
25 lipca zmarł mój tata Józef
25 lipca zmarł mój tata Józef
Był wspaniałym człowiekiem,nieprzeciętną osobowością.Zmarł nagle i nie zdążyliśmy się pożegnać.Bardzo rozpaczam po jego stracie.Czy można się z nim w jakiś sposób skontaktować.Najgorsze jest to ,że się tego nie spodziewałam ,mieszkał za granicą,wyglądał świetnie,jak okaz zdrowia.Ostatnio widzieliśmy się w 2001 roku.Czy ktoś może mi coś o nim napisać lub umożliwić kontakt.Pozdrawiam 

Niestety, muszę napisać nowego posta.
Dostałam na pv niezbyt przyjemny odzew od IwonaP, po pierwszym pytaniu, a od basia1133 (czy jakoś tak), po drugim poscie. Widzę jednak ze sie niewiele zminilo, to nieco rozwine.
Pytanie "I juz", bylo owszem skrotowe, i dziwie sie ze od razu ktos zaklada niestosownosc w tym pytaniu. Coz w tym dziwnego ze pytam, skoro nie wiadomo, czy sprawa jest juz zakonczona, czy ktos jeszcze potrzebuje pomocy. Duzo czasu ulynelo i zdarzyc sie moglo naprawde duzo. Nikomu nie chce tlumaczyc łopatologicznie jak Roxanne.
IwonaP, czemu nie stac cie bylo, zeby mnie obrazic na fourum, publicznie, a nie tylko na pv.
Nie chcę już grać w wasze gry, męczy mnie to. Dlatego wycofuję się z tego forum. Bawcie się dobrze.
Pozdrawiam.
Dostałam na pv niezbyt przyjemny odzew od IwonaP, po pierwszym pytaniu, a od basia1133 (czy jakoś tak), po drugim poscie. Widzę jednak ze sie niewiele zminilo, to nieco rozwine.
Pytanie "I juz", bylo owszem skrotowe, i dziwie sie ze od razu ktos zaklada niestosownosc w tym pytaniu. Coz w tym dziwnego ze pytam, skoro nie wiadomo, czy sprawa jest juz zakonczona, czy ktos jeszcze potrzebuje pomocy. Duzo czasu ulynelo i zdarzyc sie moglo naprawde duzo. Nikomu nie chce tlumaczyc łopatologicznie jak Roxanne.
IwonaP, czemu nie stac cie bylo, zeby mnie obrazic na fourum, publicznie, a nie tylko na pv.
Nie chcę już grać w wasze gry, męczy mnie to. Dlatego wycofuję się z tego forum. Bawcie się dobrze.
Pozdrawiam.
Droga MadziuKK, być może już zauważyłaś, że przyciągamy do siebie to, z czym rezonujemy, jednym słowem (łopatologicznie) widzimy w innych swoje własne lustra. I jest to wyzwanie dla naszego ego. Prawda stara jak świat, a jak trudno się z tym pogodzić...
Skoro na mojego priva przyszło kilka próśb o reakcję, oznacza to, że nie tylko Basia i Iwona odebrały to jako niestosowne. Więc może coś w tym jest? Może warto, żebyś się zastanowiła, czy przypadkiem nie ranisz czyichś uczuć?
Im bardziej Ty krytykujesz, tym bardziej będziesz krytykowana i tego nie przeskoczysz.
Nie zatrzymamy Cię tutaj na siłę, zawsze jednak możesz wrócić, jak tylko zmienisz choć trochę swoje przekonania.
Z drugiej strony gorąca prośbą do wszystkich osób, które piszą do mnie, że otrzymują nieprzyjemne widomości na priv: postarajcie się po prostu je zignorować. Nie jestem w stanie ingerować w Waszą prywatną korespondencję i nie wydaje mi się, żebym była do tego upoważniona.
