sara230671 pisze:Przepraszam , nie wiedziałam ,że straciłeś bliską osobę , tak niedawno
Nie masz za co przepraszać Saro
Pogodziłem się ze śmiercią mamy już jakiś czas temu, nie ma we mnie bólu, rozpaczy, traumy po stracie kochanej osoby ... czemu? - dlatego, że być nie powinno! - oczywiście łatwo powiedzieć, ale spójrzmy na to z perspektywy osób żyjących - czy chciałabyś patrzeć na rozpacz i cierpienie osoby bliskiej, na to jak się zadręcza - z pewnością nie! Tak samo jest ze zmarłymi - oni czują naszą rozpacz, a to niestety często zakłóca ich spokój, zatrzymuje przy nas i unieszczęśliwia. Cierpią więc obie strony. Uwalniając się od rozpaczy i bólu, uszczęśliwiamy obie strony - a przecież na tym nam zależy
Odpisywałem Ci właśnie na poprzedni post, kiedy zauważyłem, że napisałaś nowy, wiesz, straszny ze mnie leniuch jeżeli chodzi o pisanie, ale niech tam
sara230671 pisze:Opowiedz mi o "skutkach ubocznych". Mój pogląd na temat wiary i tak się zmienił podczas błądzenia po szpitalach , ale chciałabym wiedzieć co masz na myśli
Cóż... może zabrzmi to dziwnie, ale w zasadzie to nie wiem kim jestem
- taki lekki kryzys tożsamości
Do pewnego okresu życia byłem Katolikiem, chodziłem do Kościoła, pomodliłem się czasami a i do spowiedzi się raz w roku poszło - trochę taki typowy polski katolik
Później, jak się można domyśleć w czasie choroby matki, stałem się Katolikiem wzorowym - takim mniej typowym polskim tzn. szczerze wierzyłem i szczerze się modliłem. Po śmierci matki trafiła w moje ręce pierwsza książka Brucea, potem trafiłem na to forum, następnie dalsze książki Brucea i wiele wiele innych podobnych i ... od tego wszystko się zaczęło... mój pogląd na sprawy wiary legł w gruzach. Wierzę w Boga, lecz nie uznaję kanonów wiary ustanowionych przez Kościół. Więc kim jestem?
A skutki uboczne ... cóż poza wspomnianym kryzysem tożsamości (u mnie na szczęście przebiega bezboleśnie
to jak np. powiesz babci, że ksiądz w Kościele wciska ludziom bajki o grzechach, szatanie itp. i że tą kasę co daje na tacę to lepiej dać tobie bo to i tak nie ma sensu, to możesz np. zostać pominięta w babcinym testamencie
Trochę żartem .. ale czasami rodziny a zwłaszcza osób starszych nie da się do pewnych rzeczy przekonać, ba można stać się nawet w tej rodzinie czarną owcą - oczywiście wcale tak być nie musi!
To jeden ze skutków ubocznych jest ich więcej, relacje rodzinne są dla nas bardzo ważne, dlatego podałem ten przykład.
FREYA pisze:Demios czy udało Ci sie nawiązać kontakt ze swoją Mamą?
Tak, w pierwszym okresie po jej śmierci kilka razy w czasie snu, teraz już nie szukam kontaktu, zwłaszcza, że ostatnio podobno z jakimś przystojniakiem się pojawiła, więc chyba mogę byś spokojny - przynajmniej takiem mam odczucie
sara230671 pisze:Niestety , warsztaty odpadają. Muszę poszukać innej drogi . Może mi coś podpowiecie. Nie myślę tu o jakimś seansie spirytystycznym . Chciałabym się czegoś nauczyć. Nie wierzę w przypadki . Pewnie "odkrycie" tej strony też takim przypadkiem nie było. Podpowiedzcie tylko od czego zacząć. Mówicie o książkach . Może to jest jakiś początek
No właśnie Saro, poszukać innej drogi, tylko do czego? - można się domyślić się że to co nie daje Ci spokoju to silna potrzeba kontaktu z tatą. Słusznie, że nie myślisz o seansie spirytystycznym - bo nie tędy droga. Może na początek spróbuj tak jak napisałem uwolnić się od negatywnych emocji. Porozmawiaj w myślach z tatą - on Cię usłyszy i przesyłaj mu dużo dużo miłości
Jeżeli uznasz, że to Ci nie wystarczy, to poczytaj to forum, zyskasz na pewno sporo wiedzy i spokoju, sama zresztą napisałaś, że to co napisał Piotr stało się dla Ciebie balsamem
Cieplutkie i optymistyczne posty Tomasza, Ewy i wielu innych użytkowników na pewno spotęgują działanie tego balsamu
A co do książek (w oparciu o własne doświadczenie):
Jeżeli chodzi o stronę praktyczną - Bruce Moen "Świadome podróże w niefizyczne światy" - najlepiej z kompletem płyt cd (dodatkowy atut to aksamitny głos Joasi - oczywiście atut dla płci brzydkiej
podręcznik może być też bez cd.
Coś ciepłego i optymistycznego - Sylvia Browne "Życie po drugiej stronie"
I książka którą szczególnie polecam Anthony de Mello "Przebudzenie".
Uff jak na lenia to się rozpisałem
Pozdrawiam
Damian