mogła mówic.Nagle opusciła swoje ciało,które po chwili wygladalo jak by zeszło z niego powietrze.Złapała mnie za reke i poleciałysmy na białą chmurkę.W tedy zaczęła mówic.Powiedziała mi,ze opuściła swoje cialo,bo bylo na nią jak by za ciasne,ograniczało jej ruchy i nie lubiła go.Teraz jest wolna i może latac gdzie chce.
Zapytałam czy bylo coś co lubiła jak jeszcze była w swoim ciele.Zobaczyłam dziecko,chyba chlopczyka w wieku +- jednego roku,stał w łóżeczku.Zobaczyłam tez lezace dziecko w łóżeczku ale juz starsze i misia około 30cm,brązowego z czerwona kokardką.Mam wrazenie,ze to starsze dziecko to była Twoja córeczka,a to mniejsze,nie wiem kim bylo? Widziałam tez mezczyzne szczupłej budowy ciała +- 75-80 kg,wzrost 175,ciemne wlosy wiek 27-32 lata.byla tez kobieta,nizasz od niego z jasniejszymi ale nie blond włosami,chyba lekko falowanymi,wiek 24-28 lat dosyc okraglutka ale nie gruba.+- 60-65kg.Przelecialo mi tez przed oczami osobowe ciemne, chyba nawet czarne auto.
Zapytałam czemu wybrała takie wcielenie?Czemu chciała sie odrodzic w chorym ciele.Powiedziała,ze byla to kara....Nie chce pisac za co sie tak ukarała,bo to nie jest istotne].Powiedziała jeszcze,ze rodzice ja taką chcieli. Wiedzieliscie ze będzie chora,ale mama bardzo ja chciala,a potem tata tez chcial.
Pisze moze bez składu i ładu,ale mam to wszystko w glowie i pisze to co mi sie przypomina.
Zapytalam Weroniczkę czy wie,że umarła? Odpowiedziała,ze tak i ze sie cieszy,bo tamto cialo bardzo ja ograniczalo,a teraz chodzi do szkoły i najbardziej lubi zajecia z plastyki,bo w tedy maluje konie.Nagle znalazłysmy sie przed szkołą.Było pełno dzieci.Doszła do nas poni nauczycielka,wzięła Weronikę za rękę i udała się z nia w strone szkoły.Kiedy wchodziły do szkoły,ta nauczycielka zamieniła sie w Anioła i wszystko znikneło.
Wróciłam do kryształu który dalej był czarny.Usiadłam w srodku i zastanawiałam sie czemu on jest taki czarny i nagle to cos czarne odkleiło sie i zobaczyłam jak kryształ zrobił sie piekny,jasny i przezroczysty.
Robercie, zawsze po takim kontakcie pisze,że nie wiem co bylo prawdą, a co tylko wytworem wyobrazni,tak jest i teraz .Mam nadzieje,że nawiązałam kontakt z Twoim dzieckiem.Jezeli jednak Cię rozczarowałam i zawiodłam,to przepraszam.
Życze wszystkiego dobrego.

Bardzo mi przykro,ale NIE nawiązuję już kontaktów ze zmarłymi 

podziękowania
Jest w głębokim szoku po tym co napisałaś praktycznie wszystko sie zgadza, pokoik przypisany Weronisi jest na I pietrze naszego domu , praktycznie nie mieszkala w nim ale są tam wszytkie jej pluszaki a miś którego opisujesz dokładnie taki z czerwoną kokardką-był uznawany za jej ulubionego . Pokój ma drzwi balkonowe z widokiem na drzewka w naszym ogródku i jest to jedyny pokój ,gdzie położyliśmy mały kolorowy dywanik,w pozostałych są podłogi bez dywanów.Chłopczyk ,ktorego widziałaś to braciszek Weroniki -Pawełek obecnie ma 2 lata ,sypia w tym pokoju ,jest tam jego łóżeczko ,takie z siatką po bokach ,żeby mógł stanąć i nie wypaść. Osoby ,które opisałaś to pewnie ja i moja żona , występują tu drobne różnice w wieku i wzroście ,ale umówmy się nawet widząc osobę w realu trudno dokładnie ją oszacować ,co do samochodu to mój sam osob. jest właśnie koloru ciemnego granatu.
Weronisia miała zawsze piękne zdrowe bląd włosy ,które czesaliśmy jej w warkocz lub warkoczyki po bokach. Udeżyło mnie również zdanie o jej zamiłowaniu do plastyki i do malowania koni,bo to również moje ulubione zajęcie.
Weronisia faktycznie musiała czuć się źle w swoim ciele ,nie mogła samodzilnie i świadomie poruszyć nawet paluszkiem , nigdy jej choroba nie została ostatecznie zdiagnozowana.Prawdopodobnie też nic nie widziała i nie mówiła,miała winiszczony układ nerwowy poprzez napady . Mimo jej ograniczeń kochaliśmy ją bardzo.
Jeżeli o mnie chodzi kocham ją nadla ponad wszystko ,dlatego tak ważne też są słowa Twojego poprzednika,że przekazała mi podziekowania za opiekę.
Jetem bardzo ,ale to bardzo wdzięczny za wasze odpowiedzi .To co robicie jest naprawdę niesamowite, brak mi słów nie jestem zbyt wylewny ale powiem wam,że czuję do Was nie wymowną wdzięczność za wasze słowa.
Gdybym mógł pocieszy kogoś w życiu tak wy to zrobiliście ,byłbym bardzo szczęśliwym człowiekiem.
Dodam jeszcze,że rozpocząłem praktyczne zajęcia z CD i podręcznikiem Moena, narazie efekty są mizerne ale po waszych e-mailach człowiek może dostać "kopa" do pracy.
Jeszcze raz dziękuję ,Kocham Was i serdecznie pozdrawiam.
Robert
Weronisia miała zawsze piękne zdrowe bląd włosy ,które czesaliśmy jej w warkocz lub warkoczyki po bokach. Udeżyło mnie również zdanie o jej zamiłowaniu do plastyki i do malowania koni,bo to również moje ulubione zajęcie.
Weronisia faktycznie musiała czuć się źle w swoim ciele ,nie mogła samodzilnie i świadomie poruszyć nawet paluszkiem , nigdy jej choroba nie została ostatecznie zdiagnozowana.Prawdopodobnie też nic nie widziała i nie mówiła,miała winiszczony układ nerwowy poprzez napady . Mimo jej ograniczeń kochaliśmy ją bardzo.
Jeżeli o mnie chodzi kocham ją nadla ponad wszystko ,dlatego tak ważne też są słowa Twojego poprzednika,że przekazała mi podziekowania za opiekę.
Jetem bardzo ,ale to bardzo wdzięczny za wasze odpowiedzi .To co robicie jest naprawdę niesamowite, brak mi słów nie jestem zbyt wylewny ale powiem wam,że czuję do Was nie wymowną wdzięczność za wasze słowa.
Gdybym mógł pocieszy kogoś w życiu tak wy to zrobiliście ,byłbym bardzo szczęśliwym człowiekiem.
Dodam jeszcze,że rozpocząłem praktyczne zajęcia z CD i podręcznikiem Moena, narazie efekty są mizerne ale po waszych e-mailach człowiek może dostać "kopa" do pracy.
Jeszcze raz dziękuję ,Kocham Was i serdecznie pozdrawiam.
Robert
bert
-
- Posty: 1160
- Rejestracja: wt lis 14, 2006 8:50 pm