Pozdrawiam,
Roxanne
Skoro na mojego priva przyszło kilka próśb o reakcję, oznacza to, że nie tylko Basia i Iwona odebrały to jako niestosowne. Więc może coś w tym jest? Może warto, żebyś się zastanowiła, czy przypadkiem nie ranisz czyichś uczuć?
Im bardziej Ty krytykujesz, tym bardziej będziesz krytykowana i tego nie przeskoczysz.
Nie zatrzymamy Cię tutaj na siłę, zawsze jednak możesz wrócić, jak tylko zmienisz choć trochę swoje przekonania.
Z drugiej strony gorąca prośbą do wszystkich osób, które piszą do mnie, że otrzymują nieprzyjemne widomości na priv: postarajcie się po prostu je zignorować. Nie jestem w stanie ingerować w Waszą prywatną korespondencję i nie wydaje mi się, żebym była do tego upoważniona.
Pozdrawiam,
Roxanne
"Idź swoją drogą, a ludzie niech mówią, co chcą."
-- Alighieri Dante
-- Alighieri Dante
witam wszystkich
nie mam dalej wiadomości o kontakcie z moim tatą,jedna osoba z forum mi obiecała,że do niego zajrzy ale nie mam wciąż wiadomości.W ogóle mam jakieś dziwne przeświadczenie,że nad tą sprawą wisi jakieś fatum.Wybierałam się do niego w sierpniu tego roku a on zmarł w lipcu.Chciałam jechać do miejscowości gdzie zmarł odszukać jego grób.Kupiłam znicze ,spakowałam się ,wsiadłam w samochód ,na trasie (przejechałam jakieś 500 km ) miałam spotkać się z osobą,która miała być moim zmiennikiem w jeździe samochodem .Jest to dość daleka trasa ( 2500 tys km w obie strony).Niestety ze względu na splot nieszczęśliwych okoliczości zmiennik nie mógł pojechać ze mną i musiałam z trasy spowrotem zawrócić do domu w ten sam dzień,czy raczej noc.I dalej jestem w punkcie wyjścia.Napiszcie co o tym sądzicie,o co chodzi ,czy można to jakoś wyjaśnić.Pozdrawiam
nie mam dalej wiadomości o kontakcie z moim tatą,jedna osoba z forum mi obiecała,że do niego zajrzy ale nie mam wciąż wiadomości.W ogóle mam jakieś dziwne przeświadczenie,że nad tą sprawą wisi jakieś fatum.Wybierałam się do niego w sierpniu tego roku a on zmarł w lipcu.Chciałam jechać do miejscowości gdzie zmarł odszukać jego grób.Kupiłam znicze ,spakowałam się ,wsiadłam w samochód ,na trasie (przejechałam jakieś 500 km ) miałam spotkać się z osobą,która miała być moim zmiennikiem w jeździe samochodem .Jest to dość daleka trasa ( 2500 tys km w obie strony).Niestety ze względu na splot nieszczęśliwych okoliczości zmiennik nie mógł pojechać ze mną i musiałam z trasy spowrotem zawrócić do domu w ten sam dzień,czy raczej noc.I dalej jestem w punkcie wyjścia.Napiszcie co o tym sądzicie,o co chodzi ,czy można to jakoś wyjaśnić.Pozdrawiam
-
- Posty: 1160
- Rejestracja: wt lis 14, 2006 8:50 pm
Wszystko co nas spotyka jest po coś.
Nie wiem dla czego nie dotarłaś do taty,ale trzeba wierzyc w to,że WSZYSTKO co nas spotyka jest dla naszego dobra,nawet gdy jest to splot nieszczęśliwych wypadków.
Może tato czuwał nad tobą? Może groził ci wypadek? a może w innym terminie masz tam pojechać? Może w innym terminie wydarzy się coś co jest ci pisane i gdy bys pojechała tam teraz,to TO COS by cie ominęło?
