Post
autor: Wlodek » śr lut 15, 2012 8:23 pm
Rocker jednak bardzo ładnie opisał dzieci indygo.
To nie są od razu jacyś awatarzy planety , czy siłacze energetyczni.
To są zwykli skromni ludzie którzy często jak się dowiedzą o tym ze są takimi dziećmi indygo to nie mogą uwierzyć no bo jak to JA przecież nie mam żadnych zdolności , nie czuje tego,
Ale jednak nie jest tak , choćby jeden chodzi na kurs reiki, inny na inny i tak dalej.
Oni w większości nie mają zdolności telepatycznych, jasnowidzenia, są po prostu dobrymi ludźmi.
Zdolności przyjdą później , albo wcale w tym życiu.
Ważne aby czynić dobra, każdy na miarę swoich możliwości.
A jak myślicie , że budzenie się indygo to jakieś wielkie uroczystości z pompą muszą być.
Nie , nie muszą i przede wszystkim nie są .
To długotrwała praca nad sobą , wybieranie między krzywdzeniem i nie krzywdzeniem innych i siebie , bezinteresowną chęcią niesienia pomocy innym.
Na pewno trudno się będzie obudzić osobie z roszczeniowym charakterem i takiej która wykorzystuje innych choćby dla tego że w ten sposób zaciemnia swoja aurę i duchowo cofa się w rozwoju choć jest na liście indygo . Takich osób które zbłądziły , nie udało im się przypomnieć sobie że przyszły tutaj pomagać też jest wiele.
Po porostu może nigdy nie zaznali miłości i zgorzknieli, spotykali tylko nienawiść i ból od najbliższych i uwierzyli że takie musi być ich życie.
Ale zawsze jest nadzieja że sobie przypomną i wrócą na drogę miłości choćby nie wiem jak wcześniej napsocili.
Inni indygo dostają namiary na takich i niosą im pomoc choć się tym nie chwalą i często to pomaga.
Nie ma rzeczy niemożliwych - poza tym wszystko jest możliwe.