Józek ma raka jelita i prosi o pomocy
-
- Administrator
- Posty: 1414
- Rejestracja: wt lis 07, 2006 7:25 pm
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Qrcze, mam lekkie poczucie winy, bo podczas uzdrawiania przekazałam Józkowi, żeby się nie bał śmierci (no wiecie - jest ryzyko, że jednak umrze, więc chciałam, żeby nie miał lęków). A potem po jego śladzie - linku trafiłam do wnuczki i otuliłam ją energi a miłości, żeby miała dobre sny i szybko zdrowiała.
W sumie chyba mniej boi się śmierci skoro stwierdził, że umieranie wcale nie jest takie straszne.
W sumie chyba mniej boi się śmierci skoro stwierdził, że umieranie wcale nie jest takie straszne.
Oby wszystkie istoty osiągnęły szczęście i przyczyny szczęścia
Dzisiaj w godz 10:25 do 10:35 /10 minut/ koncentrowałem się na zdjęciu Józka,starając się usunąć z niego jak najwięcej paskudztwa,widziałem dużo zielonej poświaty i ciemniejsze plamki,na początku jakby wędrówkę energi z dołu do góry,a potem pojawiła się czarna kropeczka,zanikająca od xczasu do czasu,na koniec straciłem z oczu tą kuleczkę-i to tyle ciekawe czy w tym czasie coś odczuwał.
Wczoraj ok. godz. 23:55 chciałem spróbować pomóc, ale niestety jednak fatalnie się czułem.
Wieczorem bolała mnie głowa i czułem się nieco osłabiony trochę.
Od kompa miałem zejść wcześniej jednak siedziałem do 22:55.
Położyłem się,a następnie zasnąłem. Obudziłem się mniej więcej ok.godz.3 postanowiłem przez chwilę nie zasypiać tylko spróbować, gdyż czułem się już bardzo dobrze.
Podczas tych ćwiczeń wyobrażałem sobie jak biorę swoje ręce i przykładam mu do nóg, a następnie jak od moich rąk w górę płynie czysta jasna energia Choć tego nie widziałem to tak sobie wyobraziłem
Po paru chwilach położyłem ręce na brzuchu i wyobrażanie było takie same jak wyżej, że od moich rąk płynie czysta jasna energia.
No i tyle zrobiłem było to może z 10 minut mojego wyobrażania.
Nie wiem czy to coś co sobie wyobraziłem działo się to naprawdę.
Wszystko możliwe, że mogło i być to naprawdę.
P.S. Później miałem ogromny problem ze zaśnięciem nie mogłem zasnąć przez ok. ponad 2 godziny.
Wieczorem bolała mnie głowa i czułem się nieco osłabiony trochę.
Od kompa miałem zejść wcześniej jednak siedziałem do 22:55.
Położyłem się,a następnie zasnąłem. Obudziłem się mniej więcej ok.godz.3 postanowiłem przez chwilę nie zasypiać tylko spróbować, gdyż czułem się już bardzo dobrze.
Podczas tych ćwiczeń wyobrażałem sobie jak biorę swoje ręce i przykładam mu do nóg, a następnie jak od moich rąk w górę płynie czysta jasna energia Choć tego nie widziałem to tak sobie wyobraziłem
Po paru chwilach położyłem ręce na brzuchu i wyobrażanie było takie same jak wyżej, że od moich rąk płynie czysta jasna energia.
No i tyle zrobiłem było to może z 10 minut mojego wyobrażania.
Nie wiem czy to coś co sobie wyobraziłem działo się to naprawdę.
Wszystko możliwe, że mogło i być to naprawdę.
P.S. Później miałem ogromny problem ze zaśnięciem nie mogłem zasnąć przez ok. ponad 2 godziny.
-
- Posty: 1160
- Rejestracja: wt lis 14, 2006 8:50 pm
Józef coś nie wierzy w skuteczność naszego działania.
Od poniedziałku rozpoczyna naświetlanie lampami. Moze wtedy coś wskóramy.
Pracuje teraz do północy. przez parę dniu. i spaliłem eksperymenty. Od wtorku przycisnę intensywnie naloty.
Trochę już zebrałem wiadomości i rozpoznaje we mnie przepływ energii.