To jest takie moje gdybanie
Nie wiem dla czego nie dotarłaś do taty,ale trzeba wierzyc w to,że WSZYSTKO co nas spotyka jest dla naszego dobra,nawet gdy jest to splot nieszczęśliwych wypadków.
Może tato czuwał nad tobą? Może groził ci wypadek? a może w innym terminie masz tam pojechać? Może w innym terminie wydarzy się coś co jest ci pisane i gdy bys pojechała tam teraz,to TO COS by cie ominęło?
To jest takie moje gdybanie

Bardzo mi przykro,ale NIE nawiązuję już kontaktów ze zmarłymi 

tak możliwe ,że tak to można wyjaśnić,Fajnie było przeczytać zwłaszcza te słowa,że "tato czuwał nad tobą",aż mi się łza zakręciła w oku.Naprawdę szkoda,że odszedł tak niespodziewanie,ja go bardzo kochałam.Moi rodzice się rozwiedli,tata wyjechał jak byłam malutka.Mieszkał poza Polską 35lat.Tam się ponownie ożenił.Zbyt mało byliśmy razem,naprawdę był fajnym facetem i bardzo przystojnym.Nie był typowym "dziadkiem",ubierał się bardzo modnie i gustownie,w świetne ciuchy (skórzane spodnie,marynarki),był zadbany,opalony,szykowny,miał dłuższe gęste falowane włosy.Poza tym miał w sobie duszę artysty,osobowość niestandardową i niekonwencjonalną,był odważny i dzielny(przeszedł w zamierzchłym komuniźmie przez "zieloną granicę " do Europy,co wtedy ,jak wiadomo stwarzało możliwość utraty życia włącznie.)Raz byłam u niego zagranicą i fajnie nam się z sobą rozmawiało,dał mi wtedy dość dużo pieniędzy.Zawsze był niezwykle szczery bliskim i znajomym oddawał nieraz prawie wszystko co miał gdy widział,że tego potrzebują.Wychowywał się przez jakiś czas w domu dziecka,kiedy jego mama zachorowała.W czasie wojny kiedy był kilkuletnim dzieckiem zburzono im dom w Tarnowie.Myślę ,że wiele w życiu przeszedł ,ale nigdy nie poniżał się przed nikim i zachowywał godność w każdej sytuacji.Chciałam żebyście wiedzieli coś więcej o moim tacie.Szkoda,że umarł tak szybko nie był jeszcze bardzo stary.
Trzymajcie się cieplutko i oby jemu tam w innym wymiarze było też dobrze.
Trzymajcie się cieplutko i oby jemu tam w innym wymiarze było też dobrze.
witam wszystkich!
chcę się podzielić z Wami moją radością,jednej osobie z forum udało się z nim skontaktować.Dowiedziałam się ,że jest mu tam dobrze,jest spokojny i że mnie bardzo kocha,chociaż na początku nie chciał rozmawiać.Jest przy mnie i czeka ,aż zacznę się uśmiechać.Czy wiecie może czy są jakieś oznaki ,sygnały,po których można odczuć czy zobaczyć obecność osoby niefizycznej?Wiele miłości wszystkim i mojemu tacie szczególnie...
chcę się podzielić z Wami moją radością,jednej osobie z forum udało się z nim skontaktować.Dowiedziałam się ,że jest mu tam dobrze,jest spokojny i że mnie bardzo kocha,chociaż na początku nie chciał rozmawiać.Jest przy mnie i czeka ,aż zacznę się uśmiechać.Czy wiecie może czy są jakieś oznaki ,sygnały,po których można odczuć czy zobaczyć obecność osoby niefizycznej?Wiele miłości wszystkim i mojemu tacie szczególnie...
