Droga Ewo...
zwracam się do Ciebie z ogromną prośbą o kontakt z moim mężem (X), który miesiąc temu zginął w niejasnych do końca dla mnie okolicznościach.Od momentu śmierci X staram się zrozumieć sens jego nagłego "odejścia" i na różne sposoby starm się tłumaczyć to, że zostałam sama z małymi dziecimi. Ogarnął mnie strach o to,co będzie dalej i chociaż jestem otoczona opieką rodziny, to jednak zdałam sobie sprawę, że to X dodawał mi sił, chęci do normalnego życia..........
[Część tekstu usunęłam.]
.........Proszę tylko Ewo nie odmawiaj mi ,nie wiem zupełnie dlaczego, ale właśnie do Ciebie poczułam jakieś zaufanie, dzięki któremu odważyłam się na tą prośbę i nie co zwierzeń. Przekż mojemu mężowi
, że zawsze bardzo go kochałam i nadal kocham, że pomimo naszych problemów(choć teraz wydają sie banalne) byłam z nim szczęśliwa i że bardzo nam go brakuje, że dzieci czekają ...
Pozdrawiam i cierpliwie, ale z niecierpliwością czekam na wiadomość od Ciebie Ewuniu.
Wysłałam opis tego co widziałam i dostałam odpowiedz.
Droga Ewuniu. Być może nie powinnam była tak dopytywać o kontakt z moim mężem, bo może zrobiłaś to na siłę, wbrew sobie. Mam niestety wrażenie, że to nie był mój mąż. X ......
W ty miejscu był dokłasny opis jak wygladał mąż i gdzie mieszkali i inne szczegóły które zupełnię się nie pokryły
....Proszę wyjaśnij mi cokolwiek bo zaczynam się już w tym wszystkim gubić. I najważniejsze pytanie połączonę z kolejną, ogromną prośbą, czy możesz jeszcze raz spróbować odnaleźć mojego męża? No bo jeśli nie Ty Ewo to kto inny? -NIKT. Tymczasem DZIĘKUJĘ za okazaną chęć i próbę
Witaj.
To nie był twój mąż

Wiesz co Ci powiem,że od samego początku mój kontakt z X był dziwny.
Pomijając już to,że nie mogłam sie zmusić do tego odzyskania,to jak do niego doszło,to tez sam początek był bardzo dziwny,a mianowicie:
Gdy zrobiłam te czynności które wykonuję zawsze przy odzyskaniu, jest taki moment,że lecę z przewodnikami do zmarłego. Widzę z daleka postać,zbliżam sie do niej i ta osoba robi się co raz bardziej wyrazna,staję koło niej i zaczynam rozmawiać,a z X było tak.
Leciałam z przewodnikami widziałam już z daleka postać,zbliżyłam sie na niedaleką odległoś i zobaczyłam,ZE TO NIE BYLA POSTAC,tylko jak by ogromna skorupka z jajka przecięta na pół i w środku ktoś stał. Widziałam zarys postaci,cień. Zawołałam po imieniu i nazwisku X ,ale nikt nie wyszedł, znów zawołałam,ktoś wyszedł na chwile i sie schował i dopiero za chwilke wyszła osoba.
. Zapytałam czy Ty jestes X? i wydawało mi sie ze odpowiedział Tak i poszliśmy na spacer....
Teraz jak przeczytałam,to co napisałaś,to jestem pewna,że w tym "jajku" a raczej w wyjściu z tunelu BYLA PRZEPYCHANKA. To było tak jak by ktoś chciał wyjść,nie był zdecydowany i wyszedł ktoś inny!
To przecięte jajko zaraz skojarzyło mi sie z tunelem z którego wychodza piłkarze na boisko,tylko ja to widziałam z boku i ten niby" tunel,jajko" przypominało litere C, tu gdzie jest ta otwarta część ktoś z niej wyszedł i byłam pewna ze to X
Teraz wiem,że to nie on,BO NIC sie nie zagadza.
Pierwszy raz mi sie zdarzyło,że przyszedł ktoś inny. Może Twój mąż kogoś wypchał?
Może X wiedział,że nawiąże z nim ponowny kontakt,więc wypchał kogoś komu nikt by nie pomógł? Tylko tak mogę sobie to wytłumaczyć.
Na pewno odzyskałam kogoś innego.
Z X na pewno się skontaktuję. Szkoda,że wiem teraz tyle szczegółów o nim,ale to nic.
Po prostu będę prosiła ,zeby pokazał mi coś o czym wiesz tylko Ty i on. Może jakieś szczegóły z domu? Może coś z waszego życia?
Zostawię sobie teraz czas i na spokojnie jak będę czuła,ze jestem gotowa,to to zrobie.
Może to być nawet dziś,tego nie wiem.
Wczoraj po zakończeniu odzyskania,poprosiłam o jakiś obraz do weryfikacji,czy odzyskałam X ?
Zobaczyłam mojego męza jak wchodzi do domu,ubrany w czerwony podkoszulek,granatowe spodnie do kolan i sandały [ja rano nie widze jak on wychodzi do pracy ubrany]
Gdy wrócił z pracy zapomniałam,że mam mu się przyjrzeć jak jest ubrany.
Teraz do niego dzwoniłam i powiedział,że był wczoraj całkiem inaczej ubrany,czyli mamy następne potwierdzenie,ze to nie był X.
To nic. Tak jak pisałam wcześniej X uznał,że ktos bardziej od niego potrzebuje odzyskania i wypchał "kolegę"
Nic się nie martw X tez się zajmę i zobaczysz,ze do nas przyjdzie.

Teraz w wolnych chwilach,możesz z nim rozmawiać i poprosić go,że jak poczuje,że ktoś go wzywa,nie do mnie podejdzie,niech sie ujawni.
Jeszcze trochę cierpliwości. Sama widzisz jak to jest,nie jest to ode mnie zależne. Nawet jak poczułam,że jestem gotowa,to przyszedł ktoś inny.
Cierpliwości

Pozdrawiam
Ewa
Po chwili dostałam odpowiedz,że X miał kolegę który popełnił samobójstwo,wiek sie zgadza,ale na razie więcej szczegółów nie znamy.
Pani Basia,żona Pana X dowie sie o nim cos więcej.
Może faktycznie to był ten kolego? Może X nie chciał zostawic kumpla,bo wie,ze osoba popełniająca samobójstwo ma problemy z przejściem na drugą strone?
[/b]
Hmm to jednak też nie ten kolega. Za mało szczegółów sie zgadza

No cóż odzyskałam kogoś przypadkiem.