Ciężko mi czasami się rozeznać w której dymensji ona we mnie przepływa, ale się uporam wkrótce z tym i nabiorę wprawy. Uf , byle na czas.
Od poniedziałku rozpoczyna naświetlanie lampami. Moze wtedy coś wskóramy.
Pracuje teraz do północy. przez parę dniu. i spaliłem eksperymenty. Od wtorku przycisnę intensywnie naloty.
Trochę już zebrałem wiadomości i rozpoznaje we mnie przepływ energii.
Ciężko mi czasami się rozeznać w której dymensji ona we mnie przepływa, ale się uporam wkrótce z tym i nabiorę wprawy. Uf , byle na czas.
-
- Posty: 1160
- Rejestracja: wt lis 14, 2006 8:50 pm
Lepiej że nie wierzy i idze na te lampy,niż miał by uwierzyć w nas i zrezygnować z leczenia. Nawet jeżeli mu nie pomożemy,to nie zaszkodzimy.Zbyszek. pisze:Józef coś nie wierzy w skuteczność naszego działania.
Od poniedziałku rozpoczyna naświetlanie lampami. Moze wtedy coś wskóramy.
.
Bardzo mi przykro,ale NIE nawiązuję już kontaktów ze zmarłymi
Rodzina:
dziękujemy wszyscy
Tobie i reszcie tych wspaniałych ludzi, widzimy ,że Józkowi to bardzo
pomaga, staliście się tak jakby jego nową nadzieją i światem i zaczęła
się walka.
Jesteśmy sercem i myślami z Wami. Jutro jadę z Józkiem do Poznania i tam
będziemy potrzebować jeszcze więcej waszej pomocy. Z wdzięcznością wszyscy, którzy Józka kochają.
Zbyszek:
Cos się zmieniło. Wklejam zdjęcia ponownie na blogu: cialka.net, program leczenia leci po staremu.
Oobeowcy do boju
dziękujemy wszyscy
Tobie i reszcie tych wspaniałych ludzi, widzimy ,że Józkowi to bardzo
pomaga, staliście się tak jakby jego nową nadzieją i światem i zaczęła
się walka.
Jesteśmy sercem i myślami z Wami. Jutro jadę z Józkiem do Poznania i tam
będziemy potrzebować jeszcze więcej waszej pomocy. Z wdzięcznością wszyscy, którzy Józka kochają.
Zbyszek:
Cos się zmieniło. Wklejam zdjęcia ponownie na blogu: cialka.net, program leczenia leci po staremu.
Oobeowcy do boju
Ostatnio zmieniony pn lut 23, 2009 10:51 pm przez Zbyszek., łącznie zmieniany 2 razy.
witam cieplo,
mialam o tym nie pisac, bo to nie na temat...... mi sie wydawalo.
......w niedalekiej odleglosci, bo w pracy, czuje pod palcami klawiature, wyswietlil mi sie monitor, i tam wpisuje ost post dot Jozka. bylo to 21.02.
- kurde co sie dzieje? pytam sama siebie w tak totalnie zalanej ciszy, ze az piszczalo.
patrze na klientow, poruszaja ustami - nie slysze ich
- no moja droga wracaj, wracaj bo bedzie wiocha
patrze na monitor dotykowy w pracy, zamowienie przyjete
- cholera, kiedy? ok oddychaj kobieto....
wrocilam do domu, swiecie przekonana, ze post poszedl tego samego dnia cxzyli 21.02 odpalam poczte, wchodze czytam Zbyszka odp, ze Jozek chyba nie wierzy
- co jest do gromu? pytam i czekam na odp
szukam swojego postu, szukam i data widnieje z 18.02
- nie rozumie nic
fotel okazal sie miekki, wyprostowalam sie, zamknelam oczy
znowu monitor i klawiatura, pisze post o nadziei
czytam odp Zbyszka
post o nadziei
czytam odp Zbyszka
post o nadziei i zaczynam mowic do Zbyszka
- ej nie mozna tak przeciez dac za wygrana, Jozek moze sie bac
znowu monitor
- i pisze do Ciebie, trzeba miec nadzieje.........
cos zaczelo wykrzaczac moja swiadomosc, znowu wrocilam na fotel
wlaczylam forum
uff nie napisalam nic
znowu monitor
- no i zbyszku, badz ciagle przy Jozku,
nawijam w telepatii jak jakas oszalala
- czy Jozek uslyszal nas?