witam wszystkich
muszę znowu napisać parę słów ponieważ stało się coś niezwykłego.Otóż przedwczoraj zepsuł mi się modem.Wezwałam technika i naprawił go ,stwiedził ,że podobno nastąpiło zwarcie w przewodach.Takie rzeczy się normalnie zdarzają więc przeszłam nad tym do porządku .Jednak wczoraj wieczorem leżę w łóżku i oglądam telewizję.Nagle spada lampka wraz z kloszem na dywan.Nie rozbiła się,spadła bardzo łagodnie.Ja od razu miałam odczucie,że to znak od mojego taty.Oczywiście lampka przepalona,już nie świeci.Pozostałe lampki w żyrandolu (takie małe halogenowe)świecą.Uwierzcie rano sprawdzałam jeszcze czy jest możliwość ,aby sama się wysunęła czy coś takiego,ale naprawdę trzeba mocno i długo odkręcać ,żeby ją wyciągnąć.Dało się ją bez problemu wkręcić spowrotem.Gdyby się klosz stopił na przykład na skutek temperatury i by dlatego spadła to nie możnaby było jej znowu przykręcić.Poza tym ta lampka,która spadła spadła tuż obok mnie ,ale nie na mnie.Gdyby spadły pozostałe mogłabym zostać nimi uderzona.Miałam wrażenie,że ta lampka spadła obok abym zwróciła na nią uwagę nie robiąc mi przy tym żadnej krzywdy.Odebrałam to jako ewidentny znak stamtąd.Najpierw się lekko wystraszyłam ,ale póżniej byłam z tego zadowolona .Przesyłam ciepło w ten zimny dzień wszystkim.Mojemu tacie w pierwszej kolejności.
muszę znowu napisać parę słów ponieważ stało się coś niezwykłego.Otóż przedwczoraj zepsuł mi się modem.Wezwałam technika i naprawił go ,stwiedził ,że podobno nastąpiło zwarcie w przewodach.Takie rzeczy się normalnie zdarzają więc przeszłam nad tym do porządku .Jednak wczoraj wieczorem leżę w łóżku i oglądam telewizję.Nagle spada lampka wraz z kloszem na dywan.Nie rozbiła się,spadła bardzo łagodnie.Ja od razu miałam odczucie,że to znak od mojego taty.Oczywiście lampka przepalona,już nie świeci.Pozostałe lampki w żyrandolu (takie małe halogenowe)świecą.Uwierzcie rano sprawdzałam jeszcze czy jest możliwość ,aby sama się wysunęła czy coś takiego,ale naprawdę trzeba mocno i długo odkręcać ,żeby ją wyciągnąć.Dało się ją bez problemu wkręcić spowrotem.Gdyby się klosz stopił na przykład na skutek temperatury i by dlatego spadła to nie możnaby było jej znowu przykręcić.Poza tym ta lampka,która spadła spadła tuż obok mnie ,ale nie na mnie.Gdyby spadły pozostałe mogłabym zostać nimi uderzona.Miałam wrażenie,że ta lampka spadła obok abym zwróciła na nią uwagę nie robiąc mi przy tym żadnej krzywdy.Odebrałam to jako ewidentny znak stamtąd.Najpierw się lekko wystraszyłam ,ale póżniej byłam z tego zadowolona .Przesyłam ciepło w ten zimny dzień wszystkim.Mojemu tacie w pierwszej kolejności.
-
- Posty: 1160
- Rejestracja: wt lis 14, 2006 8:50 pm
-
- Posty: 111
- Rejestracja: śr cze 06, 2007 11:20 am
tak ,jestem czasem trochę zbyt pragmatyczna więc pewnie dlatego taki właśnie jak to okresliłeś "namacalny dowód",ale od śmierci mojego taty całkowiecie zmieniłam swoje podejście i perspektywę jeśli chodzi o człowieka i wymiar jego istnienia.Przed jego śmiercią też dostawałam różne znaki w postaci szczególnych sytuacji ,jak też w samym momencie jego śmierci myślałam o nim i pojawił się u mnie ogromny smutek,łącznie z chwilowym fatalnym samopoczuciem fizycznym. Nie potrafiłam wtedy jednak w pełni zinterpretować tych sygnałów.