- tak
padla szybka i ciepla odp
otworzylam oczy
otrzepalam sie jak mokry pies
moj upor i uparta barania dusza jak ja ja kocham, przybralam mysl, ze to czysty przypadek az tak glebokiego stanu. podziekowalam tam gdzies do gory. poszlam spac.
w snie
stoje gdzies dluga ulica, pedzi auto, zatrzymuje sie wychodzi dwoch smierdzieli
- witam
wolam w przestrzen
- odejdz od niego
- chyba zartujesz?
a pozniej to juz tylko pamietam ze dlonie mi lataly, smugi energii, robilam uniki, wypuszczalam energie z dloni i sie dymilo.
wstalam rano, strzelilam usmiech
- ok Jozek idz na te lampy i sie opalaj sloncem. milego dnia zycze.
ps. ominelam pare pikatniejszych watkow - malo wazne. ide polatac.
cieplej nocy Jozek
ps1 nie moge odpalic zdj Jozka, nawet po skopiowaniu i wklejeniu w wyszukiwarke adresu. o.
mialam o tym nie pisac, bo to nie na temat...... mi sie wydawalo.
......w niedalekiej odleglosci, bo w pracy, czuje pod palcami klawiature, wyswietlil mi sie monitor, i tam wpisuje ost post dot Jozka. bylo to 21.02.
- kurde co sie dzieje? pytam sama siebie w tak totalnie zalanej ciszy, ze az piszczalo.
patrze na klientow, poruszaja ustami - nie slysze ich
- no moja droga wracaj, wracaj bo bedzie wiocha
patrze na monitor dotykowy w pracy, zamowienie przyjete
- cholera, kiedy? ok oddychaj kobieto....
wrocilam do domu, swiecie przekonana, ze post poszedl tego samego dnia cxzyli 21.02 odpalam poczte, wchodze czytam Zbyszka odp, ze Jozek chyba nie wierzy
- co jest do gromu? pytam i czekam na odp
szukam swojego postu, szukam i data widnieje z 18.02
- nie rozumie nic
fotel okazal sie miekki, wyprostowalam sie, zamknelam oczy
znowu monitor i klawiatura, pisze post o nadziei
czytam odp Zbyszka
post o nadziei
czytam odp Zbyszka
post o nadziei i zaczynam mowic do Zbyszka
- ej nie mozna tak przeciez dac za wygrana, Jozek moze sie bac
znowu monitor
- i pisze do Ciebie, trzeba miec nadzieje.........
cos zaczelo wykrzaczac moja swiadomosc, znowu wrocilam na fotel
wlaczylam forum
uff nie napisalam nic
znowu monitor
- no i zbyszku, badz ciagle przy Jozku,
nawijam w telepatii jak jakas oszalala
- czy Jozek uslyszal nas?
- tak
padla szybka i ciepla odp
otworzylam oczy
otrzepalam sie jak mokry pies
moj upor i uparta barania dusza jak ja ja kocham, przybralam mysl, ze to czysty przypadek az tak glebokiego stanu. podziekowalam tam gdzies do gory. poszlam spac.
w snie
stoje gdzies dluga ulica, pedzi auto, zatrzymuje sie wychodzi dwoch smierdzieli
- witam
wolam w przestrzen
- odejdz od niego
- chyba zartujesz?
a pozniej to juz tylko pamietam ze dlonie mi lataly, smugi energii, robilam uniki, wypuszczalam energie z dloni i sie dymilo.
wstalam rano, strzelilam usmiech
- ok Jozek idz na te lampy i sie opalaj sloncem. milego dnia zycze.
ps. ominelam pare pikatniejszych watkow - malo wazne. ide polatac.
cieplej nocy Jozek
ps1 nie moge odpalic zdj Jozka, nawet po skopiowaniu i wklejeniu w wyszukiwarke adresu. o.
Miałam nie pisac bo wydawało mi się to do tej pory wytworem mojego umysłu a teraz przeczytałam posta za_mgla jak wczoraj wysyłałam światlo Józefowi to usłyszałam głos ,żebym zostawiła Józefa w spokoju.Zdziwiłam sie i troche się przestraszyłam ale dalej kontynuowałam modlitwę wyobrażając go sobie radosnego i otoczonego światle.Glos poprosił mnie o to trzy razy za kazdym razem byl coraz bardziej nalegający.Przestałam sie na nim skupiac zignorowalam go i nagle zniknął.Myslę,ze to coś to pewnie larwy astralne ssą energię z Józka i nie pozwalaja aby ktoś go uleczył,traktują go jak zródlo energii.Stalo się to okolo 22.30 nie bylam wtedy na forum i nie czytałam wyzej wymienionego posta więc tym bardziej mnie to zdziwilo.hej bierzmy się do roboty !
Od dwóch dni było ciężko. W niedziele załapałem sie na depreche Józefa. Az się sam nabrałem na jego zbliżająca sie śmierć. Nie rozróżniałem co jego a co moje a co w ogolę czyjeś. Dyskusja była dosyć dynamiczna z katastroficzna wizja końca.
Wczoraj również nie było u niego lekko. Czyżby nieostrożna rodzina?
Dzisiaj się dowiedziałem, ze Józef był w szpitalu i opowiadał , ze lada moment umrze.Za coś się solidnie rozloscil, - przebieg leczenia się przeciągnął.
Tak sie nieborak podpalił na nieszczęście , ze nawet mnie w to wciągnął i wystraszył.Pewnie was tez.
A wiec nie nabieramy się na jego deprechy i wszelkie mysloksztalty traktujemy równo św. woda. Kto wie co tez nasz Józef w panice wymyśli.
Wczoraj również nie było u niego lekko. Czyżby nieostrożna rodzina?
Dzisiaj się dowiedziałem, ze Józef był w szpitalu i opowiadał , ze lada moment umrze.Za coś się solidnie rozloscil, - przebieg leczenia się przeciągnął.
Tak sie nieborak podpalił na nieszczęście , ze nawet mnie w to wciągnął i wystraszył.Pewnie was tez.
A wiec nie nabieramy się na jego deprechy i wszelkie mysloksztalty traktujemy równo św. woda. Kto wie co tez nasz Józef w panice wymyśli.
Ostatnio zmieniony wt lut 24, 2009 7:19 pm przez Zbyszek., łącznie zmieniany 2 razy.
Nawiązując do tego co napisały dziewczyny dodam że parę dni temu napisałam posta którego później skasowałam, uznałam że może nie warto o tym mówić. Ale teraz widzę że nie tylko mój odbiór był taki dziewczyny też to odebrały. Gdy wysyłałam energię , zobaczyłam Józefa a potem usłyszałam słowo które mną wstrząsnęło. Napisałam o tym w tym skasowanym poście że ktoś czerpie energię z Józefa. Do dzieła coś poradzimy
Nawet najczarniejszą noc rozproszy zawsze Światło poranka.
O.k. to tez napisze: za pierwszymi razami kiedy medytowala i wyobrazalam sobie, ze robie zabieg bioterapeutyczny obraz P. Jozefa co jakis czas znikal a pojawial sie obraz jakiegos mlodego ( w sensie mlodszego od niego, ok. 30-40lat) mezczyzny, mial dlugie falowane ciemne wlosy i zlosliwie, sprytnie lypiace oczy, zdaje sie, ze dosc wydatny choc nie jakis wielki nos.
Nie wzielam tego na powaznie, choc zamiany tych dwoch twarzy powtorzyly sie kilka razy. Uznalam to za chora gre mojego umyslu, nie chcialam tego drugiego widziec i wiecej nie widzialam. Nie przestraszylam sie, choc czulam, ze ten ktos ma cos przeciwko temu co robie, robilam dalej swoje nie interesujac sie tym gosciem. Jestem zaskoczona, ze wyglada na to, ze to jednak nie gra mojego umyslu, nikomu o tym dotad nie mowilam.
Nie wzielam tego na powaznie, choc zamiany tych dwoch twarzy powtorzyly sie kilka razy. Uznalam to za chora gre mojego umyslu, nie chcialam tego drugiego widziec i wiecej nie widzialam. Nie przestraszylam sie, choc czulam, ze ten ktos ma cos przeciwko temu co robie, robilam dalej swoje nie interesujac sie tym gosciem. Jestem zaskoczona, ze wyglada na to, ze to jednak nie gra mojego umyslu, nikomu o tym dotad nie mowilam.